PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=408150}

Sekret

The Secret
6,1 6 355
ocen
6,1 10 1 6355
Sekret
powrót do forum filmu Sekret

Ten fil to tylko propaganda New Age i jak każda propaganda ludzi z tego ruchu jest antychrześcijańska

ocenił(a) film na 3
kojom

Popieram. Nazywanie człowieka Bogiem ujęte w inny sposób. Prawdą jest, że trzeba prosić, ale nie energię.

ocenił(a) film na 10
Lizzy_8

Prawda jest oszałamiająca -niewyobrażalna, zresztą tak jak wspomina biblia (rzeczy o których się nie śniło). Powiem za Neale -nic nie trzeba:D To właśnie co było potrzebne już się wydarzyło -Bóg nie jest partaczem, przewidział wszystko, stworzył tak tę zabawę, aby była faktycznie ciekawa, z dreszczykiem emocji -do dziś głowimy się i pytamy samych siebie -czy On naprawdę istnieje. Istnieje ale nie w kościele, nie w świętościach wymyślonych na różne okazje, tylko w Tobie (stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo -nieprawdaż, Bóg przecież nie ma ciała, On jest duchem -a więc -Ty też nim musisz być -ciało jest tylko jak ubranie, przejściowe, nieważną ozdobą -ciało to nie Ty, ale nie wiedząc tego, że w gruncie rzeczy jesteśmy naszymi, wiecznymi duszami (duchami) identyfikujemy się z ubraniem i dobrze, bo tak miało być na potrzeby tej jakby gry, bez tego nie było by ciekawie -wyobrażasz sobie jak tam gdzieś na górze w niebie musieli się strasznie nudzić gdy mieli wszystko przez wieczność -dlatego wymyślili Ziemię, zapytasz kto -jato kto Bóg, ale jaki, ano Ty. Jak to -ja, zapytasz, ależ czy nie słyszałeś o czym mówił Jezus: Jesteście synami Bożymi, nie niewolnikami, którzy nie posiadają, a dziedzicami. Otóż tam wyżej jest drugi świat, gdzie jak aniołowie, dusze stępują na Ziemię, doznając tu tego co znamy jako życie. Tam u nich nie ma takich warunków -w końcu sami ludzie z nudów wymyślili sobie gry komputerowe gdzie wcielając się w postacie rożnych bohaterów zmagają się z wyimaginowanymi przeciwnościami, bo sprawia im to radość. Podsumowując -Bóg to duch, duch nie ma ograniczeń, potrafi się dzielić i być zarazem jednym -jeśli uznało się w tajemnicę trójcy świętej (3 osoby, a jeden Bóg) to można na takiej samej zasadzie przyjąć, że wszyscy to jeden Bóg -a czemu tacy niedoskonali? To pozór -niemożliwością jest aby doskonały Bóg stworzył niedoskonałego człowieka (i jeszcze do tego kochał go, cenił). Gdyby chciał stworzył by ideał (lale barbie -żartuje;) Wszystko stanie się jasne, ta cała zabawa w człowieka gdy zrozumie się sens życia, czyli ewolucję świadomości, drogę rozwoju (Jezus: bądźcie doskonali tak jak doskonałym jest wasz ojciec w niebie). U kresu tej drogi jest właśnie zbawienie -które nawet wg. KK, mało kto wie, ze polega na... [na razie czekam na odpowiedź Kojom-a].

Jeszcze przypomnę, że w Biblii Jezus zapewnia, że aby dostąpić zbawienia wystarczy powołać się na jego imię (o ile pamiętam -Kto we mnie wierzy ten już został zbawiony). Zresztą co by tu mówić, wystarczy poczytać cokolwiek aby nie z kręgu sekt, czyli dogmatów religii (które maja to do siebie, że niszczą prawdę, ograniczają jej poszukiwanie -naciągając wszystko pod swą doktrynę, a negując to co im doń nie pasuje -zresztą mają słowo wytrych, gdy coś zachodzi, a im nie w smak -mówią to sprawka szatana, nawet Jezusa -obrzucali takimi zarzutami gdy czynił cuda -ma szatana powiadali. Więc ta technika manipulacji jest już znana i używana od dawna.

ocenił(a) film na 3
zjonizowany

Jezus powiedział także, że "nie każdy, kto mówi: Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego" Mt 7,21. Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo, bo dał mu nieśmiertelną duszę; to wcale nie znaczy, że dusza człowieka = Bóg. Możemy stawać się podobni do Jezusa przyjmując sakramenty, ale nigdy nie będziemy Nim, bo żaden człowiek nie jest tak doskonały.

użytkownik usunięty
zjonizowany

po prostu kolega zjonizowany wykłada nam ideę hinduizmu. Nie zgadzam się z tym, dlatego że jeśli każdy z nas jest Bogiem i każdy z nas jest drzewem, kotem, itp, to nie można się do Boga zwrócić. Doprowadzi to również do zachwiania naszej tożsamosci. Każy z nas jest wyjatkowy i niepowtarzalny i ma nieśmiertelną duszę. (jak ktoś potrzebuje argumentow http://www.youtube.com/watch?v=jTyjYMGMELs&feature=related )

ocenił(a) film na 10

Byłbym wdzięczny gdybyś zechciał to streścić, choćby w kilku zdaniach (co masz na myśli pisząc "argumenty", na co i jakie? Tamto nagranie ma ponad 2 godziny!) Nie słyszałem nic o hinduizmie, za to wiele o fizyce kwantowej i rozmaitych badaniach naukowych nad istotą rzeczywistości. Z kilku niezależnych źródeł min z prac poważnych profesorów, nie związanych z żadnymi religiami i ideologiami, a też z obserwacji wiem, że świat widziany jako taki nie istnieje, a jest tylko wytworem umysłu! Wiec nie ma ani kota, ani drzewa, ani nic materialnego. Ostatnio nawet widziałem film, gdzie naukowców nic co posiada objętość, zajmuje przestrzeń nie może być prawdziwe (ponieważ jako taka przestrzeń nie istnieje). Zwracanie się do Boga jest rozmową z własną podświadomością, która ma "moc twórczą" o czym jest ten film sekret, a co też jest przedmiotem badań, korzysta z tego NLP, to nie żadna magia, a naturalna właściwość siły wiary, o której mówił nam sam Jezus! Przypomnę: "to twoja WIARA cię uzdrowiła", "gdy o cokolwiek z WIARĄ prosić będziecie...", "jeśli mieli byście wiarę jak ziarnko gorczycy...". Najbardziej wymowne jest jednak to, iż Jezus powiedział: "Królestwo Boże jest w was" w Łukasza 17:21 Oraz definicja zbawiania ks. prof. dr hab. Jacek Salij (polega ono nie na przebywania gdzieś w obecności Boga, a na zjednoczeniu się z nim, staniu zeń jednością!) Bóg jest poza czasem, dlań wszystko się dokonało, a więc i nasze zbawienie -innymi słowy jest, był i zawsze będzie nami! Jak to się dzieje, że świadomości się nakładają to już inna historia, którą można wyjaśnić na kilka sposobów).
Wracając do królestwa bożego w nas. Królestwo to jest wszystkim co jest, czyli kotem i drzewem także, to jest istotnie w nas (co potwierdza nowoczesna nauka!) I nie jest to żadna metafora, pokrętnie wyjaśniania przez zakłamany kościół uważający się za świetny i nieomylny, a nie tak dawno siejący śmierć wśród niewinnych ludzi, tortury, prześladowania osób, które zagrażały dyktatowi ciemnoty. Przypomnę, iż Jezus powiedział, że będziemy czynić jeszcze większe rzeczy niż On! Kościół sprzeniewierza się nauce osoby, którą przyjął za symbol skutecznie do dziś zwalczając wszelkie formy uzdrawiań! Trzeba mieć klapki na oczach aby dostrzec jaskrawej obłudy religii, odcienie od alternatywnych źródeł wiedzy i psychomanipulacja od dzika robi swoje -ludzie nie myślą. Gdyby używali rozumu to po jednej lekturze całej biblii stwierdzili by, że to nie trzyma się kupy, co i raz jeden tekst sprzeczny i drugim :D To tylko niewiedza i urabianie wiernych przez kościół, który stworzył silną doktrynę na podstawie wybranych fragmentów pisma i daleko naciągając interpretacje pozostałych tak aby dało się je jakkolwiek odnieść do dogmatu, służącego przede wszystkim utrzymaniu ciemnoty, niewolnictwa intelektualnego, ubóstwa i ekspansji takie wiary rozprzestrzeniającej się jak rak. Więcej o religii znajdziesz na moim blogu (niedługo będzie osobny rozdział o historii biblii, z której z mojej analizy wynika, że możesz znaleźć zaledwie mały procent prawdy, zresztą jak w każdej legendzie, wielkosobotnie przekręcanej jak to przystało na plotkę). Historia się powtarza, kościół zawsze broni swoich śmiesznych założeń, tak jak kiedyś walczył z Kopernikiem i wszystkim co potencjalnie dla jego autorytetu szkodliwe, tak obecnie identycznie -mamy całą listę zakazanych dziedzin:) A Jezus pouczał "szukajcie prawdy, a prawda was wyzwoli". Wyzwoli i to od poddaństwa sektom, od których religie różnią się jedynie wielkością (czyli są popularnymi, szczególnie niebezpiecznymi sektami, bo oddziaływającymi na cała kulturę). Posługując się samą Biblią można zdyskredytować religie, a w miarę obiektywne przyjrzenie się jej historii to już prawdziwy horror. Za to po analizie wskazówek z dogmatu, doszedłem do wniosku, że gdyby szatan istniał to posługiwał by się właśnie kościołem, bo jest jakby zakamuflowanym satanizmem chrześcijaństwo głoszące kult cierpienia, wyrzeczenia życia i śmierci oraz złego mściwego boga, który min. strącił ludzi z raju na Ziemię. Serdecznie współczuję ofiarom takiej sekty, cóż zmarnowałem całe godziny, nawet dnie na dyskusje i nic nie pomogło. Ta sekta ma to do siebie, że do perfekcji opanowała manipulacje, przez setki lat i nie łatwo się zeń wyrwać, tym bardziej iż przesiąkła nią nasza rodzima kultura!


