Typowy film zrobiony przez reżysera dla samego siebie. Jakieś sceny, wizje, fantazje, strzępy rozmów - jakby urywki pamięci. Tyle tylko że klucz do nic ma sam autor i niestety nikt poza nim, bo egocentryk nie pokwapił się dostarczyć żadnych kluczy do oderwanych wizji, które nijak nie składają się w całość.