...czy nie dać mu siódemki. Jednak podbiłem ocenę o oczko do góry za szczególną zdolność do poruszenia widzem. Wróciłem z seansu, jestem wstrząśnięty, a wręcz zdołowany. Dlatego do mojego odtwarzacza wędruje optymistyczna muzyka z "Amelii", a ja jutro rozglądam się za fantastyczną muzyką z "Przekleństwa...".
PS. Filmu nie wolno oglądać samemu. Samotne spędzenie nocy po seansie może być trudne. Dziś mnie to czeka. Trzymajcie kciuki...