użytkownik usunięty
zjonizowany

- "Z kilku niezależnych źródeł min z prac poważnych profesorów, nie związanych z żadnymi religiami i ideologiami, a też z obserwacji wiem, że świat widziany jako taki nie istnieje, a jest tylko wytworem umysłu! Wiec nie ma ani kota, ani drzewa, ani nic materialnego" - Nie jest to fakt , tylko zwykła manipulacja. poproszę nazwiska profesorów, i źródło dlatego, że nie jestem w stanie uwierzyć "na słowo".
- nie mogę tego streścić, iż nie uważam siebie za osobe kompetentną na to (nie ogarniam tego tak, jak mówi Verlinde. Rozumiem długie jak cholera, ale biorąc pod uwagę długosci twoich wpisów: bardzo wnikliwa!, moze kiedyś posluchasz, bo jest to interesujace i w sensowniejszy sposób opisane niż ja mogę to zrobić. W koncu Verlinde sam był hinduistą i buddysta i studiował medytację u "mistrza".
- zwracanie się do Boga nie jest rozmowa z podświadomością. To że Boga nie odczuwamy, nie znaczy ze go nie ma. Twoje podejscie jest podejsciem racjonalnym - tylko rozum. nie zgadzam się z nim, ale rozumiem ze w tym przypadku ani ja nie przychylę się do Twojego zdania, ani Ty do mojego. Nie zmienia to jednak faktu że jezeli stawiasz tezę racjonalną - rozumową - naukową (Boga nie ma , modlitwa to gadanie do podświadomosci) to uracz mnie racjonalnym, naukowym argumentem. jezeli nie posiadasz - jest to teoria. Modlitwa z Jezusem wymaga czasu, podstawowym celem jest przyjęcie Boga jako Osoby (w trójcyjedynej). U chrzescijan też jest medytacja, amedytacja chrzesc. nie ma na celu osiagnięcia absolutu i wyzbycia się ciała, tylko uproszenia, uwielbienia, przeproszenia, dziękowania, zespolenia z Nim, odebrania urposzenia wsparcia, zeby nauczyć się kochać innych ludzi, nie byc "tzw chamem";D. U podstawy naszej wiary jest fakt że tylko Jezus jest Zbawicielem. tak wiec nasze racje, pomimo paru (na pewno ) punktow wspolnych róznią się podstawą. U Ciebie Boga nie ma, jestem tylko ja, ktory jestem wszystkim, u mnie Jest Jezus Chrystus w 3cy, który ofairwał swoje życie za moje zbawienie i zbawienie innych milionów osób, z którymi jestem i będe w interakcji, ktorzy sa jednostkami, a każdy z nich ma swoją godnosc, jest odrębny i niepowtarzalny. Jeśli isć tokiem myslenia Ja jestem wszystkim, wszystko jest mną, dojdzie do degradacji tożsamości, a tożsamości nie da się tak łatwo odzyskać. Jest to nielogiczne, bo doprowadzi do wyparcia orientacji człowieka w rzeczywistości. Świat zostal stworzony przez Boga, podobnie jak zegarek przez człoweika. nic co jest tak złożone jak człowiek, samo się nie stworzy, a ni nie powstanie "z wybuchu cząsteczek, ktore powstaly z wybuchu cząsteczek, które powstaly z wybuchu cząsteczek", (i proszę nie łączyć Darwina z teorią ewolucji, gdyż teoria ewolucji darwina mówila o zamej ewolucji gatunków, zaś bajeczkę o pochodzeniu człowieka dopisali jego studenci, już po jego śmierci). tym samym tajemnicza "moc twórcza ", czyli energia kosmiczna niewiadomego pochodzenia jest komiczna.
- "twoja wiara Cię uzdrowiła", chodzi o wiarę że Jezus uzdrowi,, uleczy wysłucha próśb, uzdrowi z grzechu. mówi to Jezus, do ktorego przyszedl człowiek. Człowiek nie przyszedł do siebie, ani do Rabina tylko do Jezusa. chodzi o uzdrowienie fizyczne ale i duchowe.
- co do zbawienia ktore się dokonało: przeszkodą w zbawieniu jest grzech, (jesli sie nie nawrócicie nie wejdziecie do królestwa Bożego) radzę przestudiować wszystkie, a nie jeden cytat o Krolewstwie. Jesli Królestwo jest w nas, ma to znaczyć, ze człowiek bez grzechu, pojednany z Bogiem ma krolestwo Boze w sercu tu i teraz. Polecam KKK.
Królestwo nie jest kotem i drzewem tylko stanem duszy połączonej z Bogiem, do czego dochodzi sie przez permanentne nawrócenie. Życie to nie jest dążenie do spełnienia samego siebie przez osiaganie doskonalosci ziemskiej (zdrowie, dobra praca, rodzina) . jest to granie takimi kartami jakie się ma ,ale idąc w ramie z Bogiem. co do innych wiar (mówi o tym Verlinde) każda waira ma pierwiastek prawdy, który zasiał Duch św. Kazdy buddysta moze zostac zbawiony jesli realizuje tę cząstkę prawdy w swojej religii. nie tyczy się jednak tych ktorzy odeszli od chrzescijanstwa w imie innej religii, bo wyrzekli sie pelnej prawdzie. (a zbawienie tylko przez Jezusa).
- "nie jest to żadna metafora, pokrętnie wyjaśniania przez zakłamany kościół uważający się za świetny i nieomylny, a nie tak dawno siejący śmierć wśród niewinnych ludzi, tortury, prześladowania osób, które zagrażały dyktatowi ciemnoty. ". masz dużo pretensji do kosciola. tylko ze to nie kosciol zabijal, nie Chrystus zabijał, ale podli ludzie chowajacy sie pod plaszczem - chrzescijanstwa. mordowanie jest wbrew chrzescijanstwu, nawet nienawisc jest. tylko papież jest nieomylny na ziemi. zapomniales ze i kosciol jest prześladowany? szczegolnie w Azji, Afryce. Chrześcijanin jest przesladowany, wyśmiewany, traktowany jak "ciemniok" myslisz ze tego nie widzimy? za opluwanie kosciola, mozna trafic do tzw. prestiżowego klubu, byc postępowym. pewno ze są pedofile (pedofile sa również wsrod homoseksualnych nauczycieli, lub sa to org typu nimbla - org chcąca zalegalizowac "miłość mesko chłopięcą"), pewno że są materialisci, oszuści, grubasy, pyszalki. Wiec my musimy byc lepsi i nawracac się zeby nie ranic innych.
- wybacz ale ciemnota to dla mnie zrzucanie staruszków ze skarpy (eutanazja, do ktorej w holandii poddaje się wbrew woli 40% przerażonego emerytowanego spoleczenstwa), mordowanie nienarodzonych dzieci (to wlasnie kosciol przeciwdziala! i walczy, za co jest nazywany "ciemniokiem") i karmienie nas bezwartosciową karmą GMO, orazpromowanie SUPER-życia: żryj dużo, kopuluj dużo, porzuć tradycje narodowe i baz częścią miedzynarodowej nacji, pij, jedz, rób karierę, wybacz ale to mnie sie kojarzy raczej z kamieniem łupanym.
- "Jezus powiedział, że będziemy czynić jeszcze większe rzeczy niż On! 0" podaj cytat, nie rozumiem
- co do uzdrowień, z tym trzeba być rozważnym, zdania sa podzielone. jednak to Jezus uzdrawiał, a uzdrawiac moze i szatan - magią (homeopatia, rózdzki, itp) co jest zagrozeniem duchowym i moze byc przyczyną opętania. Moja znajoma jest w MAMRE, a to wspolnota charyzmatyczna, tam czesto są egzorcyzmy, uzdrowienia.
- "psychomanipulacja" - podaj przykład ze Ludzie czyt. katolicy nie myślą. hahahahahahhahhaha tego madrego argumentu nie umiem obalić. to moze przejdz sie na jakąś konferencję prowadzoną w duchu katolickim, albo na swiadectwo czyjejs wiary. Prawdopodobnie twoje teorie pochodzą z wyborczej, albo innych tvn-ów. zapraszam na duszpasterstwo studenckie, MAMRE, odnowe w duchu św, to wtedy będziesz mógł skrytykować coś rzeczowo, a nie na zasadzie dziecka "jesteś głupi i ciemny bo tak!"naprawdę ciemna jest numerologia i różdzkarstwo, poganskie mity. acha i polecam publikacje doktorów kosciola i wielkich filozofów, Tomasza, Augustyna, rzeczywiście "ciemniaki".
- który stworzył silną doktrynę na podstawie wybranych fragmentów pisma" - chrzescijanstwo oparte jest na calosci pisma, STest. jest uzup Nowego. zaś Ty kolego wycinasz cytaty z pisma i przylepiasz je nie biorąc pod uwage innych. polecam KKK.
- "szukajcie prawdy, a prawda was wyzwoli" inny cytat Jezusa, panie kolego znawco "Ja jestem drogą, prawdą i zyciem".
- poslugujesz się cytatami Jezusa, a negujesz jego istnienie , mówisz ja jestem Bogiem, a Bóg jest mną. także dziękuję,ale tego nie kupuję.
- "mamy całą listę zakazanych dziedzin:" podaj proszę te dziedziny, to spróbuję sie odnieść.
- a wiec jestesmy "sektą"?poczytaj sobie wywiady osób ktore zostaly uwolnione od sekt. chrzescijanską ideą jest milosc do drugiej osoby. Chlopie nie wiem czy jest sens rozmawiać, jak Ty podstaw nie znasz a "szfujesz" cytatami z koziej ...d. naprawde Cię szanuję i nie chcę obrazić czy zrazić, ale nie znasz wogole idei i programu chrzescijanstwa...tylko tworzysz wlasne teorie.
-a poslugiwac sie biblią chrzescijan żeby chrzescijan zdyskredytować, to naprawdę jest logiczne i sensowne! ta twoja nienawisc do chrzescijan nie spędza Ci snu z powiek? prowadzisz krucjatę, chcesz wyzwolic świat z ciemnoty chrzescijan? myslisz ze jak dasz dowody, to przestaniemy wierzyć w Chrystusa? niekomu jeszcze się to nie udało i nie uda się, bo jest to dom zbudowany na skale, anie na piachu.
- szatan zakamuflowany jest za NEW AGE, a twoja ideologia jest tego formatu. poczytaj o masonach , iluminatach (kanye west, katy perry- przyznają się osobiscie do satanizmu), ma on pdloze popodkradane z buddyzmu i hinduizmu oraz ezoteryki, numerologii, i innych praktyk magicznych.
- "złego mściwego boga, który min. strącił ludzi z raju na Ziemię", człowiek sam strącił się na ziemię, przez grzech. cierpieniem, posiweceniem, dazeniem do milosci i zjedn, z bogiem, wraca powoli do raju. trzeba o raj powalczyć, nie wystarczy go sobie wyobrazić. piszesz o dogmatach, a rzucasz dzicinnie cytaty nie rozumiejac ich.
- jak widzisz chrzescijanstwo nigdy nie oslabilo naszej narodowej tożsamosci, raczje nawolywalo do patriotyzmu. destrukcyjnie wpływa cywilizacja NA, branie wsztsjkiego co tylko popiera Unia eur.
- przyjacielu nie wystarczy podać paru teorii żeby odwieźć człowieka od Boga. po sekretowskiej pojawi się kolejna "pseudowiara" w magię (nie mówię tu o religiach typu buddyzm i hinduizm i islam), Bóg bedzie Bogiem, jak był dotychczas. pozdrawiam, dzięki za dyskusję choć strasznie dużo wątków tu toczymy.

ocenił(a) film na 10

Tak sporo wątków, była by spora dyskusja,m rozrastająca się jak piramida w dół z wierzchołka.
Kiedyś pisałem takie listy to wiem, co znaczy precyzyjne odpowiadanie na każde pytanie.
Jeden z nich urósł do 80ciu stron A-4 wydruku z komputera (a wszystkie, wraz ze zwrotnymi zajmują segregator 500-stronnicowy). To były listy do dziewczyny, to mogłem sobie pozwolić na nieracjonalne poświęcenie:)

Proponuję skoncentrować się na meritum -np. dlaczego warto wierzyć, co to daje (1. tu w praktyce, 2. po śmierci)
Ja odpowiem dlaczego, jak dla mnie nie warto wierzyć i co uzyskuję dzięki temu (1. tu w praktyce, 2. po śmierci)

Bo wiesz długo mogli byśmy się spierać o szczegóły, zresztą to było by strasznie czasochłonne bo mam tendencje do rozgadywania się, poruszania wątków pobocznych, ot tak jak tu (gdzie jest pełniejsza wersja odpowiedzi na ten post, w komentarzu pod -który to przeczytaj tylko, bo co na górze było już wcześniej i lepiej pomiń, bo pewnie wylałem tam trochę żali na kościół, który jak by nie było, zabrał mi trochę życia, cóż chociaż dostałem w nagrodę coś ekstra -jakby "odszkodowanie" od Boga, wiedzę o nim:) Wiedzę mającą niewyobrażalne konsekwencje /coś jak miał Jezus , tyle że jak podręcznik do przepracowania --gdyby komuś się chciało faktycznie uzyskać świadomość Boga za życia -coś mi się zdaje, iż jest z tym związana pewna ofiara, wyparcia się siebie jako człowieka/. Póki co pragnę nacieszyć się dopiero co odzyskanym życiem, wolnością od destruktywnego wpływu religii /o czym dużo by mówić, wspomnę iż hamuje rozwój jednostki/). Obiecana odpowiedź, właściwie dane o mnie, mej drodze poznania zniechęcające do podjęcia tej dyskusji (chyba, że bardziej pragnie się prawdy od religii) http://www.filmweb.pl/user/zjonizowany/blog/536027
W tym temacie obejrzałem dziś nad ranem interesujący film o kościele, w którym z ust papieża padło podobne do twego stwierdzenie: że wbrew dowodom podważającym dogmaty religia przetrwa -ktoś inny tam powiedział, "..bo nie ma podstaw racjonalnych". Dodam od siebie -dowody się nie liczą, wbrew wszystkiemu, wbrew faktom, wbrew logice, kościół przetrwa i ludzie nadal będą wierzyć:) Taka jest siła techniki programowania umysłu używanej przez sekty (wiec jeśli dyskutować to tylko z jednostkami bardziej od religii ceniącymi prawdę, czego przykładem była postawa głównego bohatera -szczerego księdza, który umiał się pogodzić z faktami i zachować wiarę w Jezusa, ale już nie w kościół i obłudnych ludzi przezeń manipulujących innymi). Szczerze polecam, nie drastyczny, łagodny i łatwy w odbiorze historyjka hipotetycznego wykopaliska z czasów Jezusa, film "Pytanie do Boga" (2001).

Czy zgadzasz się, abyśmy rozmawiali (przynajmniej na początku) o podstawach?
Choć oczywiście odpowiem na każde pytania, jeśli z ww. Ciebie coś szczególnie ciekawi (lecz odpiszę w dużym skrócie).

