Trzecia odsłona miłosnej historii człowieka i wampira, okazała się być najlepszą. Przebiła bardzo dobrą pierwszą część i pogrążyła "Księżyc w nowiu". Jedynak czasem zdarzają się kontynuację, które są lepsze od pierwszej części.
W "Zaćmieniu" znacznie więcej się dzieje. Fabuła zaskakuje i wciąga. Nie dość, że ma swój klimat, to także posiada sporo akcji. Scena walki wampirów i wilkołaków z nowo-narodzonymi była bardzo udana. Nie była szczególnie przesadzona, ale także nie była nudna.
Tu aktorstwo poszło nie zacznie lepiej, niż w poprzednich częściach. Zaletą jest to, iż poznajemy dlaczego Rosalie tak odrzucała Belle. fajnie, że tym razem jej postać była przedstawiona z innej perspektywy. Według mnie to właśnie ona jest najciekawszą postacią. Nikki kradła każda scenę. Plusem są także nowe twarze: Xavier Samuel jako lider nowo-narodzonych spisał się bardzo dobrze, fajnie także, że utalentowana Dakota Fanning pojawiała się częściej na ekranie. Bardzo dobrze odegraną rolę zaprezentował Booboo Stewart. Młodziutki aktor, który grała z taką lekkością, tryskał wręcz młodzieńczym zapałem i urokiem. Sądzę, iż wadą jest podmienienie aktorki, która zagrała postać bezlitosnej Victorii. Bryce Dallas Howard grała bardzo słabo, bez emocji. Daleko jej do Rachelle Lefevre.
Muzyka jest równie dobra jak w "Zmierzchu" oraz "Księżycu w nowiu". Ponadto piękne zdjęcia!
Polecam! 9/10.