Film dobry. Odbiega od typowego Westernu, ale dzięki temu jest orginalny. Billy Bob Thorton dobrze pokazuje kino drogi, oddając przy tym hołd młodości. Mam więc i bardzo dobre zdjęcia i ciekawą podróż (także wewnętzną) głównego bohatera granego przez Matta Damona. A to chyba rola jego najlepsza. Nieźle wypadają też pozostali aktorzy: Henry Thomas, Lucas Black (nagrodzony), czy Penelope Cruz.
Jeśli chodzi o kino drogi i przemianę bohatera granego przez Matta Damona to może i jest to film dobry. Wątek miłosny - moim zdanie - kompletnie niepotrzebny, Penelope mi tylko przeszkadzała (nie wiem może dlatego, że nie trawię jej gry). Niestety, ale muszę się nie zgodzić ze stwierdzeniem, iz jest to najlepsza rola Matta Damona. Cenię go jako akora, ale zdecydowanie lepiej wypada w takich filmach jak seria Bourne'a bądź nawet "Dobry agent". Film mnie nudził, dłużył się niemiłosiernie.
Według mnie świetny film. Także najbardziej podobała mi się rola Matta Damona. Szczerze to ze względu na niego obejrzałam ten film i się nie zawiodłam. Z chęcią obejrzałabym "Rącze konie" ponownie.
Też oglądałam dla matta bo wiedziałam, że to świetny aktor. Ale to co zobaczyłam to była jedna wielka nuda. Ja bym drugi raz się nie rwała, nie jestem samobójcą;)
Jak kto lubi;) Ja bardzo chętnie bym obejrzała jeszcze niejeden raz. Można to nazwać samobójstwem:D