6,3 325 tys. ocen
6,3 10 1 324609
5,6 61 krytyków
Sala samobójców
powrót do forum filmu Sala samobójców

Niestety trochę prawdy jest pokazane w tym filmie. Poszłam w tym roku do Liceum i niestety w mojej klasie zaczęły robić się grupki na bogatych i biednych. Moja mama niestety nie zarabia dużo ledwie 2,5 tysia miesięcznie przez co nie mogę sobie pozwolić na to co moi rówieśnicy. Część z nich co miesiąc ma od rodziców Vansy czy Nike Air Maxy na nogach, nowe telefony, MP4, tablety i uważają się za ważniejszych od reszty.
Moja starsza koleżanka która jest jedynaczką powiedziała mi nie dawno w szczerej rozmowie że ludzie, którzy mają od dziecka pieniądze od rodziców łatwiej wpadają w depresję i sama mimo że jej rodzice jakoś dużo nie zarabiają (8-9 tysięcy) to jednak może od dziecka sobie pozwolić na markowe rzeczy kiedy chce ,przez co w wieku 19 lat była bliska popełnia samobójstwa bo nie mogła sobie poradzić z swoją strefą psychiczną, gdyż była przyzwyczajana że wszystko co chcę to dostaje od rodziców, a kasa nie da ci szczęścia, miłości itd.
I tak się zastanawiam czy faktycznie ludzie którzy nie są rozpieszczani od dziecka przez np. ciuchy, drogie pizze 2 razy w tygodniu, imprezy, bajeranckie sprzęty są bardziej odporni życiowo?

ocenił(a) film na 5
miluniania

pewnie że nie sa, a dlaczego kasa miałaby uodpaniać. Jak się ma za dużo to się w d... przewraca i tyle.

ocenił(a) film na 7
miluniania

Pensja 8/9 tysięcy miesięcznie to nie jest jakoś dużo (chokes)? Dziewczynko, dużo w tym, co napisałaś jest sprzecznego z rzeczywistością, polskimi realiami. Skoro już postanowiłam odpowiedzieć na pytanie które zadałaś, to moim zdaniem faktycznie takie hodowanie nastolatków je upośledza, obniża samodzielność, czasami zdarza się, że są niezdolni do zrównania z zamożnymi rodzicami wykształceniem, pozycją społeczną, przy okazji ich super wysokie poczucie własnej wartości i pospolita pycha ciągnie je w dół, łatwo mogą popadać w nałogi, czy wkroczyć na ścieżkę przestępczą.
A tak przy okazji, nie chodzisz przypadkiem do prywatnego/społecznego liceum w dużym mieście, tak jak bohater "Sali Samobójców" ?
"Część z nich co miesiąc ma od rodziców Vansy czy Nike Air Maxy na nogach, nowe telefony, MP4, tablety i uważają się za ważniejszych od reszty" - użyłaś określenia część (a nie mniejszość, kilka na 35 osób w klasie, które można policzyć na palcach u jednej ręki- tak powinien przedstawiać się rozkład statusu majątkowego, socjalnego uczniów publicznych szkół średnich)- co miesiąc.
Abstrahując od kwestii mojego poczucia autentyczności opisu rzeczywistości w twoim poście i powracając do wątku spajającego realia i film, to moim zdaniem Komasa trafił w sedno- Dominik to nie licealista, ale 5 latek zupełnie nieprzygotowany do czekającego go egzaminu dojrzałości, do jazdy komunikacją miejską, do wzięcia odpowiedzialności za swoje lekkomyślne zachowanie na studniówce- (chyba był świadomy gdzie może skończyć nagranie z nim w roli głównej). Pamiętne błaganie "zadzwoń do moich rodziców" w pamiętnej kończącej film (który osobiście oceniam bardzo wysoko) scenie.

anathema7

Znaczy 8-9 tysięcy w sumie, a nie jeden rodzic.
Nie jest to prywatne LO ale dość elitarne, albo trafiasz tam za oceny bardzo dobre albo po znajomościach