Miłej lektury komentarza w blogu, pod linkiem w środku tekstu (jeśli wierzysz mi, to wiedź, że oparta na racjonalnym rozumie wiara nie przetrwa próby wiedzy, chyba że to ślepa wiara -czyli kwintesencja sekciarstwa odbierającego niezależność myślenia). Wiec zweryfikuj swoją wiarę i potrzeby (czy wolisz widzieć świat taki jaki znasz, czy bardziej doskonały z możliwością nawet łatwego zrozumienia planu Boga, który jest dalece odmienny od religii -jego hasłami przewodnimi są "wolność", "równość" i bezwarunkowa "miłość", sprawiedliwość i szacunek wobec człowieka/duszy.
Gdzie my jesteśmy dosłownie jak ukochane dzieci jedynego Boga, dzieci które się kocha, nie poddaje się próbie i nie naraża na niebezpieczeństwo, dzieci które w idealnym świecie bawią się, uczą i dorastają do swego prawdziwego ja, czyli jedynego, wszechmogącego Boga! A ta ziemia jest dla nich bardziej jak gra komputerowa, gdzie udają różne sytuacje, wcielając się w bohaterów np. strzelarki typu dum,rzutując swą świadomość w śmiertelnych ludzi, ludzi jako ciała, a nie świadomości -bo odczuwanie siebie jest poza ciałem i jest niezniszczalne, niezmienne. Ot taka ciekawostka:) Przepraszam rozpisałem się, a sam prosiłem o konkretny kierunek dyskusji.
Zrób jak chcesz, cieszył bym się gdybyś pierwszy odpowiedział na wymieniane we wstępie pytania (1. i 2.) Czyli co daje Tobie religia, dla jakich korzyści przy niej tak obstajesz (1. za życia 2. po nim)? Też odpowiem, a jeśli byś chciał to w ogóle możemy przejść na maila lub skype było by wygodniej (kolory, znaczniki lub szybciej -zrozumienie). Z góry zapowiadam, że nie mam i nie cierpię gg.

Może dzięki Tobie spojrzę bardziej tolerancyjnym okiem na religię (gdy naświetlisz mi co ona Tobie daje).





użytkownik usunięty
zjonizowany

ok, odpisze pokrótce, moja epopeja, musiała być trochę torturą;D rzeczywiście o szczegóły moglibyśmy się spierać latami. szczerze preferuję filmweb, ale myślę że skończymy tę dyskusjach na odpowiedzieniu na twoje pytania (tak oczekuję tez na Twoją odpowiedz - i też krótką)
1) co daje mi religia (dla jakich korzyści obstaję): dla zbawienia, które może dać tylko Jezus Chrystus. Dzięki czytaniom rożnych lektur, zaczynam rozumieć o co chodzi. Chcę dążyć do świętości i kochać drugiego człowieka bardziej niż siebie. Chce zjednoczenia z Bogiem - a tym samym osiągnąć pokój w sercu, jest to (wmyśl wspólnoty Focolare) największy ideał, widzę progres, i widzę zmiany jakie On dokonuje. Bywam na wspólnotach i ludzie daja dobry przykład, swoim życiem - nie "mohery", tylko młodzi pełni życia katolicy, chociaż dorośli ze wspolnot rodzinnych tez. także jest git.
Myślę że odpowiedziałam na oba pytania w jednym.
Nie ma co się rozpisywać rzeczywiście o kruczkach różnicach, ja i tak się nie dam przeciągnąc na Twoją stronę (Ty prawdopodobnie na moją też) jednakże to co mnie uuderzyło, to to że strasznie nienawidzisz kościoła, moze jakieś cierpienia z nim zwiazane, poranienia, a może po prostu sluchasz opinii innnych (nie drążę). Jednakże twój stosunek pada na niekorzyść twojej wiary, tzn nikt się nie nawróci na religię, której przedstawiciel stale puszcza jad na chrześcijaństwo (albo jakąkolwiek wielką religię) nienawiść po prostu nie przyciąga tylko odpycha i jest dziecinna. Myślę ze jako ludzie myślący mamy pewne wspólne założenia - żywię nadzieję ze mamy wspólne idee, które są pomimo różnic religii LOGICZNE, takie jak pokój na ziemi, dobroć dla innych, a tego z uprzedzeniami nie osiągniemy. pozdrawiam! czekam na odpowiedzi!

ocenił(a) film na 10

W porządku Damo Pik, wybacz, że nie zauważyłem wcześniej:)
Jestem dość ugodowy i nie będę Cię nagabywał jeśli tak silnie utożsamiasz się z religią.
Wyobraź sobie, że mi KAŻDA religia jest obca. Bo jeśli wiarę w dane tajemnice zastąpi wiedza o nich i jeśli ukaże się tam nie roszczeniowy, ale faktycznie doskonały, jakby uśmiechnięty zadowolony ze swego dzieła Bóg, który nie ma żadnych oczekiwań ze strony świata i człowieka, jako swych perfekcyjnych i w pełni kontrolowanych dzieł. Po prostu gdy nie ma warunków do spełnienia, ani nie ma niczego do brania na wiarę, to jakakolwiek religia nie jest potrzebna (to tak jak w świecie opartym na nauce). W kontekście religii i najróżniejszych filozofii, nie wierzę w nic i nikomu, tylko zbieram dane, porównuję je i wyciągam własne wnioski na podstawie obserwacji i umiejętności rozumienia rzeczywistości (pewnie człowiekowi religijnemu trudno sobie to wyobrazić ale jetem samodzielny, wolny i niezależny od autorytetów czy jakichkolwiek systemów, bo nauczyłem się przetwarzać informacje, dociekać prawdy, nie muszę posługiwać się gotowcami przygotowanymi przez innych).

Twoja epopeja nie była trudna, ale zaskakująca bo mało kto tak wiele pisze (obszernie wypunktowałaś rożne kwestie, tak jakbym czytał samego siebie). Dziki Tobie nuczę się być bardziej konkretnym ("kto mieczem wojuje od miecza ginie". Wcześniej zwykle zalewałem adwersarzy takimi całymi listami wątpliwości). Naprawdę chętnie bym odpowiedział na wszystko, ale innym razem (dziś wyczerpałem limit czasu na drugi wpis tutejszego bloga:)

Mylisz się, wcale nie nie nawiedzę kościoła (gdyby tak było rozpoczął bym zorganizowaną kampanię informacyjną, tym czasem prócz trzech nie promowanych wpisów na FW nie mam nawet nigdzie strony, czy bloga). Za to dyskutuję z podobnymi ludźmi, którzy mają wątpliwości po jednej ze stron. Bo prostu, żal mi ofiar tej religijnej sekty, nieświadomych jak silny wpływ na psychikę i na obraz świata ma ta doktryna i sposób jej podawania , psychomanipulacja. Wiesz mam nawet sympatię do kościoła, bo jest przykładem wspaniale zorganizowanej, bardzo sprawnie działającej struktury (choć niedawno doszło do mnie, że jednak nie obojętnej na ludzi -bo chcąc się rozwijać, w czym mając opory, odkryłem, że czynniki determinujące rozwój są niszczone przez religie, i bycie jej członkiem u mnie pokutuje zakorzenionymi głęboko podświadomości fałszywymi przeświadczeniami paraliżującymi moją sprawność (religie, a przynajmniej ta, bo innych nie znam tak dobrze, robią z ludzi niewolników, jak wirus silnie negatywnie oddziaływając na to co decyduje o sile i samodzielności, niezależności, a na końcu jeszcze wiążą kultem i odcinają od alternatywnych źródeł wiedzy). To tyle o niepokojących mnie zjawiskach. Teraz porozmawiajmy o zaletach, po kolacji odniosę się to korzyści, które wynosisz z kościoła.
Do usłyszenia, już być może po północy.

ocenił(a) film na 10

Moja niechęć do kościoła wynika z faktu, iż tenże robi wielką nagonkę na nie podobającą się jemu wiedzę. Tak jak dawniej na wszystkich niezależnych myślicieli, naukowców, a nawet uzdrowicieli. To co się dzieje to jest obłęd np. w tym kazaniu masz całą listę dziedzin, które są jakby obłożone klątwą (a prości ludzie w to wierzą). Mi z początku wydawało się to jakimś żartem, parodią, ale to autentyczny i znany ksiądz: http://www.youtube.com/watch?v=IYD1IeM1Xv0 Druga część: http://www.youtube.com/watch?v=SpDx5Z-oJYc&feature=related
Na serwisie katolik.pl i w licznych wypowiedziach w sieci, w rozmowach ze znajomymi dość ortodoksyjnymi katolikami, otrzymuję potwierdzenie oddziaływania silnej propagandy ze strony kościoła, opluwającego w paszkwilach na ww. serwisie zagrażające jemu dziedziny wiedzy w tym nawet dość popularnej nauki o świecie i życiu człowieka (np. hipnoza, NLP, bioenergoterapia). Moje złe słowo o kościele wynika z obrony przed atakami na niezależne samodzielne myślenie, na korzystanie z nowatorskich rozwiązań, poznawanie ukrytych praw i zeń korzystanie.



ocenił(a) film na 10

Wymieniłaś wiele korzyści wynikających dla Ciebie z religii (wypunktuje je)

a) dla zbawienia, które może dać tylko Jezus Chrystus.
b) dzięki czytaniom rożnych lektur [katolickich w domyśle] zaczynam rozumieć o co chodzi.
c) chcę dążyć do świętości
d) i kochać drugiego człowieka ...
e) - bardziej niż siebie.
f) Chce zjednoczenia z Bogiem
g) - a tym samym osiągnąć pokój w sercu,
h) [domyślnie poznanie] wspólnoty Focolare
i) największy ideał, widzę progres, ...
j) i widzę zmiany jakie On dokonuje.
k) Bywam na wspólnotach i ludzie ... młodzi pełni życia katolicy, chociaż dorośli ... tez. także jest git.

Wzruszyłaś mnie w punktach: c, d, e. W zw. z tym szczerze polecam Tobie niezwykle cenną książkę spisaną na podstawie rekolekcji (zatwierdzoną przez kościół - z przedmową biskupa katolickiego) "Przebudzenie" Anthony de Mello <będzie tam sporo o prawidłowym rozumieniu miłości, której słyszałem skądś, że nie sposób ofiarować skoro się nie ma -tej najważniejszej, jakby bazowej miłości własnej>

