Obracam się w tzw "wyższych sferach". Jeśli film nie jest z polecenia lub odpowiednio doceniony przez "zawodowych krytyków", to tego nie obejrzą. Ostatnio znajoma dziwiła się, że jej tata mieszkający w hospicjum chciał obejrzeć Samych swoich. Nie dała mu obejrzeć, a tata już jest w stanie nie do oglądania filmów. Bo uważa, że złe filmy źle wpływają na człowieka.
Gdyby każde kino było ambitne i zmuszające do refleksji, mało kto by chodził na nie. Chodzi o dobrze spędzony czas. Jak ktoś się nie nastawia na coś ambitnego, będzie się dobrze bawił.