ocenił(a) film na 6
miluniania

A czy dla nastolatków już tylko liczy się mieć? Ja liceum skończyłam 5 lat temu, nie mogę powiedzieć, że moi rodzice zarabiają mało, bo zarabiają dużo, zawsze miałam to o co poprosiłam, ale nigdy nie przyszło mi do głowy segregować ludzi na podstawie zasobności ich portfela. Wręcz przeciwnie, więcej przyjaciół mam z kręgu tych, jak Wy to byście nazwali, biedniejszych. Patrząc na to, co wyprawiają młodzi ludzie, aż mi się zwoje mózgowe prostują. Prawda jest taka, bezstresowe wychowanie, rozpieszczanie i trzymanie dzieci pod kloszem właśnie zbiera swoje żniwo. Na dzień dzisiejszy nawet wam uwagi zwrócić nie można, bo ranimy wasze uczucia, bo krzywdzimy, bo popadacie w depresję. Ludzie jak wy chcecie egzystować w dorosłym świecie? Jesteście kompletnie nieprzygotowanymi do życia w społeczeństwie ludźmi, nastawionymi na wieczny konsumpcjonizm, który w pewnym momencie pochłonie was samych.
Pytasz czy ci, co mają wszystko mają większe skłonności do depresji? Odpowiem, a i owszem, a wiesz dlaczego? Bo właśnie mają wszystko, a jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia i ciągle chce się więcej. Wszystko ma swoje granice, jeśli twoje koleżanki chcą mieć Vansy, Ipody, MP3 i inne badziewia, to nie będą miały wystarczającej uwagi ze strony rodziców, bo w końcu ktoś na te ich zachcianki musi zaharować. Nie będę tutaj zwalać winy na dzieci, bo to ewidentnie wina rodziców, którzy myślą, że kupią uczucia dzieci, że zapewniając im dobra materialne, zapewniają im szczęście. Wina ze strony dzieci jest taka, że nie rozmawiają z rodzicami, "bo durni starzy i tak mnie nie zrozumieją", lepiej popaść w depresję, zamknąć się w sobie i ciąć żyletkami. No właśnie, wytłumacz mi jeśli możesz, co was tak jara w tym podcinaniu sobie żył, wycinaniu różnych wzorków na skórze, bo jakoś nie ogarniam tego? Nawet w filmie była scena, w której uczennica zachwyca się filmikiem, na którym dziewczyna wycina sobie serduszko żyletką, litości. Czerpanie przyjemności z bólu to dewiacja, którą się leczy a wam się to podoba.
Kolejna sprawa, takie puste obdarowywanie dziecka rzeczami sprawia, że nie szanują one pieniądza. Napisałaś, że rodzice Twojej koleżanki nie zarabiają dużo, bo tylko 8-9 tys. Dziewczyno, czyś ty na głowę upadła? Sprawdź sobie jaka jest średnia krajowa zarobków w Polsce, a potem wypowiadaj się na temat wysokości płac.
To teraz może trochę o filmie. Dominik to przykład nastolatka, który potrzebuje uwagi, ale jego pragnienie akurat jest uzasadnione, ponieważ rodzice nie mają dla niego kompletnie czasu, pochłonięci swoimi karierami. Gdy główny bohater mówił do matki "chcę żebyś cierpiała" miałam wrażenie, że kobieta urodziła jego tylko dlatego, że tak wypada, bo dziecko będzie pasowało do rodzinnego obrazka, ale to tylko takie moje spostrzeżenie, mogę się mylić. Zwróćcie uwagę, o czym w liście pisali rodzice do Dominika. Nie o tym, że jego kochają, że może na nich liczyć, ale o tym, że czeka go matura, studia, praca i KARIERA. A czy ci rodzice pomyśleli jak ich syn ma sobie poradzić chociażby z tą karierą? Jak on ma żyć wśród ludzi skoro nie dołożyli starań do tego, aby ich dziecko przygotować do życia wśród nich? Mieszkanie w domu za wielką bramą, wożenie przez szofera (w jaką on panikę wpadł gdy okazało się, że kierowca nie może przyjechać), wszystko podstawione pod nosek, wymagania od innych a od siebie zero. Taki człowiek w zetknięciu z prozą życia nie daje sobie później rady z najbardziej błahymi rzeczami. Dominik jest bohaterem, który może denerwować, jego zachowanie może być odbierane jako widzimisię bogatego gówniarza, który myśli że może mieć wszystko i nie ponosić konsekwencji za własne czyny. Trudno się z tym nie zgodzić, ale znowu czy to jest do końca jego wina? Główny bohater Sali samobójców, to przykład dziecka, które nie było wychowywane a chowane, czego trend w ostatnich latach nabrał kolosalnych rozmiarów i to jest straszne. Straszne jest to, że hoduje nam się obecnie ludzi słabych, niezaradnych i prymitywnych.
Z góry przepraszam za, to że wrzucam teraz wszystkich do jednego wora, ale piszę o większości, proszę autorki tematu o nie branie do siebie moich słów. Opisuję jak widzę współczesną młodzież, nie pojedyncze przypadki. Może i ja Was nie rozumiem, pomimo że bardzo chcę. Przepraszam.
Pozdrawiam i radzę nie zwracać uwagi na te bogate marionetki, bo Ty w odróżnieniu od nich masz to, co jest w życiu najcenniejsze, masz miłość matki, a tego nie zastąpisz nawet sowitą pensją. Życzę powodzenia.

biedroneczka_90_8

W sumie 8-9 tysięcy

ocenił(a) film na 6
miluniania

Nawet jeśli w sumie to i tak dużo.

biedroneczka_90_8

Oczywiście mam tą miłość rodzica (czyli mamy), ale czasami zazdroszczę inny np. mojemu kuzynowi. Nie dość że ma oboje rodziców i widać że oni go kochają to dostaje od nich wszystko Fakt faktem nie ma samochodu nawet chyba prawa jazdy, ale chłopak ma już 21-lat a zmienia po raz trzeci kierunek studiów i to wszystko na prywatnych uczelniach, mieszka nie w akademiku a w fajnym mieszkaniu z znajomymi o ktorym ja mogę teraz pomarzyć. Co wejdę w niedzielę na facebooka to widzę jego zdjęcia z różnych imprez. A ja nawet nie wiem czy mimo bardzo dobrych ocen będzie mnie stać na pójście na studia.
No cóż postaram popracować w te wakacje i odłożyć, tylko to trochę niesprawiedliwe jak słyszę że inni rozmawiają że wybierają się na Ibize czy do Mediolanu.
Nie chcę się żalić, ale jednak faktycznie pieniądz rządzi dzisiejszym światem.

