Mam podobnie. Jak zobaczyłam napis na plakacie (wczoraj Czeczenia, dziś Ukraina, jutro...) to skutecznie się zniechęciłam. Nie wiem czy to odnosi się do treści filmu, czy jakiś 'ekszpert od marketingu' na fali antyrosyjskiej propagandy w polskich mediach to wymyślił.

Ja świeżo po seansie i powiem Wam, że jest próba wysłanniczki Unii Europejskiej, ale nie jest ona lekarstwem. Pokazana jest próba jak jedna wysłanniczka próbuje otworzyć oczy innym. Jest piękne ujęcie kiedy przedstawia a przedstawiciele mają jej gadanie w tyłku. Ja polecam.

Raczej widać bezradność tej kobiety, widok sali plenarnej i nikłe zainteresowanie tematem to raczej paszkwil na struktury UE. Apaoteoza to nie jest, jeśli już - to poszczególnych jednostek niż instytucji. Przyznam, że nawet nie bardzo zwróciłam uwagę kto jest kim - ta młoda pracuje w jakiejś unijnej komisji, a ta stara, która zresztą krytykowała próżną w efekty pracę tej pierwszej (co zostało później pokazane podczas wystąpienia przed pustawą salą w Brukseli) - jest chyba z Czerwonego Krzyża?

Również uważam, że film bardziej pokazał pozorne zainteresowanie Zachodu, niż idealizowanie UE. Ja film polecam- bo właśnie, wręcz przeciwnie, nic w nim nie jest czarno białe.