Ktoś napisał na forum, że klasyki się nie rusza. I miał rację. Film wg mnie był przejaskrawiony, infantylny i próbował "na siłę" być śmieszny (nadmierne używanie słowa "konus" było wręcz irytujące).
Na plus: sceneria, rola Mani Pawlakowej i jej ojca (M. Baka). Może jeszcze kreacja Anny Dymnej, Adama Ferency i Wojciecha Malajkata, czyli postaci drugo- i trzecioplanowych.