ocenił(a) film na 6
miluniania

Zgodzę się z Tobą pieniądz rządzi światem, pewna osoba zawsze mi powtarzała " Pamiętaj świat na d...e i pieniądzach stoi" i powiem szczerze, że wiele jest w tym prawdy. Zdaję sobie sprawę, że może być Ci ciężko, że bywa Ci przykro, że inni mają a Ty nie, ale pomyśl jesteś młoda, całe życie jest przed Tobą. Jeśli będziesz miała bardzo dobre oceny, zawsze możesz starać się o stypendium, zapracować na wakacjach, odłożyć i już coś na studia masz. Myślisz, że to iż Twój kuzyn po raz enty zmienia studia świadczy o tym, że jest super? Według mnie jest wręcz przeciwnie, trzeba wiedzieć czego się od życia chce, mieć jasno sprecyzowane cele i do nich uparcie dążyć. Jeśli dopiero zaczęłaś liceum masz 3 lata, aby zastanowić się co chcesz w życiu robić i małymi krokami do tego brnąć. Nie będzie łatwo, ale zobaczysz jaka jest satysfakcja z tego, że doszłaś do czegoś sama, dzięki swojej ciężkiej pracy a nie czyjejś forsie. Nie musisz startować na prywatne uczelnie, najlepsze w Polsce to uczelnie państwowe, tam kieruj swoje kroki.
Jeśli chodzi o imprezy, to ja rozumiem, że Ty jesteś młodziutka i chcesz się bawić, ale pomyśl, czy nie warto iść na 1,2 imprezy zamiast balować dzień w dzień? Uwierz mi to też potrafi się znudzić i nie piszę tego, żeby Cię na siłę pocieszyć.
Piszesz Ibiza, Mediolan, hmm mi się Malediwy marzą, ale trzeba sobie na nie zapracować. Wszystko przed Tobą, pójdziesz do pracy, zarobisz, odłożysz i będziesz miała Mediolan, Ibizę i Wyspy Wielkanocne, czasami nie możemy mieć wszystkiego od razu, czasami wystarczy odrobina cierpliwości, pomyśl jak będzie Ciebie wtedy cieszył taki wyjazd.
Nie chcę Ciebie moralizować, to nie jest moim zamiarem, ale spójrz na swoją sytuację z trochę innej strony, naucz się dostrzegać jej plusy, a zorientujesz się, że na tą chwilę mając niewiele, tak naprawdę masz wiele. Nie porównuj siebie do innych, bo to do niczego nie prowadzi, a mnoży tylko żale i frustracje. Świat jest cholernie niesprawiedliwy i co tutaj ukrywać pewnie jeszcze nieraz da Ci po tyłku, ale trzeba nauczyć się wyciągać z tego wnioski. Może na dzień dzisiejszy Twoja sytuacja wydaje Ci się być beznadziejna, ale bądź cierpliwa, pracowita i zdeterminowana a wtedy to Ty będziesz się smażyć na Ibizie, czego serdecznie Ci życzę.
A teraz głowa do góry i do przodu :)

ocenił(a) film na 3
miluniania

8-9 tysięcy to dużo.
Założę się, że liczba rodzin gotowych zamienić się na taką pensję w zamian za swoją (gdzie np. dwoje rodziców zarabia łącznie 2500 zł) byłaby dość spora. No, ale dobra, nie wczuwam się w cyfry.

Podobnie jak biedroneczka za nic nie rozumiem skąd u ludzi młodych (i tu zabawna rzecz, jako że też się do tego grona zaliczam, wszak maturę człowiek ledwie rok temu zdał) ta pogoń za konsumpcjonizmem. Chociaż... Może i wiem.

Generalnie mam wrażenie, że problem tkwi w naszym bezrefleksyjnym zapatrzeniu w zachód, gdzie imprezy są takie jak na ,,Projekcie X", dziewczyny jak z teledysków Pitbulla, weekend oznacza wyjazd na inny kontynent, jeżeli mieszkanie to tylko w centrum molochów w stylu Nowego Yorku czy innego Las Palmas, a szczęśliwe życie, to takie jakie prowadzi ten Dan Braziliane czy ki choooy on się tam nazywał.

To wszystko jest tak cholernie płytkie, że aż ciężko mi uwierzyć, że serio istnieją młodzi ludzie, którym to imponuje. Fakt, kto nie chciałby objechać całego świata? Tym niemniej te dzieci - są to w większości mega-niesamodzielne jednostki, które później się śmieją na forach z ,,Polaków-Cebulaków". Wyprani z wszelkich wartości (to przykład w sumie mam od wujka, który ostatnio mi opowiadał jak to nauczycielki w podstawówce do której chodzi jego syn, nie są w stanie poradzić sobie z 12 latkiem, który w sumie nie uznaje żadnych autorytetów, nic go nie obchodzi, podobnie zdaje się jak rodziców), pozbawieni kultury, nie uznający żadnej świętości, ślepo wgapieni w postęp, przekonani o własnej wyjątkowości i plujący na tych, którzy ciężko pracują by coś osiągnąć (plują, bo sami przecież nigdy na nic nie pracowali).

