Tak w skrócie: Film opiera się głównie na tekstach z oryginałów. Wybrano te które śmieszą i powtarzano je w kółko, aż do znudzenia.
Słowo "konus" pada co minutę i to do tego stopnia, że nawet matka Kargula mówi to niego "konusie". Chyba nikt na etapie produkcji nie ogarniał znaczenia tego słowa.
Gra aktorska marna. Naciągany akcent, bardzo mocno przesadzony, aż ciężko było tego słuchać. Sam jestem z Podlasia i zapewniam, że nikt aż tak bardzo nie zaciąga.
Reżyser nie postarał się nawet o właściwe odegranie scen, które były zawarte w oryginale. Zamiast obejrzeć Sami Swoi i sprawdzić tekst modlitwy Jaśka z ojcem przed wyjazdem do Stanów to ktoś go zapisał jak pamiętał i nie dbał o zgodność z oryginałem. Takich wpadek jest dużo. Nawet scena w której Jaśko Kargula kosą po żebrach przejechał jest zupełnie inna niż w oryginale.
Nawet dźwięk zasługuje na kiepską opinię. Całość brzmi trochę tak jakby to był dubbing, a nie oryginał.
Jedyne co się udało w tym filmie to muzyka i dźwięki, które nawiązują do oryginału.
Jedna wielka katastrofa. Dobrze, że nie poszedłem na to do kina. Oglądając w aplikacji mogłem robić sobie przerwy, bo całości na raz nie da się obejrzeć.
Nie przypominam sobie, by kiedykolwiek jakiś film tak bardzo mnie zmęczył i znudzi, dlatego jest to najgorszy film jaki w życiu widziałem.