Film jako odrębna opowieść wydaje się być lekkim filmem obyczajowym. Nie ma co łączyć z trylogią z tamtego okresu bo to potwarz jest. Nie lubię Ogniem i Mieczem Hoffmana. Jest jakiś sztuczny i przekoloryzowany ale uwielbiam Potop i Pana Wołodyjowskiego. Tam jakoś jest bardziej wszystko naturalne i na miejscu. Te filmy mają klimat i nie są to takie lukrowane ciasteczka jak ogniem i mieczem. Podobnie jest z tym filmem Sami Swoi. Początek... Zdjęcia w porządku, troszeczkę animacji komputerowej i postarano się aby dobrze odwzorować tamte czasy. Ale ! Jakoś aktorzy są tacy jak w teatrze (kukiełkowi) . Coś w tym filmie jest robione na siłę jakby wszyscy mieli kij w dupie. A to chyba nie oto chodzi. Ponadto muzyka w niektórych scenach jest chwiejna tak jakby nie łączyła się z obrazem i z emocjami ludzi. Czuć twardą rękę TVP i zasłodzenie jak w Ojciec Mateusz albo Na dobre i na złe. Nie wiem czy mnie dobrze rozumiecie ale to tak Jakby zamiast Rambo wkleili scenografię z Indiana Jones do tego samego filmu. Najsłynniejsze Polskie Produkcje na tamte lata wyróżniało to że nikt tego tak nie osładzał. potrafili zrobić dramat, komedię z szorstkiej rzeczywistości. Tu tego nie ma.