Mweh, jak tak można?

Jeszcze bardziej niepokojące jest niestety to, że - choć mam wrażenie, że to już inny problem - podobną tendencję [podobną proszę wziąć w cudzysłów] można zauważyć na rynku pracy, gdzie wielu młodych ludzi cechuje się wysokim brakiem samodzielności, zdolności interpersonalnych czy w końcu zupełnym brakiem lojalności wobec firmy. Choć pracodawcy nie lubią ,,jumperów" to tych ponoć też jest coraz więcej. A druga strona tej samej zepsutej monety - w Polsce niestety na rynku pracy obecnie najłatwiej dostaje się robotę po znajomości. Często wolne stanowiska są dawno obsadzone, zanim w ogóle gdziekolwiek pójdzie jakiekolwiek ogłoszenie. Sytuacja jest bardzo nieciekawa i to zmusza wielu ludzi do pracy za granicą.

I potem Polak robi na zmywaku, przy truskawkach, przy jakichś pracach, których Anglik, Francuz, Niemiec - nie podjąłby się. Staliśmy się tanią siłą roboczą Europy, co trochę boli.
Ale to tylko wierzchołek góry lodowej, bo oprócz taniej siły roboczej, eksportujemy też fachowców. Wykształcani u nas, pracują za granicą - bo i tam są lepsze warunki.

Rozpisałem się, dotknąłem wielu tematów bardzo oględnie i bardzo (może według niektórych ludzi) nieprecyzyjnie (żeby nie powiedzieć, iż mijam się w paru kwestiach z prawdą, ale no... jeżeli się mijam to chyba minimalnie), ale mimo wszystko - sądzę, że coś w tym jest.

Wiem, że mało ma to wspólnego z ,,Salą samobójców", ale ja choć rozumiem ten film, rozumiem zamysł i w ogóle piekło życia licealisty - to nadal uważam go za strasznie irytujący w odbiorze. Fenomenalnie zagrany Dominik - to postać, której NIE DA się lubić. Rodzicie to kompletni kretyni (Scena z odłączeniem kabla od internetu, po kilku dniach od momentu zabunkrowania się syna to potwierdza. Rzecz, którą powinni zrobić od razu, zostawiają w sumie na koniec... Swoją drogą - Dominik zachowujący się jak dzieciak powinien być traktowany, jak dzieciak. Jeżeli nawet karny jeżyk nie pomaga to i inaczej ojciec winien przemówić mu do rozumu), a całej tej abstrakcyjnej mieszanki dopełnia Gąsiorowska na skypie. Też dobrze zagrana postać, też mnie bardzo drażniła. Generalnie nie mogłem dobrze ocenić filmu, w którym ,,zło'' spotykające bohaterów, wzbudza u mnie zażenowanie, a nie autentyczny smutek czy współczucie.

Pozdrawiam.

miluniania

Nie zarabia dużo??!!! ledwo 2.5 tys??!?! Dziewczyno.. moi rodzice razem tyle nie zarabiają.. Bądź po prostu sobą. W moim liceum tez były elity. Grupki na liderów i resztę, ale na pewno nie pod względem kasy.. Bardziej przebojowości. Czas szybko zleciał, było wiele przykrości, ale wystarczy kilka dobrych ludzi wokól i się przetrwa. Tymczasem nauka jest najważniejsza, żeby potem być kimś. Na studiach jest tak samo, w pracy też. Takie jest życie, trzeba się hartować.. A nie narzekać, że rodzice mało zarabiają, dla mnie to kwota niewyobrażalna jaką podajesz wybacz :P Jakoś nigdy się nie skarżyłam. A ludzi z problemami czy nałogami nie brakuje. Wspieramy się, bo to najważniejsze przy pomocy..Masakra :P ja swoją pierwszą podróż za granicę miałam 4 lata temu, kiedy miałam 21 lat. Na Ibizie ani w Mediolanie nigdy nie byłam lol jakoś nie rozpaczam :p

alkatraz

W moim liceum był taki jeden bogaty - syn rzeźnika. On co dzień jadał mięso! Taki był napakowany w klacie i gdzie indziej od tego. Ale uczył się słabo...

ocenił(a) film na 1
jak45

No ale masę miał ...