Cóż nie wiem czy wypada to dalej rozmawiać, bo zrobiło się tak osobiście (postaram się o możliwość wysyłania prywatnych wiadomości jeśli chcesz). Póki co napiszę, że bez religii, bez tak bezwzględnego związania się z kościołem. Np.:
a) Jezus Chrystus ma niewiele wspólnego z kościołem, który wybrał sobie go na emblemat (skoro chcesz się trzymać pisma, biblii wież już lepiej jej niż nie specjalnie godnej zaufania instytucji, która już pokazała co potrafi).
Aby zostać zbawionym, o ile pamiętam /tylko nie mogę znaleźć fragmentu/ będą ci wszyscy, którzy wspomną, powołają się tylko na jego imię, przyznają do Jezusa.
b) im więcej źródeł tym łatwiej zrozumieć świat i nie dać się zwieść jednej, czyjejś wizji, idei (dlatego zachęcał bym do wyjścia poza zamknięty krąg jednostronnego spojrzenia na świat oknem literatury katolickich w gruncie rzeczy ideologów)
c) do świętości dążyć można zdecydowanie poza kościołem (chyba, że dany kościół tę świętość tak sprytnie definiuje, że powiąże ją ze sobą)
d) im jest się bardziej wolnym /w tym od religii/ tym bardziej można kochać drugiego człowieka (bez względu na to kim jest, bez względu na wyznanie i co o myśli o twoim/. Religia raczej budzi waśnie i nienawiść (Radio Maryja, przepychanki z krzyżem, wojny -zresztą masz jak byk w samej Biblii "34 Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy." (Mt 10)
e) wybacz ale to trudno zrozumieć /a nawet nie kojarzę skąd się bierze/. Gdy przeczytasz "Przebudzenie" dowiesz się, iż jest to z pewnością nie właściwa, chora postawa (jeśli jednak tego chcesz to i bez religii można się zaniedbywać, poniżać, oddać się w służbę komuś, wyrzekając siebie)
f) to raczej jest do osiągnięcia poza religią, która nie umożliwia poszukiwania prawdy (poza biblią będącą wątpliwym przewodnikiem do poznania tegoż, a raczej do dezinformowania i odstraszenia)
g) z własnego doświadczenia zauważam, iż wewnętrzny pokój jest związany z harmonijnym rozwojem, min duchowym, tym łatwiejszy do osiągnięcia im większa wiedza, świadomość, mądrość przekładająca się na akceptację świata! (wszystko odwrotnie robi religia -odrzuca świat i wszędzie widzi czyhające zło, budzi lęki i obawy o niemal wszystko -stąd na tle obsesji religijnych wyrastają poważne choroby psychiczne).
h) cytuję z sieci od tej wspólnoty: "Fokolaryni mogą wybrać życie konsekrowane (pracują zawodowo, tworzą kilkuosobowe wspólnoty) lub pozostawać w rodzinach (wolontariusze). " Trudno nie zauważyć, że wygląda to na kwintesencję współczesnej sekty, gdzie absorbuje się maksimum prywatnego czasu. Jeśli ktoś chce robić coś dla innych jest mnóstwo organizacji społecznych, od małych stowarzyszeń po harcerstwo. Tak samo dla samego towarzystwa, do rożnego rodzaju klubów i grup ludzi o podobnych zainteresowaniach.
i) idea taka jak jakakolwiek inna, dodaje siły, wymusza zmiany i oczywiście może być dobrym katalizatorem własnego rozwoju, ale chwilowo, bo jeśli się w porę nie zeń nie otrząśniemy możemy być jej podporządkowani, zniewoleni, przekładający ideę nad własne i cudze dobro (niestety wśród fanatyków religijnych jest to pozytywne i modne).
j) Szybki postęp, zmiany można uzyskać wchodząc w interakcję z bardziej bezpiecznym, zdrowym środowiskiem związanym z rozwojem osobistym, którego idei kościół zdaje się zaprzeczać swoją doktryną o pozytywnej roli wyrzeczenia, cierpienia, nie zabiegania do dobra i przyszłość, poza niebem). Dopóki nie ma się punktu odniesienia, porównania z innymi opcjami, nie znając życia, można np. w najgorszej, najbardziej restrykcyjnej sekcie czuć się szczęśliwym, wolnym itp.
k) pełni życia, które w części zmarnują na zajmowanie się sprawami kultu i podporządkowując jak by nie patrzeć anty rozwojowej religii, osłabiającej możliwości odnalezienia się w materialnym świecie (osłabiając ich ego, tak że cenią innych ludzi bardziej niż siebie stając się idealnymi ofiarami nawet nie to, że silniejszych i sprytniejszych, ale bardziej zdecydowanych, racjonalnie myślących ludzi, a nie żyjących jakimiś fantazjami o właściwym szczęściu dopiero po śmierci, a tu miejscu zesłania, pokuty za grzech pierworodny, gdzie trzeba się wyrzekać ego i korzyć bo jest się niegodnym.. -straszliwe urabianie i podkopywanie motywacji do dostatniego życia, wypaczanie psychiki).
Fakt kościół ma najliczniejsze organizacje młodzieżowe (jest popularny wśród młodzieży bo kreuje cała kulturę odkąd, jak wirus, zainfekował w Polsce, podporządkowując sobie nasz naród).
Ale dla chcącego nie ma nic trudnego, zawsze można znaleźć sobie alternatywne środowisko choćby posługując się /piętnowaną przez katolicyzm/ techniką z filmu sekret. Ostatecznie da się bywać na wspólnocie towarzysko, bo zauważyłem, że niektóre niewielkie przypominają kółka wzajemnej adoracji (u mnie w byłej parafii młodzieżowa grupa Ruchu Rodzin Nazaretańskich). Podobno są księża którzy nie wierzą, a nie rezygnują (jeden młody i zdolny kapłan z mojej oazy zrezygnował, ale podobno z miłości do niewiasty -właśnie to przykład dyscypliny w kościele, jak w jakiejś organizacji wojskowej, a nawet gorzej bo nie na misję, czas służby a dożywotnie śluby samotności wbrew naturze! Współczułem bardziej wrażliwej koleżance, która pod wpływem tej stałej indoktrynacji we wspólnocie, zdecydowała się zostać siostrą zakonną. Gdybym miał siłę przekonywania mogącą przeciwstawić się profesjonalnemu praniu mózgu, uratował bym, wyzwolił od zaślepienia kościołem, wielu ludzi wyrzekających się normalnego życia i dla kogo, dla jakiejś sekty opartej na mitach i walczącej z rozumem, rozwojem, odcinając od poszukiwania prawdy, nie robiącej sobie wiele z nauki Jezusa o ile nie jest praktyczna do głębszego zniewolenia i upośledzenia, czyli umocnienia ciemnoty wśród owczarni, a zbliżenie się, możliwość zrozumienia i odczucia, znalezienia, odkrycie w sobie Boga zastępując pustym kultem, formułkami, masą rytuałów -umacniających wieź z sektą).

Nie mogę się nadziwić i otrząsnąć ze współczucia dla zwiedzionych tym systemem ludzi (myślących, że w ten sposób zbliżą się do Boga). To tylko dlatego, w tym ze strachu przed alternatywą /wymyślonym piekłem/ dają się zniewolić i podporządkować (to straszliwe oszustwo). I jak tu przejść obojętnie obok kościoła (który nie pozwala pomagać zdobyczami nowoczesnej wiedzy o podświadomości oraz leczyć ludzi bioenergoterapią, nawet mający coś przeciw homeopatii, co gorsza wmawiając wiernym, że tu i tam siedzi i czyha na nich Szatan -który podobno nienawidzi ludzi, czyli nie powinien im pomagać /a tak naprawdę chodzi o nie rozprzestrzenienie niebezpiecznej dla kościoła wiedzy, która rozwinięta w niekorzystnym świetle postawi tę mitologię o cudach za sprawą bóstwa/:)


Teraz mnie chyba rozumiesz.


Odpowiadając na zaproponowanie pytanie -co zyskuję dzięki odrzuceniu wiary i w tegoż konsekwencji:

1. poznane prawdy, która faktycznie (na co wskazał Jezus) wyzwala /od ograniczeń, trosk i lęków z mitologii/
a) dostrzegłem świat jako doskonały (tak jak przystało na dzieło doskonałego Boga)
b) rozpoznałem własną tożsamość, jako dziecko Boga (niczym nie ograniczone, ukochane, wolne, nieśmiertelne, do Niego podobne, nawet mające możliwości tworzyć światy, postaci i żyć ich życiem obserwując je i nimi kierując -począwszy od wyobraźni, poprzez świadome śnienie, aż po teatr życia:)
c) wolność jest najpiękniejszym darem od Boga, wolna wola (kościół ją pęta, każąc doszukiwać się planu Boga, służyć, trzymać z dala od wiedzy, od bogactwa, zniechęca do racjonalnego gromadzenia, do zdrowego myślenia o sobie i jeszcze nakłada kupę zakazów w najdrobniejszych sprawach, nie mówiąc już o nakazach kultów, obrzędów, spowiedzi, sakramentów itp).
d) sprawność, efektywność, jakby moc (min. dzięki sile wiary, o której wiele mówił Jezus, a która jest szczegółowo omawiana w zaznawanych przez kościół takich dziedzinach jak: pozytywne myślenie, NPL, Huna i kilka innych)
e) teoretycznie brak ograniczeń, to dziwne ale mam zupełnie inne spojrzenie na bariery, problemy (wiedząc do czego służą jako preteksty, napęd aby żyć, rozwijać się, stale przemieniać, zdobywać, stawać lepszym, zmierzać ku doskonałości, poprzez spełnianie pragnień, determinujących do wysiłku -a nie wyrzeczenia, rezygnacji i wegetacji, bierności w oczekiwaniu na lepszy czas po śmierci -jak wmawia kościół, hamując naturalny rozwój jednostki, tym samym spowalniając rozwój duszy, która uczy się doświadczając tego czego pragnie -owszem, może czasem chcieć ugrzęźnięcia w sekcie:) Jednak prawda jest taka, że to u człowieka jest ta newralgiczna, decyzyjna cząstka świadomości, mogąca kreować pełnię życia, w sprzężeniu zwrotnym, systematycznie wpływając na swą ukrytą, nieuświadomioną część, czyli na ducha/duszę -inaczej nie istniała by wolna wola!
f) odporność na sekty, religie, mitologie, ideologie, filozofie, zabobony, przesądy, lęki, obawy /dotyczące zewnątrz, bo jeszcze w paru kwestiach docieram się najbardziej lękając zmiany, utraty dawnej tożsamości, jako zwykłego człowieka mającego swój mały świat, ograniczenia, problemy, które były usprawiedliwieniem aby nie wypływać na głębię -nie dało się rozwinąć skrzydeł i gdzieś poszybować -ha boję się wyzwań, bo pokutują we mnie jeszcze post chrześcijańskie fałszywe przeświadczenia, że jestem do czegoś zobowiązany, że jeśli rozpoznam w sobie wielki dar, to muszę ponieść wielką pracę, wielki krzyż robiąc z tego daru użytek dla dobra innych -np. z misją edukacyjną jak na froncie przeciw silnej i pewnej siebie wszechobecnej głupocie -a gdzie wtedy wygodne prywatne życie).
g) idea rozwoju osobistego, nie będąc żadnymi zakazami, zabobonami, czy obawami, poznawanie coraz to bardziej niesamowitej zaawansowanej wiedzy o świecie, naturze człowieka, Bogu (jakby wiedzy tajemnej, bo nie popularnej, tak jakoś naturalnie ukrytej przed większością, która albo tego nie zrozumiała, albo wykorzystała przeciw sobie, z własną szkodą -najgorzej jak się wyciągnie błędne wnioski poznawszy tylko część idei, spójnej i harmonijnej jedynie jako całość. Przyjmując za prawdę, taki wyrwany z kontekstu fragment , jak komuś w połowie przerwane zdanie, może przyczynić się do zagubienia. Np. ja, poznawszy istotę świata i życia, z początku wydało mi się ono pozbawione sensu, smutne /a minęło parę dni nim pojąłem jaką w rzeczywistości odgrywam w nim rolę/. To ja sam wyznaczam sens, to także przymiot absolutnej wolności, nikt nie robi niczego za mnie, to ja sam jako duch, czyli Bóg wszedłem w tę grę, matrix na wpół materialny. Bóg z tego co póki co się orientuję, nie robi niczego innego niż ludzie, my Go tworzymy, rozdzielone na cząstki drobne świadomości, które w istocie są tą wielką jedyną, poza którą nic nie istnieje -Bóg jest prawdą, to znaczy, że wszystko jest fałszem, jest drogą, bo od rozdziału poprzez rozwój, doskonalenie, do niego zmierzamy, na etapach poszczególnych światów łącząc się w większe grupy. Jest życiem bo ta podróż to życie, bez rozdziału, bez doskonalenia, pozornego oddalenia, nie było by nic do zrobienia, czyli życia -doskonałość i pełnia, nie ma różnicy potencjałów, nie ma napędu -na naszej drodze, tym paliwem jest głupota. Spalamy ją jak jak silnik bezczynne, wznosząc się coraz wyżej w wiedzy, ku doskonałości, ku prawdziwej, pełnej, pierwotnej naszej postaci, czyli ku Bogu jako całość wszystkiego:)
h) mogę wyznaczać śmiało, ambitnie i spełniać marzenia (bo w końcu trzeba coś robić z owocami rozwoju)
i) mogę rozumieć wszystko co zachodzi w świecie, akceptować to co niby nie akceptowalne, dzięki temu z czasem gdy przerobie ostatnie żale do kościoła, zdaje się iż nic nie zmąci mego spokoju -być jak filozof, mędrzec, który gdzieś w głębi siebie, w duchu o przymiarach doskonałości znalazł swe miejsce, jako punkt obserwacyjny, kontekst interpretacji świata, jako doskonale przemyślane, idealne dzieło Boga. Nawet patrząc na ludzi widać co z czego wynika i dlaczego tak, a nie inaczej się odbywa, co znaczy nawet słowo Jezusa (jako jego wizytówka podlegającego prawom Huny człowieka -jeśli czegoś nie akceptujesz, jeśli dajesz upust emocji, znaczy to w twoim wewnętrznym świecie konflikt, coś do przerobienia, nauki, naprawy -staraj się nie oceniać. Tak też uczył, ale sam nieraz oceniał i się burzył, ulegając temu co tak ludzkie -czy po Bogu by się takiej dysharmonii ktoś spodziewał -dlatego Bóg się nie odzywa i nie odezwie, bo u niego, dla niego, jest wszystko zawsze O.K. -siła największej mocy polega na zdolności akceptacji, dzięki czemu nie potrzeba jakiejkolwiek ingerencji. Bo tak zresztą Bóg stworzył świat jak chciał, gdyby były potrzebne poprawki, były by wykonane w tej samej chwili -doskonałość, wszechmoc, wszechwiedza -w końcu to przymioty Boga, nie ma mowy o wymknięciu się komuś takiemu czegoś z pod kontroli, nie może być mowy o złym, skarłowaciałym świecie, człowieku, który nie wiedzieć czemu nie udał się dobremu Bogu:) Mity religijne są żałosne (część prawdy, ale większość dezinformacji -jak w typowej nie zrozumiałem plotce). Ateizm także chodzi po omacku -z braku danych lub woli, do akceptacji faktów o odkryciach potwierdzających świat duchowy. Być może dlatego, że kościół tak skutecznie od wieków niszczył /zabijał ludzi/ spychając do podziemia wszelkie alternatywne prądy, w tym badawcze, oparte na wiedzy jak ezoteryka -że dziś z braku informacji o trzeciej, środkowej drodze króluje wyobrażenie, że jeśli nie religia to ateizm i odwrotnie. Tymczasem nie uznawanie religii nie musi być wcale związane z odrzuceniem Boga i życia wiecznego, wizji nieśmiertelnej duszy. Ateizm walcząc z jaskrawą głupotą religii, wylewa dziecko z kąpielą odmawiając prawa do istnienia nie zależnego od religii, neutralnego i PRAWDZIWIE = BEZWARUNKOWO kochającego nas, osobowego Boga. Jest trzecia droga we wszelkich sporach. Droga wiedzy, gdzie nie ma miejsca dla wymagających czegokolwiek /niby dla Boga/ religii, ani materialistycznej ignorancji na fakty o duchowym podłożu materii (istnieniu duszy). Zastanawiające może wydać się, czemu trzecia droga środka jest tak mało popularna (bo nikt na tym nie może zarobić -min. jest wiele powodów, ale najważniejszy jest po stronie projektanta, Boga:) Otóż cały ten pic, ta wielka mistyfikacja, gra, zabawa w ludzi, polega na tym abyśmy nie byli świadomi kim jesteśmy, bo nie byłoby zamierzonego efektu -dla którego został stworzony taki, a nie inny odcinak życia i śmierć ciała. Ciała, które jest jak ulubione w danym okresie ubranie, z którym się utożsamiamy na potrzeby tej gry na Ziemi. Nie będziemy już mogli się nią tak cieszyć, przeżywać jeśli przejrzymy, że to gra (co usiłował zrobić Jezus i mu się udało, ale wypaczono jego dobrotliwą ideę z fuzji z poganami rzymskimi robiąc narzędzie zniewolenia, władzy nad uniżonym i zalęknionym tłumem). Do czego służy ta gra, której ziemskie życie to zaledwie etap, a jednostkowe danego ciała, to jakby tego etapu maleńka runda -dużo by o tym pisać. Jednym zdaniem: Nie dało się wymyślić czegoś lepszego dla nieśmiertelnej, niczym nie ograniczonej, wszechwiedzącej i super sprawnej (tworzącej myślą) duszy. Niż taki poligon jak świat materialny, gdzie będzie miała wszystko to czego jej brakowało u siebie, czyli: ograniczenia, trudy, wyzwania, niepewność, emocje, lęki, smutek, radość, poczucie straty, czasu, ograniczeń, świadomość że trzeba się sprężyć, aby coś osiągnąć do śmierci -której to iluzja jest elementem motywacyjnym, a jednocześnie kończącym krótką wycieczkę przed czasem gdy duszy się ona może znudzić. Zbiór doświadczeń, przeżyć, rozwoju, który jest możliwy tylko jako droga powrotna, ku doskonałości, która doskonaliła się niby, aby mieć co robić, bo żadna skrajność nie jest dobra. Każdy pragnie tego czego nie ma (Bóg braku i potrzeby jego napełnienia, człowiek nasycenia i spełnienia. Od super wiedzy i możliwości, do supergłupoty i ograniczenia -taka musiała być droga Boga, aby coś się działo, aby mógł mieć co robić. Materia jest sztuczna, czas jest sztuczny i na jego gruncie, podziały świadomości są sztuczne -w ostatecznej prawdziwej rzeczywistości nie ma nas jako części, jest całość (ta wędrówka to znana wszystkim religią droga ku zbawieniu, połączeniu). Nie ma na niej zagrożeń, nie ma nieprzewidzianych trudności -mitologie/religie, a konkretniej światli ludzie je inicjujący, wymyślili warunki jak i przykazania dla celów wychowawczych, aby autorytetem surowego, oceniającego Boga i jego złego pomocnika Szatana, od brudnej roboty -motywować prymitywne barbarzyńskie ludy do zgody i ogłady. Tak doszliśmy do humanistycznej cywilizacji, gdzie religie stały się zbędne, dlatego wkrótce min pod naporem nauki umrą śmiercią naturalną, choć może o ile się zreformują /dostosowując do nowej wiedzy/ zostaną jakieś malutkie sekty, zrzeszające ludzi, którzy nie potrafią, nie chcą być samodzielni i kożystać z wolności, samo stanowić.

