Główny bohater to samuraj, a może ronin? W końcu zabił zleceniodawcę. Z drugiej strony owego zleceniodawcy nie zna, kontaktuje się przez pośrednika.
Zabójca jednego człowieka jest poszukiwany na niewiarygodną skalę, nie dość, że biorą kupę podejrzanych, to jeszcze do ścigania bohatera, na którego nie mają dowodów, używają całej armii ludzi.
No i w zasadzie o czym jest ten film?
"Zabójca jednego człowieka jest poszukiwany na niewiarygodną skalę, nie dość, że biorą kupę podejrzanych, to jeszcze do ścigania bohatera, na którego nie mają dowodów, używają całej armii ludzi. "
zauważ że nie ścigają zwykłego zabójcy teściowej po sprzeczce o zupę, lecz wyrachowanego, zimnego profesjonalistę specjalizującego się w bezrefleksyjnym eliminowaniu ludzi za pieniądze. To zdecydowana różnica.Więc nie dziw się skali poszukiwań. Sam nie wiem kto jest groźniejszy dla społeczeństwa: seryjny morderca chory psychicznie czy właśnie normalny płatny zabójca.
Zauważ. że w momencie rozpoczęcia śledztwa policja nie ma pojęcia z kim ma do czynienia; po prostu szukają mordercy właściciela klubu nocnego. Morderstwa, w aglomaeracji jaką jest Paryż, są pewnie na porządku dziennym. Moim zdaniem autor tematu wcale nie przesadza, kiedy określa, że skala nagonki jest niewiarygodna. To samo dotyczy śledzenia w metrze (70 ludzi jeśli się nie mylę). Przecież to była policja państowa, oni na pewno musieli mieć swój budżet, a nadgodziny sporo kosztują w każdej instytucji państwowej, w policji też:)
Mnie osobiście takie odstępstwo od normy nie przeszkadza bo to film skrajnie stylizowany i na tym właśnie polega cały jego urok.
To głośne zabójstwo właściciela klubu dla dobrego towarzystwa, a więc kogoś ważnego i bogatego - i wyraźnie na zlecenie, nie w napadzie czy awanturze. Lepsze sfery + killer, takich spraw francuska policja w tamtych czasach nie odpuszczała.
Również świat był wtedy trochę inny: Paryż nie miał jeszcze miliona żuli i kolorowych, policja posiadała armię tajniaków, obyczajówka ścigała dziwki, ogół ludzi był w miarę porządny.