Wczoraj widziałem w regionalnej TVP rozmowę na temat filmów Tarantino, głównie chodziło o Pulp Fiction. Był jeden krytyk filmowy, któremu film się podobał, pani redaktor prowadząca oraz dwie osoby :pani i pan, chyba jacyś nauczyciele akademiccy. Trzem ostatnim osobom film się nie podobał. Główne zarzuty to nihilizm prezentowany w filmie oraz to że Tarantino nic nowego nie wymyślił. Podobno Jean-Luc Godard już wcześniej stosował taki typ narracji. Cóż, bardzo chętnie zobaczyłbym film Godarda ale nie wiem jak go zdobyć. A co do braku wartości, to nie wiem może tamci państwo nie wiedzą że tak w przeważającej większości wygląda dzisiejszy świat. A że Tarantino to pokazuje w taki sposób to tylko chwała mu za to. Młodzieży film się podoba i to nie tylko dlatego że nie ma wartości w swoim życiu. Ja kiedy film widziałem po raz pierwszy zaliczałem się jeszcze do młodzieży i miałem i mam swój własny katalog wartości. I wcale nie mam zamiaru biegac z bronią po ulicy. A co do podsumowania, że filmy Tarantino nie będą znane dłużej niż dwa lata to Wściekłe Psy są znane juz 10 lat a Pulp Fiction 8. Wyrazy niezrozumienia kieruję do państwa biorącego udział w programie Sto Lat Kina (oprócz Pana krytyka - do niego wyrazy zrozumienia).