Dla ilustracji nielogicznych tez religii dotyczących skrępowania wolnej woli 2 filmiki z YT:
http://www.youtube.com/watch?v=Lj3I6hZ7_NA&feature=channel_video_title
http://www.youtube.com/watch?v=LlrQ4WGulXo&feature=related

Pozdrawiam zachęcając do szukania prawdy bo wyzwoli

użytkownik usunięty
zjonizowany

św matka teresa, św. maksymilian kolbe, św Jan maria wianney , blog Chiara Luce Badano, blog Jan Pawel 2, błog Chiara Lubich, kapelani z WTC (umarli pod gruzami rozdając rozgrzeszenie ofiarom), święci meczennicy wczesnochrzescijanscy (http://pl.wikipedia.org/wiki/M%C4%99czennicy_wczesnochrze%C5%9Bcija%C5%84scy), św ojciec Pio, sługa boży ks. Franciszek Blachnicki , Anna de Guigne (7 lat), Świętosław Milczący , Święty Mikołaj, św Maria Magdalena (była prostytutka), sw Franciszek z Asyżu, mogę wymieniac jest ich miliony, jedni znani inni nie znani. Właśnie dlatego nigdy nie zrezygnuję z religii chrześijanskiej, dla ideologii, która nawet nie jest religią. Dla ideologii której "Bóg" w każdej chwili moze zachorować i umrzeć, i nie umie nikomu pomóc, której Bóg jest wszystkim czyli niczym. Dziekuję za takiego Boga, który nie wie jak stworzyć człowieka, nie umie nawet panować nad naturą, że niby taki Bóg stworzył świat? Religia chrześcijańska została okupiona krwią milionów męczenników, przy których Ty i ja wyglądamy jak nic. Wskaż mi meczennika który umarł za twoją "religię", bo sory ale jeżeli nie jest warta żeby za nią umrzeć, nie jest warta funta kłaków. pozdrawiam i życzę powodzenia w życiu zawodowym i prywatnym!

ocenił(a) film na 10

Co to za sztuka umrzeć, umrzeć to każdy głupi potrafi (i umiera przed czasem zatruwając się używkami, czy zabijając w wypadku, lub idąc jak na wojnę za taką wrogą życiu ideologią).
Życie to najcenniejszy dar, najważniejsza rzecz jaką posiadł człowiek! Co to za sadystyczny, zły "Bóg" kazał by umierać w swoje imię (dla swej gnuśności, kaprysu!?) Pokaż mi takiego, który dzięki zaufaniu tejże religii pożył o wiele dłużej niż wszyscy! Zamiast szczycić się ofiarami głupoty, w pewnym sensie samobójcami. Odwracanie wartości o 180 stopni (to tak jak by szczycić się ilością osób, które zrobiły najgorszą, najgłupszą rzecz jaką można). Zresztą to nic nowego -kościół w imię Boga podbijał całe narody, zabijał i torturował rzesze niewinnych, niewygodnych dla siebie ludzi. Dlatego trudno się dziwić temu kuriozum, że wmawia wam, a wcześniej innym, że oddać dla niego życie jest świadectwem... -czego? Chyba siły psychomanipulacji charakteryzującej KAŻDĄ SEKTĘ !!! Np. sekta Moon z powodzeniem pod pretekstem końca świata organizowała masowe samobójstwa -to znaczy, że co -ma monopol na prawdę skoro przekonała rzesze wyznawców do oddania życia w imię swojej religii? Twoje myślenie jest straszliwie wypaczone, powtarzasz irracjonalne, pozbawione sensu formułki, którymi widać Cie indoktrynują. Ja zadaje się z normalnymi ludźmi ceniącymi życie i jak mówiłem, nie mam żadnego związku z religią, a z nauką (filozofią i fizyką). Swoje poglądy na świat dyskutuję także z paroma przyjaciółmi o takim NAUKOWYM, racjonalnym podejściu do zagadnień metafizyki (gdzie NIE MA MIEJSCA NA WIARĘ, bo wszystko trzeba udowodnić lub tak uzasadnić logicznie aby było oczywiste, a i tak we wszystkim się nie dogadujemy -wg. mnie jest to kwestia zasobu wiedzy i intencji). Zabawne, że wasza sekta z kogoś kto uczył pokory /podkreślał, iż przyszedł aby służyć/ zrobiła sobie kukiełkę do kultu, zamiast wdrożyć w życie jego NAUKI. Wy faktycznie wierzycie w kościół, nie w Boga, a w /wykreowany na użytek utrwalenia kultu/ cały orszak bóstw: Trójcy, matki Jezusa, Szatana i świętych spreparowanych z postaci w występujących polańskiej tradycji (podbijanych krajów). Do póki jesteś pod wpływem oddziaływania religijnej sekty tego nie zauważysz (dlatego mogę wyrazić tylko swoje ubolewanie, że jesteście tak przekonani do swych racji, iż nawet podejmujecie dyskusje z takimi kompromitującymi argumentami od czapy).
Pomyśl tylko przez chwilę. Jeśli ludzie także oddawali życie za: Stalina, Hitlera, Napoleona (czy słynni kamikadze, za cesarza Japonii) to miało by znaczyć, że te ideologie są jakieś wartościowe (czy raczej szczególnie NIEBEZPIECZNE, bo silnie oddziaływają na psychikę przełamując nawet najsilniejsze instynkty jakim jest dbałość o życie. O ile tamci bronili jakiś realnych dóbr, interesów swoich narodów, o tyle twoich "świętych" sklasyfikował bym raczej bliżej obłąkanych lub samobójców z czystej głupoty. Czy jeśli wiele osób zabija się powoli: paląc papierosy, upijając, biorąc narkotyki itp. Czy miało by znaczyć, że to godne naśladowania, "jest świadectwem" tego, iż warto mieć jazdy, amoki i zatrute płuca -za te "wartości" oddać to co najcenniejsze, czyli zdrowie i życie?! Więc widzisz równie dobrze wszystko za co ludzie oddają swe życie miało by być dobre "okupione krwią". Głupota jest masową przypadłością dlatego religia święci triumfy, tym bardziej że przez tysiące lat do perfekcji opanowano sztukę "prania mózgu". Kiedyś może to zrozumiesz jak przejrzysz.

użytkownik usunięty
zjonizowany

radzę nauczyć się szanować czyjeś odmienne zdanie, dopóki się tego nie nauczysz (pogrążony w gonitwie na polowanie na czarownice) dyskusja z Tobą będzie jedynie młóceniem słomy.

ocenił(a) film na 10

Masz słuszność, że dobrze jest się nauczyć szanować czyjeś odmienne poglądy.
Jestem tego samego zdania dlatego naszą rozmowę powinnaś traktować jako nauczkę.

Przypomnę Tobie jak ją zaczęłaś (wyszydzając, wyśmiewając) czyjeś odmienne od twojego zdanie:
" czyli jak biegnę to wytwarzam energie czyli Boga? a jak działa maszyna to wytwarza Boga? czyli ja - czyli Bog, wytwarzam maszynę, ktora jak dziala to wytwarza Boga? hahahahah pozdrawiam"

Kto mieczem wojuje ten o miecza ginie.
Najpierw wyjmij belkę z oka swego, a potem drzazgę z bliźniego.

Wiedz, że ani ja ani żaden inny normalny człowiek (zajęty swoimi sprawami) nie pisał, ani nie mówił by nic o kościele (wierzcie sobie w co chcecie). Jednak to WY NAS CIĄGLE ATAKUJECIE, a my racjonalni ludzie, po prostu się BRONIMY (takim to sposobem przez wasze głupie zaczepki dostaje się kościołowi, który wytwarza i wtłacza wam takie oto bzdury:
http://www.youtube.com/watch?v=9LTtfeP0rgc&feature=related
Obejrzyj koniecznie fragment kazania katolickiego ks. Natanka

Jeśli chodzi o tolerancję sprawa jest prosta
Min. katolicy mają mentalność przysłowiowego Kalego.
"Kali komuś ukraść to dobrze. Ukraść Kalemu to źle"
Wasze negowanie i czepianie się wszelkiego co w jakikolwiek sposób stanowi zagrożenie dogmatu jest DOBRE (tolerancyjne). Natomiast wystosowanie jakiegokolwiek zarzutu w drugą stronę (najczęściej broniąc się) to jest już ZŁE (nietolerancyjne).
Taka podwójna mentalność cechuje religijne organizacje nie tylko w tej sprawie.
Choćby księża głoszą wyrzeczenie się dóbr i skromność, a aż rażą w oczy przepychem i zbytkiem, nieprzyzwoitym bogactwem dostojników kościoła, nie mówiąc już o Watykanie. Nawet zwykli proboszczowie, przynajmniej u mnie w Wa-wie, budują najpierw dom parafialny, jako wielką wille często z cegły klinkierowej, a potem dopiero kościół. W tym czasie msze odbywają się w czymś w rodzaju drewnianego baraku, czy morowanego magazynu. To oczywiste, że gdyby kościół powstał pierwszy, nie można było by wycisnąć dodatkowych składek na budowę luksusowego domu.
Może nie potrzebnie przywołałem wytartą już kwestię pieniędzy w koście. Ksiądz to też człowiek należy się jemu zapłata za pracę. Np. ten Natanek to niezły komik z początku byłem przekonany, że to jakiś żart, parodia kazania (a on tak poważnie i nie epizodycznie). Widać przywołał tę wstydliwą cześć mitologii, jaką jest demonizowanie straszenie opętaniem, wskrzeszając tę tradycję jako narzędzie wychowawcze. Na przykładzie jego, już nieco sławnej, twórczości można zaobserwować jak łatwo powstają zabobony (którymi każda religia w naturalny sposób obrasta przez wielki).

