"Przypadek" to bez wątpienia film WIELKI. Jak zadne inne dzielo sprawdza teorię przypadku, nie podwaza jej, jedynie ukazuje ile w naszym zyciu zalezy od losu. Przypadki, ktore doprowadzaja do trudnych wyborow, lub tez odwrotnie staja sie wytyczna zycia Witka. Trzy rozne wersje zycia bohatera i wszystkie koncza sie tragicznie. Mało optymistyczne, ale zycie przeciez takie jest.
Drugim elementem filmu jest wątek polityczny, krytyka ówczesnego systemu, teraz juz całkowicie zdeaktualizowany. Sytuacje, które mają szokować swoim irracjonalizmem, dziś śmieszą. W koncu staly sie one naszą codziennoscią. Bunt w szpitalu psychiatrycznym i groźby spalenia Witka pokazują jakby dzisiejszą słuzbę zdrowia ! Los bywa złośliwy !
Ja wyłącznie w kwestii formalnej... Otóż nie wszystkie trzy, ale tylko jedna wersja życia Witka "kończy się tragicznie". Pozostałe - co najwyżej dramatycznie. Możesz się oczywiście nie zgodzić, ale mam wrażenie, że między tragedią a dramatem (nawet w ich powszechnym rozumieniu) należy robić rozróżnienie. Nie mogę się też zgodzić z oceną "wątku politycznego". Zresztą dla mnie ten film to zwarta, jednolita całość, nie podzielona na żadne mniej i bardziej istotne wątki. Ale pomijając tę jedność - jest mnóstwo scen wciąż aktualnych i specjalnie mnie one nie śmieszą. Myślę, że wiele zależy od punktu widzenia. Pokaż ten film Białorusinom i zapytaj, jak odbieraja scenę rewizji w mieszkaniu albo widok ciągniętych po szpitalnej posadzce skrwawionych zwłok. A to, że żyjemy akurat w państwie absurdu i permanentnej histerii pomieszanej z ironią - to już inna bajka...