w scenie podczas kolacji zaraz po tym jak jechali samochodem wzdłuż torów a później młodszy brat opowiedział o swoim wywiadzie z prezydentem. matka weszła z nim w zdanie i nastała dziwna konsternacja zupełnie nie wiem dlaczego
Nie wiem czy myślimy o tym samym, ale matula nie znała się na wędkowaniu i nie zrozumiała żartu o uśpieniu ryby przerośniętą przynętą.
Wydaje mi się,że wtedy Paulowi wymsknęło się coś gwarą,albo i slangiem typowym dla ludzi z półświatka z którymi się zadawał ,ale nikt jeszcze o tym nie wiedział.To były pierwsze oznaki jego późniejszego "upadku".Upadku syna z nobliwej, wierzącej rodziny pastora.
wydaje mi sie, że trójka prócz Bradem zakładali że spotkanie i rozmowa dalej będzie się toczyć i naturalnym dla ojca i brata Brada było, że teraz matka miałaby zabrać głos. Natomiast Brad miał "problemy" w sensie swoje sprawy wieczorowe i wiedział że w którymś momencie będzie musiał wtrącić, że na niego czas i wtedy właśnie albo zaczął wstęp do wyjścia albo był wybity z rytmu takiej rozmowy i nie wyczuł, że teraz będzie mówić matka i jej przerwał