Wyobraź sobie, że kościół jak sekta -robi wszystko aby się rozprzestrzenić Stara przejąć naukę (niegdyś) zdominować kulturę, systemem piekielnych kar zastraszyć wahających się, podporządkować sobie jak najwięcej umysłów (aby ufali bezgranicznie, byli w stanie nawet bez wahania oddać życie, nie mówiąc już o szeregu wyrzeczeń). Co dla mnie niepokojące, przede wszystkim odcinając od jakiejkolwiek konkurencyjnej wiedzy, sposobu na życie, idei. Na szczęście teraz jest już nie groźny. Jest jak mały piesek robiący wiele hałasu, zamieszania. Szczebiocze na dużego i silnego psa (środowisko racjonalistyczne, szybko rosnące dzięki rozwojowi nauki). Potem gdy tamten warknie, ucieka skomląc, że się go atakuje. Gdyby była taka wola już dawno kościół ograniczył by się do skansenu (jednak politykom nie przeszkadza i wbrew pozorom nie ma nań zorganizowanej nagonki -gdyby takowa była podważono by źródło -biblię i mówiono by o odkryciach, o naukowych faktach, a nie przedstawiano by nieuczciwe, pojedyncze jednostki). Kościół jak państwo totalitarne chce być wszędzie, nie znosi konkurencji, jest nietolerancyjny, na autoryzowanych serwisach typu katolik wypisuje się niesmaczne paszkwile na temat wszystkiego co konkurencyjne (inne religie). Sam nie jestem znawcą innych religii, ale wiedząc choć co nie co, umiem dostrzec nonsensy. Zresztą z braku argumentów lubują się tam powoływać na jakiś świętych obłąkańców z zamieszkałych czasów (którzy głosili prześmieszne rzeczy -np. zastanawiano się czy kobieta ma dusze).

Może wydawać się Tobie, że nie lubię kościoła, że przyczepiłem się. Ale jak poczytasz swoje początkowe wypowiedzi, zobaczysz, że to Ty jesteś nietolerancyjna i czepiasz się filmów, co do których jakiś fanatyk przystawił etykietkę Nev Age (bo tak Ciebie straszono na wspólnocie, że jakiś tam antyreligijny nurt w kulturze atakuje:) Sam niemal nic o tym nie słyszałem -znów od kościoła /po ww. temacie definicje sprawdziłem w wiki/. Film Sekret jest bardzo wartościowym dokumentem, a właściwie poradnikiem /za książką na którą streszcza/. Jeśli go obejrzysz zorientujesz się, że nie godzi w religie.

Mam nadzieję, że następnym razem nie będziesz zaczepiać, ośmieszać poglądów innych. Do tego na końcu rozmowy, robiąc im zarzuty, że są nietolerancyjni (gdy dopieką twej ideologii przy okazji skutecznej obrony przed Twoimi zaczepkami). Możesz sprawdzić, że sam nie wchodzę na fora pod filmami o charakterze religijnym i nie krytykuję katolicyzmu, mimo że takowych jest tu mnóstwo.

użytkownik usunięty
Lizzy_8

trzeba opie_przy*c dzieciaki chore na białaczkę i gwałcone kobiety, ze sobie to wizualizowały!

ocenił(a) film na 10

"radzę nauczyć się szanować czyjeś odmienne zdanie..." i nie wchodzić z brudnymi butami bo można zostać również obłoconym, zbluzganym (albo trafić na kogoś takiego jak ja, kto z dobroci serca podejmie desperacką próbę otworzenia oczu na to całe bagno kościelne, które każe ludziom działać wbrew naturze, zabijać się, wyrzekać życia, być ubogim, nie martwić o przyszłość, nadstawiać policzek, oddawać płaszcz, modlić się do zmarłych mówiąc, że są zdrowi i żyją, przyjmować i szczyć się z cierpienia, odrzucić ten świat jako zły i czekać na śmierć w nadziei na lepsze życie, w trwodze, zastraszonym i zaszczutym wizjami wiecznego cierpienia w piekle lub straszliwych katuszy w czyśćcu lub wizji wiecznej nudy w niebie, dla wybranych co jest wyrazem skrajnej nietolerancji, podziału ludzi na lepszych i gorszych - "kto nie jest ze mną ten przeciw"). O religii można by wydawać tomy, miesięcznik po "obłudnicy" lub "hipokryzja" lub "nowa forma niewolnictwa". Dlatego, że napisałaś o tym, iż chciałabyś kochać ludzi bardziej od siebie -zrobiło mi się Ciebie żal i faktycznie wierzyłem, że dzięki skłonieniu do refleksji, ukazaniu ciemnego oblicza kościoła, wyrwę Ciebie z tego bagna autodestrukcji -bo wyzbycie się własnej wartości, uniżanie do tego stopnia, wyrzekanie siebie dla innych do tego właśnie zmierza. Jeśli postawisz sobie Jezusa za idola do naśladowania i potraktujesz sprawę poważnie, czeka Ciebie dokładnie jego los (nie akceptującego świata, buntownika, niezrozumiałego, rewolucjonisty, działającego emocjonalnie, nie racjonalnie, pragnącego przeforsować utopię /np. kazanie na górze/, wyrzekającego się dostatku i namawiającego do tego samego innych, męczennika na własne życzenie, szczerze nie chcącego się bronić samobójcę, skazującego się na taki los -wiedział do czego to prowadzi. To nic nowego, bo jak Sokrates postanowił dać się zabić mimo możliwości odwrotu tylko po to aby ceniącemu bardziej os siebie społeczeństwu dać najwyższe świadectwo prawdy odnośnie swoich poglądów i pozostawionych im w testamencie nauk). Tak powstają religie, popatrz na inne -też bogowie ludzie, też cuda i święci, też niepokalane poczęcie (mitologie mają cechy wspólne). Nie możesz poświęcać się dla czegoś takiego, bo to mrzonki.
Zastanów się choć przez chwilę, żaden kochający ludzi, doskonały Bóg nie kazał by ludziom:
>straszyć ludzi, że aż włos się jeży (stary testament)
>oddawać sobie cześć bo jeśli nie skaże ich na męki
>dać wolność i ją od razu odbierać zastraszając wieczną karą bez amnestii?!
>spełniać jakąś listę punktów, które mógłby wpisać w ich serca gdy ich tworzył w raju
>wysyłać innego człowieka, który ogłosi się Bogiem, a i tak nikt normalny mu nie uwierzy (śmiali się zeń w Galileli, wybrali Barabasza)
>jedyną komunikację ze sobą powierzać kaście spryciarzy nadużywających swej władzy, prowadzących krwawe wojny
>jedynym zapisem swej woli czynić nauki owego nie uznanego, poniżonego i skazanego na śmierć, wysłannika, które to opowieści są raz że z drugiej ręki, a dwa, że mało kto wtedy umiał pisać, tylko jedna osoba z tamtego środowiska.

Kurcze blade, może jestem naiwny, że po tych jasnych oczywistych kilku punktach każdy kto odrobinę samodzielnie myśli, nabierze wątpliwości co do tej całej religii...

Przeczytaj choć "Przebudzenie" Antony De Mello (z przedmową polskiego katolickiego biskupa i zatwierdzona przez kurię wiec chrześcijańska ważna publikacja! Przekonasz się wtedy, że kochanie innych bardziej niż siebie jest grzechem /prowadzi do zaniedbania siebie, zgorzknienia, cierpienia i nieszczęścia, bycia dla innych utrapieniem -bo najpierw trzeba zrobić coś dla siebie, kochać siebie, aby móc dzielić się tą miłością, swym szczęściem z innymi -promieniować radością, energią -a nie wyzbyć jej, wyrzec, poniżyć itp. -Zapomnienie o sobie, jest ucieczką od odpowiedzialności za własne życie i prowadzi wprost do nieszczęścia, destrukcji).

kojom

Opamiętaj się człowieku, bo jeszcze z krzyżem zaczniesz latać tam i z powrotem.
Dla twojej informacji, Jezus również o tym mówił ( o mocy w człowieku), ale KK przerobił to na własne potrzeby władzy, dawno emu. KK jest zakłamany w 100% . Zacznij szukać samemu a przekonasz się że mówię prawdę.
Bóg = Energia, Energia = Bóg.

ocenił(a) film na 1
Eron

noi nie mówiłem że to NEW AGE? czyli pseudofilozofia o jakiejś energii i o tym że człowiek sam jest swoim zbawicielem. typowe.

ocenił(a) film na 10
kojom

Witam!

O właśnie porozmawiajmy do rzeczy np. o zbawieniu, zamiast szastać etykietkami (że to podobne do tego tub innego /co jest w domyśle be -bo konkurencyjne/. Nie jestem znawcą Nev Age i raczej nie będę dlatego, że od pewnego czasu dzięki nauce, nie interesuję się religiami, a tematami praktycznymi, konkretami, w których można się odnaleźć, które mi do czegoś posłużą, a nie odwrotnie).

Właśnie apropo nauki, pogłębiania wiedzy i w ogóle znajomości tematu (bo już nie chce poruszać tematu pseudofilozofii -bo okaże się, że wszystko co odkrywcze jest najpierw opatrywane przedrostkiem "pseudo" począwszy od Galileusza, poprzez Kopernika, aż po współczesnych naukowców i filozofów przecierających szlaki, z czasem i powszechnej wiedzy, która ostatecznie nie może być dłużej ignorowana i dociera do luminarzy kościoła, poszerzając ich ciasne horyzonty myślowe podporządkowane skostniałej doktrynie odpornej na wiedzę o świecie -a w końcu sam Jezus wołał "Szukajcie prawdy, prawda Was wyzwoli -domyślnie z niewoli rożnych ideologii, w tym niestety wypaczających się -jak wszystkie działa ludzkie -współczesnych religii, na tej zasadzie sam stałem się wolny -trafiając na sekret, dlatego też bronię go uważając temat "siły podświadomości" za bezcenny skarb, coś jak wynalezienie elektryczności dla ludzkości, tyle że potrzeba czasu, aby zagościło w powszechnej świadomości to co rewolucyjne i sprzeczne ze starą wizją świata. Tak więc kiedyś nasi potomkowie będą z politowaniem spoglądać na naszą niby oświeconą cywilizacje, tak jak byśmy byli średniowieczem. A cały ten sekret, jego tajemnice, związane z tym poglądy, filozofie, koncepcje naukowe, nie będą już zwalczane przez religie, bo zwyczajnie nie przetrwają próby czasu, chyba, ze się dostosują -wyrzekną fałszywych koncepcji, tak jak było z Kopernikiem -jeśli kościół nadal upierał by się, że Ziemia to centrum świata to byłby obecnie miał sektą dla najciemniejszych naiwniaków, jednak umie dbać o swój interes więc kiedyś przyjdzie pora aby zaakceptować tezę o energetycznej postaci Boga (Ducha Św. który jest wszędzie czy jakoś inaczej sobie z tym poradzą).

