We wczorajszą noc w Sopockim Multikinie postanowioną zrobić filmową ucztę dla miłośnikó musicali. Zapowiadała się dość ciekawa noc, chociaż muszę przyznać, że nie jestem fanem tego gatunku filmowego. Koło wuemitowanych filmów: Chicago (niestety dvd) i Nine, Fame mógłby wydawać sie zwykłą przystawką. Tyle że podaną na sam koniec. Fame okazał się pokazywać świat, który dobrze znany. Ludzi którzy biegną za marzeniami często także przerastającymi najwyższe szczyty. A w tle w międzyczasie leci skoczna muzyka i nastolatkowie krzyczacy : Będe sławny! Ale to już było... Tak było i to nie raz. Dlatego nazwałem film powielaczem. Warty w tym filmie jest jedynie przekaz (i nie mówie tu o autoreklamie Pepsi czy Lg) mówiący stań i idź do przodu, a jeśli się nie poddasz może się spełnią Twoje marzenia. Ocena: siedem na wyrost.