Uwiebiam Billa B.Throntona za ukazanie prawdziwego kina.Kazde z jego filmow to po czesci majstersztyki kina dawnej maeryki.
Tak jest i z tym filmem.Historia milosci miedzy mlodym teksanczykiem i meksykanka .Dwa rozne swiaty i konflikt kulturowy staja sie glownym powodem rozlaki.Ten film ma w sobie cos z "Walk on the clouds"z KEanu Reevesem i Ajdana Sanchez Gijon.
Milosc choc z przeszkodami ma zawsze te niesamowita sila ,ktora pozwala jej zwyciezyc kazda nawet najwieksza przeszkode.Ciekawa jestem czy zdarza sie to tylko w kinie czy w swiecie realiow tez sie to czasem zdarza?
milosc...no chociaz niech pojawia sie na ekranie!!!!
Byloby bardzo milo, gdyby milosc przezwyciezala wszystko. Jezeli nie w zyciu, to chociaz w kinie... Ale nie w tym filmie. Spodziewalam sie niezlego filmu, a dostalam nudny. Bardzo szkoda.