ogląda, choć ta latynoska kobieta w głównej roli jest nawet ładna. Ale to kino specyficzne, tzw. zaangażowane społecznie, z czasów, gdy jeszcze żył Stalin, w wydaniu amerykańskim. Raczej nie polecam, bo to taki sobie odpowiednik polskich produkcyjniaków z epoki bierutowskiej.