SzymonS1

Nooo...

ocenił(a) film na 1
miluniania

A czy ty w ogóle chciałabyś kolegować się z ludźmi, którzy uważają się za lepszych bo rodzice kupili im lepszy telefon???? Ich rodzice pewnie tak tyrają, że zapomnieli, że dzieci się wychowuje a nie hoduje i trzeba przekazać im jakieś wartości. Może mają drogie buty, ale brakuje im wszystkiego tego czego za pieniądze kupić nie można- chociażby zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Musze przyznać, że miałam w życiu bardzo dużo szczęścia bo wyjątkowo wcześnie pojęłam z jakimi ludźmi warto budować relacje, a którzy sa nic nie warci. Dzięki temu 9 lat po ukończeniu liceum mam grupkę tych samym przyjaciół od dziecka, którzy na dodatek doskonale poradzili sobie w życiu i tym wszystkim licealnym pozerom mogą pokazać wiadomo co. Liceum szybko się kończy i nikt do kończ życia nie pozostaje na utrzymaniu rodziców ( tzn. niektórzy tak, ale raczej nie nazywają tego sukcesem) a to jaką jesteś sobą a wpływ na twoje dalsze życie!

ocenił(a) film na 7
miluniania

Zdawałam maturę 10 lat temu i pojęcia nie miałam ile zarabiają rodzice innych.

ocenił(a) film na 5
libella

Zdawałem ledwo 5 lat temu i też nie miałem najmniejszego pojęcia ile rodzice innych zarabiają (ba miałem co najwyżej przybliżone pojęcie ile moi...).

Dealric

A ja wiedziałem

użytkownik usunięty
ocenił(a) film na 3
libella

Zdawałem maturę rok temu i w sumie też nie wiedziałem ile kto ze znajomych zarabia.
W ogóle koncepcja segregacji klasowej na liderów i jakichś nie-liderów ze względu na to, ile starszyzna zarabia? To jest tak durne, że w mojej głowie funkcjonuje wyłącznie jako pewien abstrakt, przerysowana figura retoryczna. Ja naprawdę, nie wyobrażam sobie (słaba wyobraźnia?) jak można być tak płytkim.

W sumie też niedawno zakończyłem etap liceum i w mojej klasie również byli liderzy (Ba! Ja byłem jednym z nich!), ale wyłaniani oni byli na drodze wyżej wspomnianej ,,przebojowości''. Kto miał w sobie siłę przebicia, otwarcie wyjaśniał różne, palące kwestie, wychodził z inicjatywami - to wtedy był liderem. Kiedy ktoś szedł załatwiać różne sprawy z kadrą pedagogiczną (i to począwszy od przekładania sprawdzianów, a skończywszy na organizowaniu wycieczek, czy w końcu jakichś tam akcji charytatywnych i nie-charytatywnych) etc. wtedy punktował. I nikt nigdy nie patrzył na to, czy ktoś ma pieniądze czy nie. W mojej klasie nikt szacunku za hajs rodziców nie był w stanie kupić. Podobnie jak w innych klasach i tutaj mogę wymienić roczniki od 1993 do 1997 bo przez liceum z takimi miałem styczność. Nikt się nie woził, ludzie umieli normalnie pogadać. Może chodziłem do dziwnego liceum...

miluniania

Komuś się hajs nie zgadza

ocenił(a) film na 1
miluniania

Przypomina mi się rozmowa z jednym z byłych użytkowników filmwebu, który uważał, że 2,5 koła na miesiąc w tym kraju stanowiło pensję minimalną :D

Przeczytałem cały wątek i muszę stwierdzić, że jesteś na granicy pomiędzy normalnością a skrajnością prezentowaną przez twoich "bogatych" znajomych, chociaż pewnie sama nie zdajesz sobie z tego sprawy.

Twoje wypowiedzi o tym, że 2,5k na rękę czy 8, 9 koła zarobione we dwójkę "to nie są duże pieniądze" dobitnie świadczą o tym, że nie wiesz, jak żyje 80% ludzi w tym kraju.

Zwrot którego użyłaś "Nie dość że ma oboje rodziców i widać że oni go kochają to dostaje od nich wszystko" w moim odczuciu świadczy o tym, że stawiasz znak równości między rodzicielską miłością a zaspakajaniem zachcianek swoich pociech.

Masz dopiero te kilkanaście lat (w końcu licealistka) a już patrzysz smutnymi oczami na kuzyna, któremu rodzice sponsorują kolejne studia i mieszkanie, oraz na znajomych którym starzy fundują zagraniczne wycieczki. Od takiej postawy jest zaledwie krok do tego by mieć żal do własnej matki, która zarabia "tylko" 2,500 na miesiąc.

Moim zdaniem powinnaś sama odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jesteś odporna życiowo, jeśli w tak młodym wieku pieniądze innych już stanowią dla Ciebie problem. Rozumiem, że ten temat Cię interesuje, w końcu nie jesteś już dzieckiem (chociaż do dorosłości też masz kawałek drogi) ale lepiej na tym wyjdziesz jeśli w tym szczególnym wieku nauczysz się cenić wartości, których nie da się przeliczyć na żadną walutę.

Dorośniesz, to zrozumiesz że pieniądz powinien być kwestią, do której człowiek powinien przywiązywać najmniejszą wagę - forsa w twoim życiu będzie się pojawiać i znikać i tylko od Ciebie zależy, czy postawisz na rozwój swojej osobowości i talentów czy raczej stanu swojego konta.

Einshaew

Czekam na te czasy, kiedy i w Polsce wykształcenie i dążenie do samorealizacji dadzą przy okazji efekty dochodowe. Jak na razie pomocnik murarza zarabia więcej niż magister historii.

ocenił(a) film na 1
jak45

Nie chcę być złym prorokiem ale możesz się nie doczekać ;) Co oczywiście nie oznacza, że taki moment nie nastąpi.