Wracając do tematu wiedzy religijnej -na czym więc polega zbawienie:) hym?

ocenił(a) film na 10
Eron

Dzięki Eron, też uważam, że Jezus Chrystus był nauczycielem sekretu (jest też o tym książka -Tajemnice podświadomości odnalezione w Biblii ). Fajnie, że tak jasnymi równaniami naświetliłeś katolikowi możliwości rozumienia Boga. Jednak raczej nie byłbym takim optymistą, że to coś da. Nawet uważam, że to strata czasu (bo sam do niedawna byłem takim zagorzałym obrońcą świętej wiary ojców* :) Tacy mają jak gdyby klapki na oczach, wbudowany pewien filtr. Zwyczajnie są mocno zindoktrynowani jak z jakiejś sekty po praniu mózgu /zresztą różnica jest niewielka -za to w Serecie jest odwrotnie -wg. deklaracji Jezusa, który zaznaczał, że przyszedł służyć, a nie aby jemu służono (Ta filozofia daje wiedzę, narzędzia, siłę, odwagę i nadzieję, daje wolność i prawo do szczęścia -nic w zamian nie wymaga. Nie ma rytuałów, nie ma mówienia, ze nie wolno to tamto, nie ma umartwiania się, pokutnic-twa -po prostu uczy korzystać z tego daru Boga jakimi jesteśmy my sami i wolność -gdyby Bóg chciał, stworzył by "lepszego" człowieka, ale jak stworzył takiego i powiedział [w księdze rodzaju] że jego działo jest dobre -to znaczy, że to kościół się myli i wszystko wypacza, a nie doskonały Bóg się pomylił tworząc niedoskonałego człowieka -dobre drzewo nie może słych owoców wydawać -Bóg stworzył doskonałego człowieka, ale człowiek o tym nie wiedział, chciał sobie uprzykrzyć życie i stworzył religie, która wmawia mu, że jest pomyłką Boga, jakimś wadliwym produktem, który musi kożyć się, zachowywać wbrew swojej naturze, cierpieć ubóstwo, po to aby sobie zasłużyć na jakiś dar powrotu do Boga? To jakaś paranoja -raczej taki Bóg powinien przeprosić -pomyliłem się, tworząc was grzesznymi -i wynagrodzę wam to cierpienie w raju dla wszystkich, a nie w piekle jak straszy kościół uzależniając od siebie, biorąc za to pieniądze i na dość złego, zwalczając konkurencje, rości sobie nieuzasadniony monopol na wyłączność). Niestety Gebels miał racje -najgorsze kłamstwo wielokrotnie powtarzane staje się jak prawda. Ostatecznie mamy tłum lunatyków, ufających, że papież jest faktycznie "nieomylny" [chociaż zaprzeczą temu rożne skandale i przepychanki z historii KK ] Więc to co powie dla prawdziwego katolika jest święte i prawdziwe, choćby w rzeczywistości byłoby zupełnie odwrotnie. Niestety jest jeszcze gorzej, bo tą papieską nieomylność przypasują zwyczajnym ideologom, opluwaczom, wypisującym w sieci tu i ówdzie, straszliwe niedorzeczności, gdzie nic tam nie trzyma się kupy -tylko po to aby opluwać konkurencyjne, dla nich niebezpieczne, prądy filozoficzne, które niekiedy maja związki z ruchami religijnymi takimi jak Nev Age. Jednak dla osoby myślącej w miarę obiektywnie może to być tylko na szkodę kościoła, bo zachęci do zapoznania się z tematem i poszukania informacji u źródła. A tam już nie ma bata, olśnienie czeka. Nasza religia jest jedną z tych, które robią ze wszystkiego największe tajemnice. Jest jak program edukacyjny dla cieci z zerówki. Buddyzm już traktuje ludzi poważniej, mając zupełnie inne podejście. Gdyby zorganizować debatę zapraszając mędrców ze wszystkich religii i filozofii, założę się, że o ile by wytrwali w merytorycznej dyskusji, albo uznali by, że nie może być jednej prawdy, że każdy może mieć swoja rację (relatywizm) albo wygrali by kabaliści, którzy do tematu podchodzą w sposób naukowy -patrz na YouTube. Wiec jeśli już miało by się przynależy do jakiejś grupy to raczej nie do KK, ani podobnych, które robią z człowieka głupca, barana i umysłowego niewolnika, nie do tego nie dając, żadnej drogi prócz wspomnianych, umartwienia, pokuty, modlitwy i może, może kiedyś Bóg wybaczy ci grzech pierworodny i wszystkie złe skłonności, ale nawet gdy unikniesz piekła, będziesz cierpieć w czyśćcu. Aby nie mieć dziania wątpliwości co do totalnej omylności KK wystarczyły mi 2 książki: M.Newton - Przeznaczenie dusz i Rozmowy z Bogiem -których autorem jest bohater Sekretu -Neale Donald Walsch. Po przeczytaniu zaledwie tych 2 książek, moglem stwierdzić z uśmiechem, że w końcu wiem o co chodzi w życiu, co wiecując, że nie potrzebne mi żadne religie żerujące na niewiedzy, bo teraz w końcu rozumiem biblię, nawet fregatami tak jak bym sam ją napisał (po prostu olśnienie -faktycznie prawda wyzwala).

*-co do wiary naszych przodków -zapewne mało kto wie, że historycznie na naszych ziemiach była wiara w reinkarnacje, zanim ogniem i mieczem jeden zbiór mitów zastąpiono drugim. Choć nie twierdzę, że to w od małego wpaja się bezbronnym dzieciom, jest zupełnie wyssane z palca - jak w każdej legendzie, w religiach jest ziarnko prawdy -może nawet blisko połowę, gdy oczyści się je z błędnych interpretacji. Jednak nie bądźmy naiwni -taka księga jak biblia, powtarzana przez dziesiątki lat zanim została spisana, najpierw była zniekształcona jak plotka, o potem dostosowana do polityki kościoła -min. stąd mamy weń tyle rozłamów. Każdy chce być święty i prawdziwy - niektóre kościoły chrześcijańskie mają nawet inny zbiór ksiąg w Biblii i to bogatszy o np. o księgę Henocha.

Wystarczy samemu postudiować stary testament, porównać z nowym -chwilę się zastanowić, aby postukać się w głowę i stwierdzić, że połączenie tego w jedną religię jest niemożliwe (jedno przeczy drugiemu -starotestamentalny obraz, krwawego, mściwego Boga, który każe odprawiać rytuały w z kukiełkami Woo-du, aby utopić wrogów w morzu krwi, nijak się ma do nowej wizji miłosierdzia, miłości bliźnich, wybaczenia 77 i więcej razy.

Wyszedł z tego trochę jakby pamiętnik, ale za to jest super szczerze. Wiem co piszę po spędzeniu pół z pół roku na studiowaniu podobnych książek i biblii (zachęcam -jest dostępna w wersji audio, np. na CD za parę zł na allegro).

użytkownik usunięty
Eron

czyli jak biegnę to wytwarzam energie czyli Boga? a jak działa maszyna to wytwarza Boga? czyli ja - czyli Bog, wytwarzam maszynę, ktora jak dziala to wytwarza Boga? hahahahah pozdrawiam

ocenił(a) film na 10

tak, a konkretniej nie wytwarzasz, a przet

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

To powyżej to roztargnienie lub uroki FW (anulowałem zaledwie rozpoczętą edycję) a tu jednak powyżej opublikowano. Więc nie pozostaje nic innego jak dokończyć naszkicowaną myśl.

Otóż to TAK /cokolwiek robiąc/ wytwarzasz, a konkretniej przetwarzasz "energię" Boga*. Choć w pewnym sensie można powiedzieć, iż wytwarzasz biorąc cały świat za Boga, a Ciebie za współtwórcę świata, czyli Boga. Poprzez sam akt obserwowania, myślenia i działania /współ-/ tworzysz świat, rozszerzasz zasięg uniwersalnej świadomości, bogacisz sumę doświadczeń.

*-raczej nie energią a informacją trzeba by nazwać Boga, a jednocześnie człowieka /jego fraktalne odbicie, miniaturę/.
W dziennikach notatkach, nazwałem człowieka przetwornikiem informacji (bo odbiera je i przetwarza, zmieniając siebie i świat do koła). Co ciekawe zaledwie parę dni temu rozważając człowieka jako Boga, zauważyłem, że on ma podobne zdolności, tworzenia myślą światów, a następnie urzeczywistniania ich, gdzie żyje życiem stworzonych przez siebie i w pełni kontrolowanych postaci np. gry komputerowe, teatr, seriale. Programista, aktor, reżyser jak niczym Bóg powołuje do życia swoje wizje, które dla niego, nie wiedząc nic o nim tworzą ze sobą najróżniejsze relacje, odczuwamy ich emocję przez obserwację jako odbiorcy (to akt odbioru nadaje im życie, są tacy jak ich postrzegamy, następnie ich obrazy przenoszą się i jakby żyją w naszej pamięci -bóg reżyser tworzy postacie we własnym umyśle następnie naświetla je innym jako film, a ci podejmują te rozchodzące się niczym bańki mydlane, nie rzeczywiste ale odbierane jak żywe postacie). Jeśli ktoś nie ma marzeń, niech przypomni sobie jakiś sen, czyż nie jest nieraz realistyczny, jak rzeczywistość. Sen może być jak film, aktem tworzenia, choć mniej świadomie (z wyjątkiem LD -świadomych snów które szczerze polecam mocno osadzonym, ceniącym życie, bo lda innych mogą stać się niezdrową ucieczką przez realem, jak misja dla gościa w filmie Awatar z 2009).

Na ten temat można bardzo wiele powiedzieć. Jeśli masz wątpliwości pytaj wprost, chętnie odpowiem o wszystkim dotyczącym tajemnic świata, sensu życia, Boga (w tym celu zapraszam na swego tutejszego Bloga -pytaj w komentarzach).

ocenił(a) film na 10
kojom

kojom -wierz mi, kiedyś byłem taki jak Ty, byłbym nie uwierzył, jeśli ktoś by mi powiedział, że odejdę od kościoła (byłem gotów nawracać nawet ŚJ). Jednak dzięki zwyczajnej wiedzy, a właściwie dzięki pragnieniu, prośbie dokładniej tak jakby wyżaleniu się do Boga (słowami "Jak mogę ciebie kochać /stawiać na 1-szym miejscu/ skoro ciebie nie znam. Jak to się mówi jeśli trwoga to do Boga (wtedy miałem poważne problemy finansowe -DG u progu bankructwa, a ja z kredytem o racie przewyższającej kilka przeciętnych pensji). W kościele tak mnie wychowano, że na wszystko trzeba sobie zasługiwać -nawet na przychylność i pomoc Boga (wiec zamiast prosić o pomoc, zacząłem się martwić, że właściwie nie spełniam kryteriów dobrego sługi, który kocha go, stawia ponad wszystko). I co się stało -moja nieśmiała niby modlitwa została wysłuchana:) Jakoś "przypadkiem" trafiłem na 1-szą wyzwalająca mnie z fałszywych przekonań książkę. Polecam katolikom i tym, którzy uważają, że mogą mieć jakąś misję inną niż odpowiedzialność za siebie, podjecie tego daru wolności (nie dając się manipulować, rodzinie, środowisku, systemom, kościołom itp). Książka która nauczyła mnie, że najważniejsza jest tzw. miłość własna, a wyrzeczenie się swego dobra w imię czyjegoś interesu jest nieporozumieniem, jest jakby marnotrawieniem daru (zakopaniem biblijnego talentu [monety z przypowieści] zaprzepaszczanie własnego potencjału rozwoju, ku szczęściu, zamiast go podjąć i rozwijać zgodnie z naturą, wbudowaną w nas przez stwórce predyspozycją, czyli pragnieniami -jedyny warunek to aby je zaspokajać nie krzywdząc innych, ale na 1-szym miejscu nie dać się krzywdzić i nie być niczyim niewolnikiem). W sumie to jest konkluzja też na podstawie ww. 2 książek. Myślę, że KK przeżywa swój schyłek, taki kres tej religii jest nieunikniony, odkąd to ludzie zaczęli budować Wierze Babel aby poznać tajemnice Boga, religia ma coraz mniej do powiedzenia, bo coraz to więcej przeczy jej nauka. Tak jak od odkrycia Kopernika do popularyzacji nowej tezy, musiało minąć trochę czasu, tak też jest dziś -świat niematerialny, ten cały duchowy wymiar o którym opowiadają religie jest już w zachodniej europie już co najmniej od 10-ciu lat spenetrowany przez naukowców, nie jakiś tam wątpliwych, a znanych i cenionych profesorów uniwersyteckich. Jest tylko kwestią czasu przeniknięcie tego do ogólniej świadomości, bo są na ten temat liczne książki, wywiady, programy TV -na razie jako ciekawostki typu jasnowidzenie, śmierć kliniczna, telekineza. Dala współczesnego przeciętnego kowalskiego może to wydawać się podejrzana sprawa, spekulacja (tak jak kiedyś ogół ufał, że Ziemia jet płaska -przecież to tak niedawno, czasy Kolumba). To w co wierzymy, że świat to materia, że człowiek, świadomość jest ciałem, z którym nie wiadomo co się dzieje po śmierci -to podobne złudzenia, tak jak to że ziemia jest płaska, lub słońce ją okrąża. Nawet od przypadkowo spotkanych ludzi słyszę, że fizycy okryli coś co potwierdza, iż materia jest jakby inteligentna, że istnieje coś poza tym co rozumiemy. Sztaby ludzi z rożnych dziedzin nauki, pracują nad zgłębianiem tajemnic i zagadek świata, z każdą dekadą wiemy coraz więcej, zacieśnia się krąg niewiedzy, wszystko zmierza w stronę odpowiedzi na pytania o Boga, poszukiwania dawno już wykroczyły poza to co widzialne -badany jest początek świata, przyczyna i podłoże istnienia materii, ale najciekawsze jest wnętrze człowieka -badanie jego podświadomości (Znów podeprę się biblią -Królestwo niebieskie jest w Was -Jezus powiedział). Co to oznacza -dowiesz się z pracy naukowej Michała Newtona, przeprowadził on 200 eksperymentalnych, rewolucyjnych sesji hipnozy, poprzez świadomość człowieka docierając do tzw. nieba -jak to uczą religie. Tam skąd przybywasz i tam dokąd zmierzasz. To już mamy za sobą -nie dość, że książka jest przekonywująca, spójna to jeszcze każdy może podać się takiemu doświadczeniu jak regresja i samemu przekonać się o tym jak to jest przenieść świadomość poza ciało, odbyć tak jakby podróż w czasie. Jeśli powiesz, że to nie możliwe -bo to tamto, albo że to niebezpieczne (bo raczej nie podziewam się odzewu na poziomie -to sprawka szatana, który chce zniszczyć kościół -bo przerabiałem już takie reakcje, w rozmowach z wierzącymi znajomymi, którzy przypomnę stanowili moje środowisko -byłem jednym z nich, z tych hardych katolików, angażujących się w sprawy kościoła). Więc jeśli masz wątpliwości co do hipnozy, lub ogóle możliwości wychodzenia z ciała, to niech już będzie, że raz się postaram i zrobię coś od siebie na okazję takich dyskusji. Mam masę materiałów z sieci, od artykułów, poprzez książki, audycje radiowe, po filmy dokumentalne -nie jakieś dziadowskie z discovery, a rzetelne polskie. Więc zamiast po raz n-ty cokolwiek wyjaśniać zrobię stronkę, gdzie to wszystko wrzucę robiąc z tego przewodnik jakby kurs wyzwolenia od religii lub ateizmu (bo prawda leży po środku i nie jest wcale zła, jest piękna -człowiek nie ma innego obowiązku wobec Boga, prócz tego, który został już wpisany w jego naturę, podczas konstrukcji tego jednak doskonałego świata, co do którego planeta Ziemia, jest krótką przygodą, życie epizodem, jak tygodniowa wycieczka, rajd off road, lub górska wspinaczka, taka rozrywka może nieraz typu szkołą przetrwania. Było by bardzo dużym uogólnieniem, postrzeganie świata, życia w perspektywie tej egzotycznej wyprawy. To tak jakby oceniać dostojeństwo człowieka jako gatunku na podstawie obserwacji jednego dnia z życia niemowlaka, które nie dość że niesamodzielne, niezdarne, lękliwe, nie mówi a ryczy i nieraz obsra się i wymaże. Ziemia to tylko tali pośredni, etap na wspaniałej drodze. I nie jest to jakaś wizja mistyka, przekaz ze snu, czy coś nieweryfikowalnego -ale wyniki badań i obserwacji z rożnych dziedzin. Jeśli przeczytał bym jedną książkę, nie uwierzył bym (tym bardziej, że religia uczyła mnie czegoś innego -wzoru: Stworzenie w Raju => za karę zesłanie na Ziemię => powrót do Raju, najprawdopodobniej poprzez Czyściec na długie cierpienia lub prosto do Piekła gdzie wieczne męki). prosty schemat podróży -aż za prosty, czyż było by na to stać wszechmogącego Boga, który w końcu kocha ludzi -wiec po co miałby ich dręczyć? Kończąc -kto szuka ten znajduje -uzyskałem zatrzęsienie materiałów gdy zainteresowałem się tematem, wpadło mi masę cennych, odkrywczych książek, od czau do czau zaglądnąłem do sieci, na fora /na których w Polsce nic ciekawego -wiec nie warto/ chyba, że na forum dotyczącym samego sekretu. Najwięcej skorzystałem, z serwisów do wymiany plików -gdzie wiele osób umieszcza to co nagrało z TV lub z radia, a też i książki skonwertowane do mp3 (oszczędność czasu). Po pół roku nie miałem już pytań, wydawało mi się, że wiem wszystko, już nie było niczego co by się kłóciło, nie zgadzało -dokładnie, z przeróżnych źródeł, zweryfikowałem to wszystko czego uczyła mnie religia i religia przegrała, owszem jest weń wiele prawdy, ale niestety Jezus byłby niezadowolony, z tego co zrobiono z tej nauki, która zapewne miała służyć rozwojowi. Czy dać przykład?

