co wam sie w tym filmie podoba bo dla mnie jest to zagadką Te przeciągające się w nieskonczoność ujęcia po godzinie zaczęły mnie nudzić Nie mówie że film jest beznadziejny ale napewno nie jest nadzwyczjny Mnie ten film strasznie wynudził i tyle Nie wiem nad czym sie tu zachwycać
No cóż... Na pewno "Pulp fiction", jak i cała twórczość Tarantino, jest dość specyficzny. Zgadzam się, że nie każdemu się musi podobać. Kto jednak powiedział, że w filmie koniecznie musi się ciągle coś dziać? Według mnie przestoje w "Pulp fiction" naprowadzają przede wszystkim na jedną rzecz: na formę filmu. Dzięki temu to, że w filmie "nic się nie dzieje" nie oznacza, że w ogóle nic się nie dzieje - przeciwnie, dzieje się bardzo wiele, tyle, że w głowie widza. Jeśli ktoś chce ograniczyć się do samego ekranu, to już jego sprawa. Ja jednak tego nie polecam. W końcu głowa to nie tylko oczy i uszy.
A dla mnie PF było za krótkie : )
Tak cholernie mnie wciągną, że nawet nie zauważyłem jak mi czas minął. Co tu dużo pisać dla mnie ten film to kamień milowy w historii kinematografii…
Co nam podoba się w tym filmie? Przede wszystkim genialne dialogi, wspaniały czarny humor oraz świetne aktorstwo. Ten film jest wprost rewelacyjny!
Co w tym filmie jest niezwykłego? Jako człowiek który dopiero od niedawna odkrył co to jest "naprawdę dobre kino" i to dzięki filmom Tarantino, mogę ci powiedzieć. Tak jak powiedzieli poprzednicy, jego filmy są specyficzne. Posiadają to "coś" co przyciąga widza (czytaj: mnie) do ekranu i nie pozwala się oderwać. Genialne dialogi, wspaniała atmosfera, gra aktorska, niebanalny humor i ten klimat. Oglądając Pulp Fiction, każdy najmniejszy szczegół cieszy nasze oko. Dialog, zwykłe przejście człowieka z jednego końca na drugi, taniec (nakręcony do perfekcji), nawet cisza... Ten film jest niezwykły, cudowny, wspaniały. Ma tyle zalet i ani żadnej wady (no chyba że wliczając, że przydałoby się jeszcze, żeby był odrobinę dłuższy - ale jak to się mówi - apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc to pomińmy) Poprostu jedne wielkie dzieło, coś czego się nie zapomina, a wracanie do tego filmu to jak spożywanie śniadania. Chleb powszedni. Na dodatek za każdym razem smakuje inaczej :]
Dla Tarantino była moda , podobnie jak na Lyncha , a film podoba sie jedynie FUCKującym amatorom