Einshaew

bo 2,500 to strasznie mało, więc coś w tym jest.

Einshaew

BTW. Dlaczego dał Pan tak niską ocene temu filmowi?

ocenił(a) film na 1
ArmaniGiorgio

A co w takim razie powiesz o pensji 1,100 zł na miesiąc? Jeszcze mniej, prawda? A właśnie takie pieniądze są MARZENIEM dla tych, którzy obecnie zarabiają po 800 czy 900 złotych na miesiąc, czyli za dużo żeby zdechnąć i za mało, żeby żyć.

A czemu niska ocena? Jakbyś był moim znajomym na filmwebie to odczytałbyś mój wiele mówiący o tym filmie komentarz:

"Niska ocena ale film jest GENIALNY do obejrzenia w grupie o średniej wieku 25-30 lat :) BEKA GWARANTOWANA :)"

Pozdrawiam, Prezydent Pieseu :)

USZANOWANKO!

Einshaew

Tak, ale dalej nie zmieniam zdania, że teza, którą Pan postawił odnośnie 2,500 nie jest prawdziwa, gdyż w większych miastach 2,500 tysiąca to naprawdę mało.
Kwoty około 1 tysiące to ubóstwo, życie tylko albo przetrwać.
Inną kwestią jest, ze jak mówi mój Tata ludzie, którzy decydują się pracować z takie pieniądze tylko psują rynek.
Trudno mi z tym dyskutować, gdyż jeszcze się uczę, sama szkoła to wydatek 400 zł miesięcznie plus wycieczki warte jeszcze więcej co jakiś czas, a do tego siostra studiuje prywatnie we Francji i naprawdę te 2,500 zł to idzie na nasze utrzymanie.
Dlatego jak Pan i kilka innych osób piszę, że to dużo to się z tym nie mogę zgodzić z własnego doświadczenia. Oczywiście można to uznać, za przypadek specyficzny, ale nawet w państwowych szkołach wydatek na książki i inne przybory jest chyba spory patrząc po znajomych.

Również Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 1
ArmaniGiorgio

Jedyne określenie, jakie użyłem w stosunku do pensji 2,5k na miesiąc to "małe pieniądze".

Ten cudzysłów nie miał oznaczać, że jeśli ktoś zarabia taką sumę to od razu złapał Pana Boga za nogi ;]

Od urodzenia mieszkam w WWA i wiem, że w stolicy pensja 2,5 to standard, ale tylko NA OKREŚLONYCH STANOWISKACH. W tym mieście są setki tysięcy osób, które pracują za znacznie mniejszą kasę, i nie robią tego po to, by psuć rynek, tylko po to, by utrzymać się na powierzchni.

Za swoich szkolnych czasów też patrzyłem tęsknym okiem na tych, którzy mieli markowe ciuszki, buty, plecaki itd :) Jak teraz, po latach spotykam tych ludzi i pytam, co u nich słychać, to słyszę standardowe gadki o tym, że pracują u rodziców, szykują się do przejęcia rodzinnych firm itd ;] Ech, całe życie z górki :)

Einshaew

Jednak nie sądzi Pan, że w większości przypadków osoby, które zarabiają te 1,000 do 1,500 po części z własnej winy?

ocenił(a) film na 1
ArmaniGiorgio

Tutaj sprawa nie jest taka prosta.

Oczywiście, w sytuacji cwaniaczków, którzy olewali szkołę itd nie ma co żałować, że wegetują na zasiłku lub minimalnej pensji, ale co powiedzieć w sytuacji, w której ktoś się uczy, rozwija i poświęca swój czas na to, by wzmacniać swoje skillsy a jedyne oferty, jakie dostaje to praca za 1000 zł właśnie?

Bill Gates powiedział kiedyś o pracy w Maku że ta praca to nie jest źródło dochodu, tylko coś znacznie ważniejszego - to jest SZANSA na to, by wybić się na kolejny szczebel, a przy okazji praca na tak niskim stanowisku może pozwolić na wyrobienie cech, które będą potrzebne w dalszej karierze.

Einshaew

Coś w tym jest.

Co do autorki tematu to w mojej szkole jest podobnie, moi rodzice mają pieniądze i Tata mówi żebym się o przyszłość nie martwił bo on wszystko załatwi, ale ja bym wolał pójść w inną stronę i jeśli coś od nich dostać to przysłowiową wędkę, a nie rybę, inaczej niż moi ludzie z mojego liceum.

Nie wszyscy, ale nie licząc kilku osób, którzy są tam z powodu ambicji i chęci rozwijania reszta tylko imprezuje, w szkole "je#ie cebulaków" i naśmiewa się z biedniejszej reszty, uważając się jak to oni mówią "wyższy poziom w społecznej hierarchii".

Dlatego może też rozumiem autorkę, choć akurat moim problemem nie są pieniądze.

ArmaniGiorgio

Mój nick też jest trochę prześmiewczy z ich uwielbienia do Armaniego. Choć ci jeszcze nie są najgorsi, gorsi są ci co się chwalą co chwilę nowymi najkami, jordanami i innymi butami.

