Z jednej strony klimat wciągnął mnie bez reszty. Z drugiej ... Vikander , kobieta z traumą z przeszłości zakochuje się w mężczyźnie , który ma względem niej dziwne zamiary- robi jej zdjęcia , idzie do łóżka , potem dystansuje, chce żeby była zazdrosna. Znalezione zdjęcia mogły świadczyć , ze ona miała być kolejną ofiarą , ale pojawiła się jej koleżanka . Czy jego wcześniejsza dziewczyna tez straciła życie ? Ostatnie jej zdjęcia tez były niepokojące . Trzymanie zdjęć pod kluczem wtedy miałoby sens. Czy zabiłby Vilander , gdyby nie znalazła zdjęć koleżanki ? Jakoś nie pasuje mi wersja , ze wszystko było jej urojeniem. Owszem , miała zaburzenia emocjonalne, cześć urojeń to wynik zazdrości . Wyszło na to , ze po raz kolejny stała się ofiarą niewłaściwego faceta. Choć jak oglądałam , to miałam wrażenie , ze to Vikander pchnęła tę Japonkę na schodach. Przewinęłam kilka razy i nie jestem pewna ...