Czy odpowiada wam zakończenie tego filmu, czy jednak chcielibyście, aby główna bohaterka( Królowa ) została z dziennikarzem ? Czekam na wasze propozycje. Pozdrawiam fanów Audrey
Myślałam że zakończy się heppy endem jak to zazwyczaj bywa w takich filmach, ale bardzo dobrze, że się tak nie stało! M.in. właśnie dzięki takiemu zakończeniu ten film jest niebanalny :)))
jakby zakończenie było z happy endem obniżyłbym znacznie ocenę z całą pewnością. Kapitalny klimat w końcówce, fantastyczne napięcie mimo, że niby nic się nie działo. Magia kina.
oh gdzie się podział wasz romantyzm? Mam to gdzieś, ze racjonalnie nie mogli być razem. W zasadzie też uważam, że zakończenie typu wybiega i pada mu w ramiona byłoby przesłodzone, ale jednak skrycie na to liczyłam.. wydaje mi sie jednak, że optymalne by było gdyby 'Smitty' się jeszcze pojawiła na koniec kiedy Joe się odwrócił. Nadałoby to jednak jakiejś tajemnicy, niedopowiedzenia. A tak brutalnie pryska czar. Mimo tego film piękny.
Przynajmniej raz na dwa lata oglądam ten film, za każdym razem mając nadzieję, że zakończenie jednak się zmieni. Oto, gdzie się podział mój romantyzm:)
Myślę że inne zakończenie zburzyło by całe piękno tego filmu.Nie wszystkie historie muszą się kończyć happy endem.Co ciekawe po latach miała powstać kontynuacja tego filmu i akces zgłosiła cała plejada gwiazd,łącznie z dwójką bohaterów,ale na przeszkodzie stanęły ponoć prawa autorskie.Pozdrawiam.
O, nie wiedziałam o tym. Ciekawe, nigdy nie myślałam o takim zakończeniu jako o furtce do następnej części.
Tak, też jestem zdania, że inne zakończenie przesłodziłoby film, ale to nie przeszkadza mi za każdym razem mieć nadziei, że bohaterowie jednak się zejdą:) Proszę, jak się widz wczuwa...
Odpozdrawiam:)
PS Tym, którzy czują niedosyt happy endów, polecam film [COŚ JAKBY SPOILER] "Ich noce" [KONIEC SPOILERA].
W kontynuacji Anna miała objąć obowiązki Królowej zaś Joe stał się z czasem renomowanym dziennikarzem.Przez przypadek spotykają się ich dzieci i na tej kanwie miało dojść do ponownego spotkania dwójki bohaterów Rzymskich Wakacji po wielu latach.Wielka szkoda że już nigdy tego nie zobaczymy.Pozdrawiam.
Przed obejrzeniem tego filmu widziałam na filmwebie ten temat, więc byłam niejako przygotowana na nie. ;p No trochę szkoda, ale jak juz ktos napisał, nie było między nimi takiej mega namiętności, a Peck był od niej i tak dużo starszy ;p. Ten związek byłby mezaliansem, a tak film jest bardziej realistyczny.
A nie macie wrażenia, że w końcowej scenie z oczu Anny aż bije nieme "spotkamy się znów"? Jakaś obietnica, marzenie, sugestia, że pomimo, iż Joe wyszedł sam, to jednak niedługo potem znów byli razem? Osobiście wolę myśleć o zakończeniu właśnie tak, jak o nieprzesłodzonym, niedopowiedzianym happy-endzie. (:
Mi sie nie podobało, liczyłem że ona wróci do niego na tej sali.
Albo inne zakocznenie ale z happy endem.
[SPOILER]
Myślę, że przy innym zakończeniu tytuł filmu nie miałby sensu. To w końcu „wakacje”, a po wakacjach trzeba wrócić do codziennych obowiązków, choćby to było bardzo bolesne. A jednak coś mi nie zagrało w końcowej scenie i przyczepię się do wiarygodności bohaterów. Co mogła czuć księżniczka podczas konferencji prasowej? Czy nie poczuła się skrzywdzona, oszukana? Czy to nie upokarzające, że była zwodzona przez jakiegoś podrzędnego dziennikarzynę, w którym na dodatek zaczęła się podkochiwać? U Anny wygrał pragmatyzm ale gdzie się podział ciężar emocjonalny? Przecież to młoda dziewczyna, która właśnie zakochała się po raz pierwszy w życiu. Tymczasem Joe i Irving odsłaniając swój fortel podczas konferencji próbują obrócić wszystko w żart. A księżniczka – o zgrozo – uznaje, że jest on całkiem zabawny. Rozstają się w milczącym porozumieniu i wiadomo, że kompromitujące ją materiały nie ujrzą światła dziennego. Tylko, że to jeszcze nie wszystko, co z uczuciami u licha?
Ooo, nigdy o tym nie pomyślałam. Racja, ja czułabym się wystrychnięta na dudka i wykorzystana. Dobre; teraz będę inaczej na to patrzeć.
Odkopuję temat. Przecież ona też ukrywała przed nim swoją tożsamość. Różnica polega na tym, że on wiedział kim ona jest.
A ja odbieram słowa Joe na konferencji jako niesłychanie wzruszające, jako przeprosiny za to oszustwo (zaplanowane wszak przed ich bliższym poznaniem) i uspokojenie Anny, że żaden fragment ich cudownego dnia nie dostanie się do mediów. W tych pozornie konwencjonalnych słowach ukrył swój dramat z powodu nieuchronnego rozstania.
Ja myślę, że można było odrobinę osłodzić to gorzkie zakończenie. Jak już wszyscy poszli, on idzie ku wyjściu, ona wybiega, dogania go i się całują. Piękny pocałunek na zakończenie. Myślę, że on się w niej zakochał i ona w nim też. Więc piękny pocałunek następnie ona odwraca się o odchodzi. Wraca do swojego świata.