PS. Przepraszam za błędy, ale pisze szybko na telefonie

ocenił(a) film na 1
ArmaniGiorgio

Podejście gówniarzy w stylu, że tworzą elitę bo ich rodzice są bogaci kompletnie roz*pier*da*la moją wiarę w młodych ludzi ;]

Na swoim blogu napisałem wierszyk nt. takiego podejścia, nazywa się HASZE, HASZE i jestem dumny z tego że tak dobrze mi wyszedł w opisie podejścia gówniarzy, którzy uważają się za królów życia, a tak naprawdę są w 100% zależni od źródełka forsy jakim są ich rodzice.

ocenił(a) film na 1
ArmaniGiorgio

Ja też mam bogatych rodziców i od małolata miałem wpojone podejście, że ich pieniądze są ich własnością.

Jak w czasach szczeniackich wkurzałem się o to, że nie mam tego czego chcieli moi rówieśnicy to użyłem argumentu w stylu "kupmy to, przecież JESTEŚMY bogaci!" ;]

Wtedy odbyłem bardzo długą, i rzeczową rozmowę z moim rodzicami którzy wytłumaczyli mi, że bogaci to są oni, dorośli ludzie, którzy zapracowali na każdą złotówkę a nie ja, gówniarz, który miał ochotę na zachcianki :D

Ale coś w tym jest, że wędka jest lepsza od ryby.

Nienawidziłem ojca za to, że zmuszał mnie do nauki nt. tego czym jest rynek, jak wygląda obrót pieniądza w gospodarce itd, itd. Ładował mi tą wiedzę do łba w czasie, gdy miałem naście lat i zupełne inne priorytety niż uczenie się o tym czym są akcje, a czym obligacje.

Żeby nie było - nie miałem 24/7/365 kursu ekonomii ;] Po prostu podczas mojego dorastania ojciec przekazywał mi wiedzę, z którą, jak to później określił "będę mógł zrobić wszystko, co tylko będę chciał" i teraz po latach doceniam jego wysiłek w edukowanie mojego durnego łba, bo dzięki temu zrozumiałem że to nie pieniądze, ale WIEDZA stanowi prawdziwą władzę :)

Forsę można komuś odebrać w oka mgnieniu - ale nigdy nie pozbawisz człowieka świadomości, że on coś po prostu WIE ;]

ocenił(a) film na 1
ArmaniGiorgio

Osobiście uważam, że słanie dzieciaków do prywatnych szkół kompletnie mija się z celem.

Wiedza to wiedza i nie ma znaczenia, czy zdobędziesz ją w publicznej bibliotece, do której masz dożywotni dostęp po wyrobieniu sobie karty o wartości 10 zł, czy na prywatnych lekcjach po 150 zł każda.

Jeszcze inną kwestią jest ODPORNOŚĆ NA WIEDZĘ ;] Czasami tak się zdarza że gówniarzom nie chce się uczyć, niezależnie od kwot, jakie ich rodzice pompują w edukację swoich pociech.

Problemem jest samo chodzenie do prywatnej szkoły - dzieciaki nie są głupie i wiedzą, że jeśli chodzą do szkoły, za którą ich rodzice płacą grube pieniądze, to część z nich siłą rzeczy poczuje się "lepsza" niż uczniowie placówek publicznych.

"Elitarność" prywatnych szkół to też przebrzmiała bajka - minęły czasy, w których takie szkoły wypuszczały na świat intelektualną elitę - dzisiaj to zgraja, która ma takie same umiejętności jak prole z publicznych szkół, a w dodatku część z nich ma już zwichrowane poczucie własnej wartości, podbudowane tak nietrwałym fundamentem jak fortuna rodziców.

Sam chodziłem do publicznych szkół, poznałem co to smak życia, a nie wzajemne lizanie się po pyszczkach towarzystwa wzajemnej adoracji. Koledzy wiedzieli, ile forsy zarabiają moi rodzice, ale nigdy nie był to powód do wyszydzania mnie. Nie byłem królem balu, nie lansowałem się na forsie starych (inne czasy, inne maniery) nawiązywałem prawdziwe przyjaźnie i bawiłem się na całego a nie siedziałem w drogich knajpach i nie podliczałem stanu konta swoich i cudzych rodziców ;]

Einshaew

Jako doświadczony i stary nauczyciel mogę powiedzieć, że nasze (ale i światowe) szkolnictwo jest w głębokim kryzysie; nikt jeszcze nie wymyślił jak uniknąć tego, że "wczorajsi" ludzie uczą "dzisiejszej" wiedzy "jutrzejszych" pokoleń. Do tego uczą metodami zrodzonymi najwyżej w XIX w..UCZĄ (prestarzałe słowo - uczniowie sami powinni się uczyć w procesie szkolnym) WIEDZY (też przestarzałe słowo: przekazują informacje zawarte w podręcznikach pisanych przez "niedorobionych" naukowców jakby dla innych "naukowców", tyle że niedorozwiniętych - wystarczy poczytać dowolny podręcznik z tzw. nauk ścisłych) i UMIEJĘTNOŚCI (wszelkich poza tymi naprawdę potrzebnymi w życiu) zamiast kierować procesem samorozwoju intelektualnego i kształtowania zaradności życiowej młodych ludzi. Natomiast tego, co dzieciaki naprawdę potrzebują - rozeznania w świecie wartości i zasad, nie uczą w ogóle.

Einshaew

Nie mam złudzeń, że doczekam...
Być może wszyscy nie doczekamy, jeśli dalej będziemy mieli nieudolne rządy, fatalne szkolnictwo i upadek kultury. Połowa naszego Sejmu to prymitywni "powiatowi" karierowicze albo głupawi celebryci; reszta to na ogół cyniczni gracze, dla których to to tylko droga do żłobu. O interes Polski dbają jednostki. Coraz więcej wartościowych polityków odchodzi od polityki, bo nie chcą uczestniczyć w rwaniu Rzeczypospolitej na sztuki. Kazania ks. Skargi stają się znów aktualne.

ocenił(a) film na 1
jak45

Szczerze mówiąc to nie powinno się marnować czasu na lamenty i darcie szat nt. tego, jak bardzo sytuacja w Polsce jest prze*je*ba*na i tak dalej.

Mam znajomych w moim wieku, dla których największym dramatem jest moment, w którym pośredniak wstrzymuje im prawo do pobierania zasiłków. To są młode, zdrowe chłopaki którzy mogliby nawet zaiwaniać z łopatą ale im się po prostu NIE CHCE tego robić, skoro mogą dostać te parę groszy od państwa za nic. Droga donikąd, lata lecą a oni z każdym dniem są w coraz ciemniejszej dupie.

Ja nie narzekam na sprawy materialne, żyje mi się nieźle, ale to zawdzięczam swojej pracy i rodzicom, którzy włożyli trud w wychowanie mnie i nauczenie kilku wartościowych życiowych spraw - to dzięki nim nie muszę martwić się o jutro a jednocześnie wiem, w jakim kraju żyję i jak wygląda życie ludzi wokół mnie. Nie zamykam się w różowym kloszu, by później na publicznym forum pie*przyć głupoty o tym, że 2,5 czy 9k na miesiąc to są "małe pieniądze" w sytuacji, gdy przeciętny szaraczek zasuwa za ułamek tej kwoty.

Einshaew

Życzę szczęścia. Tyle we mnie zgryzoty, bo po 40 latach w PRL-u spodziewałem się trochę innej Polski. Martwi mnie, że moi synowie żyją "na krawędzi" właśnie z powodu złego zarządzania Polską. Akurat stabilność bytu była w "perełce" dużo wyższa niż teraz - niezależnie od tego, że poziom tej stabilności był tuż nad dnem. Wasze pokolenia (moi synowie mają około czterdziestki) płacą wysoką cenę i za czasy komuny i za obecne dochodzenie do Europy - a jesteśmy od niej nie tylko wiele lat "do tyłu" , ale może i więcej lat "w bok" (chromanie demokracji, chora ekonomika, koślawe prawo, kołtuńska obyczajowość, itd.).

Einshaew

Poza tym nigdzie nie miałam większych pretensji do mojej mamy tylko do zaistniałej sytuacji.

Einshaew

Nie znasz, a oceniacz. Zresztą sam piszesz, że jesteś z bogatej rodziny, więc w tej kwestii nie jesteś opiniotwórczy.

ocenił(a) film na 1
miluniania

że jak?

Einshaew

"Ja też mam bogatych rodziców" - twoje słowa, a chcesz mnie pouczać.

ocenił(a) film na 1
miluniania

Tak, zgadza się, mam bogatych staruszków.

A Ty powinnaś się podszkolić w paru kwestiach by nie pisać głupot, że 2,5k na miesiąc lub 9tysi zarabiane we dwoje to małe pieniądze ;)

Einshaew

W porównaniu z ludźmi z mojego LO to są drobne. Zresztą to zdanie było nie jako cytatem z mojej koleżanki.

ocenił(a) film na 1
miluniania

Uświadamiasz sobie fakt, że twoi koledzy z LO nie zarabiają, prawda? Więc nie porównuj rozpieszczonej gówniarzerii z zarabiającymi ludźmi l)

Einshaew

No to ich rodzice tyle zarabiają, co to za różnica?

ocenił(a) film na 1
miluniania

:D

Ty naprawdę nie ogarniasz różnicy między zarabianiem, a posiadaniem pieniędzy, prawda?

Jeśli Pan Kowalski prowadzi firmę, z której roczny zysk to 1mln zł, to jego syn, Wojtek, lat 16, licealista, z automatu też jest milionerem?

Einshaew

Nie, ale dostaje od niego kasę na życie, większą niż córka Pani Jagodzińskiej, która zarabia z 2-3 tysiace.

ocenił(a) film na 1
miluniania

Skąd wiesz, jak żyją wszyscy bogaci ludzie w Polsce?

To, że trafiłaś do klasy z rozpieszczonymi egzemplarzami nie oznacza, że każdy majętny człowiek daje "więcej, niż Jagodzińska swojej córce".

Sting ostatnio zapowiedział, że cały majątek po jego śmierci idzie na organizacje charytatywne - powiedział, że jego dorosłe już dzieciaki muszą same postarać się o własne fortuny (jeśli to jest ich życiowym celem), a nie liczyć na spadek po tatusiu.