ocenił(a) film na 1
zjonizowany

Twoja wypowiedź tylko potwierdza moje zdanie tzw Sekret to New Age.
Cały czas nawijasz o kościele katolickim. Wybacz, ale ja jestem protestantem, który odszedł z KRK. wolałem być chrześcijaninem niż katolikiem. Nigdzie nie powiedziałem, że tzw sekret nie działa. Pewnie może i działa i ludzie są zadowoleni i nakarmieni, ale na tym polega to zwiedzenie. W Fatimie tysiące ludzi widzieli wirujące Słońce i ateiści i zatwardziali katolicy. Na co to dowód, ze Bóg macza w tym palce? Biblia wyraźnie mówi że należy wystrzegać się fałszywych mesjaszy ofiarujących zbawienie. Biblia mówi: A choćby sam anioł z nieba zstąpił i zwiastował odmienną Ewangelię niech będzie przeklęty. Wiara w tzw sekret to wiara w to, że źródłem zbawienia jest sam człowiek to odrzucanie Jezusa. Człowiek, który zaczyna eksperymentować z New Age czy okultyzmem dokonuje wyboru. Jeżeli gardzi ofiarą Jezusa to komu się oddaje w opiekę? odpowiedź jest prosta. Zresztą nie ma nic za darmo.

kojom

No proszę: a już mi się wydawało, że szajbusy wyginęły...

ocenił(a) film na 10
kojom

Postanowiłem zrehabilitować kościół idąc za radą Adama Asnyka z mego ulubionego wiersza "Szukajcie nowych nieodkrytych dróg lecz nie depczecie przeszłości ołtarzy".
Tak na prawdę /już dzień po edycji/ miałem zamiar przeprosić Ciebie i wszystkich chrześcijan, których uczucia religijne mogły zostać przez mnie narażone na uszczerbek. Wtedy nie zrobiłem tego z czystego lenistwa (bo przemyśleń zebrało się na dłuższą wypowiedź -wychwalającą kościół, jego rolę, która jest niewątpliwe uwzględniona w doskonałym planie.. Co po dłuższym zastanowieniu świetnie mi się wyklarowało:) Jednak zachowam to dla siebie bo wydaje się znów nie popularne, jakieś "oszłołomiaste" bo nie przystające do powszednich wyobrażeń o tym co jest tu na Ziemi grane. Fajnie, że jesteśmy zgodni co do tego, że jest coś więcej, iż zwiastunem tego, przekaźnikiem była osoba Jezusa (ze słów, którego daje się odczuć mądrość -wprost oszałamiającą). Zbawienie, zbawienie ... o to się więc rozchodzi, w tym zasadniczo się różnimy. Ładnie to podsumowałeś.
"nic nie ma za darmo". Właśnie tu mam dobrą wiadomość: "wszystko [co najważniejsze] jest za darmo" Czyli miłość Boga, który dał nam w końcu wolność. Obawiam się, że nie doceniwszy jego wielkiego gestu, pewni nadgorliwi i ograniczeni... funkcjonariusze doktryny, systemów religijnych, zwyczajnie maczali palce w Biblii dopisując tam co nieco po swojemu, dla posłuchu u plebsu, wtedy trzymanego krótko. Teraz ich następcy sami mają z tym problem, bo jak to możliwe, że taka święta super księga, uznana za wykładnie doktryny nie jest spójna. Na samo moje imię dostąpisz zbawienia, kto we mnie wierzy już jest zbawiony -woła z jej kart sam Jezus. Miłość Boga jest podobno wielka, miłosierdzie nie zna granic powiadają teologowie na podstawie już późniejszych, współczesnych przekazów (można je kwestionować, ale czyż na logikę miłość prawdziwa mogła by być inna niż BEZWARUNKOWA -bo kto stawia wymagania, i daje coś za coś nie, miłość za posłuszeństwo nie kocha, a handluje -powiedział pewien znany katecheta, na którego kazania w św. Annie ściągały tłumy młodzieży, a wydaje także drukiem rekolekcje trafiły do internetu min. w wersji wideo). Chciałem podkreślić autorytet bez wymieniania -skoro jesteśmy tu inter-religijnym towarzystwem nie będę robił kryptoreklamy:)

O wizji bezwarunkowego zbawienia wypowiadam się głównie z troski o ludzi, którzy może odstają gdzieś z boku na pograniczu religii, ze smutną miną, bo obawiając się, że może zabraknąć dlań tej łaski i może nie warto w ogóle się starać.. a zresztą o co bo różnie się mówi, jest wiele poglądów, nie wiadomo kto ma racje. Słuchajcie nie martwcie się na zapas. Biblia /ta część jej pozytywna -ufam, że oryginalna/ niesie z sobą spory ładunek otuchy, troski ze strony Boga, informuje o DOSKONAŁYM planie, gdzie nie mam miejsca na pomyłkę -jak to przynajmniej u mnie podkreślano w kościele: z natury złego, grzesznego człowieka, mogącego tylko czynić pokutę, korzyć się błagać o przebaczenie i wyrzekać (nie wiedzieć czego, tak jak by dążenie do szczęścia było złe). Właśnie jak dla mnie biblia pociesza, nakazuje zaufanie do opieki Bożej: np. [cyt. z pam.] "Nie martwcie się zbytnio o dzień jutrzejszy -czyż ojciec wasz w niebie nie dba o lilie wodne i ptaki powietrzne zapewniając im jedzenie" [trochę brzmiało inaczej, lecz zachowany sens]. Myślę, że nie należy też zbytnio przejmować się swoim zbawieniem, bo to była karta przetargowa kościoła -szafowano potępieniem, straszono aby trzymać tłumy w posłuchu. Na tym polega taki system władzy /jak kto woli dla kasy, czy wychowawczy*/ -na straszeniu lub zachęcaniu.
________________________________________________________________________________ ____________________
*-Jestem dobrej myśli, wychowanie kosztuje i pieniądze są potrzebne do funkcjonowania instytucji, jak wszędzie jedni je rozsądnie wydają ze społecznym pożytkiem inni trwonią na zbytki luksusu. Kościoły nie doskonałe jak ludzie, czasem chcą dobrze a wychodzi źle, czasem mają swoje słabości, zapominają o swojej opiekuńczej misji, gorzej jeśli zawłaszczając wolność wiernych, robiąc z siebie zamknięty krąg, szafując nakazami, posługując się strachem, np. warunkując zbawienie, że jest jakimś trudnym warunkiem, a u nich tylko leży mądrość, cały klucz. To tak jak by przyszedł do nas lekarz wmówił na chorobę i powiedział, że tylko u niego jest lek, terapia, która wymaga tego i tamtego, a że lekarz musi też jeść to kosztuje (wprawdzie niedrogo bo co łaska).

Podsumowując
Obawiam się, że niegdyś kwestia zbawienia była używana jako narzędzie, czy dla umocnienia władzy i zapewnienia przetrwania instytucji, czy dla celów wychowawczych (tak na wszelki wypadek lepiej zaostrzyć normy, podnieść presję, aby podnieść kondycję statystycznej owieczki).
Po prostu z tym całym martwieniem o zbawienie wiele rzeczy mi się nie zgadza (z punktu widzenia chrześcijanina za, którego być może błędnie nadal się uważam (z przyzwyczajenia, bo nie znam żadnej alternatywnej "sekty" tylu NevAge -choć na to wygląda, że moje poglądy są zeń bliskie, lecz podkreślam, że nie wynikają ze skażenia obcą doktryną, ale z własnych odczuć i znajomości pisma świętego (choć pobieżnej, ale jednak ogólnie w całości ze słuchu jak przystało na gorliwego katolika, który bywało, iż był na mszy co dnia i nie aby odbębnić przesypiając, a z uwagą analizując słowo).

Na koniec jeszcze raz przeproszę, jeśli uraziłem przyznam poniosło mnie -aż tak lubię podsycać żar dyskusji, że czasem się zapomnę pisząc rzeczy niepotrzebne, a przy tym pewnie nie sympatycznie (choć zapewne - są na to przygotowane osoby co bardziej religijne, siedzące w tej całej atmosferze ucisku, czy jak to mówią nagonki na religie -tak działa PP -co siejesz [myślami] to zbierasz). Trochę przez to kościoły pozamykały się w enklawy, jakby od początku dzieląc my i oni -Bóg i ten drugi czarny, mu przeciwny. Pomocnym będzie to co Jezus odparł na zarzut, że wygania złe duchy mocą szatana? "Nie może się ostać królestwo które jest wewnętrznie skłócone, podzielone, niespójne". Ufam Bogu, jeśli nawet szatan istnieje to stworzył go takim Bóg, któy jest wszechwiedzący, doskonały, jest poza czasem, zna przeszłość. Więc jeśli jest to Anioł naszego ojca, to jaki by nie był, czy zbuntowany czy po prostu głupi, szalony to jemu służy -jest jego dziełem, elementem w doskonałym planie. Jeśli ufasz w dobre intencje i w doskonałość Boga to wiec, że nic się Tobie nie stanie, iż nie masz warunków do spełniania, które były by jakieś tam trudne, że nie ma realnego zagrożenia, a krzewienie jego poczucia było tylko wykorzystywane jako narzędzie władzy i wychowania -przypomnę, że doktryna ta, rozwijała się w czasach, gdzie nawet masowo mordowano niewiernych w imię tak postrzeganej świętej religii, więc wiesz -po owocach poznacie, ja znając historię nie ufam w każde słowo oficjalnego wydania biblii, które na logikę było setki razy modyfikowane, zresztą udowodniono -jest to faktem naukowym. Polegam na intuicji, na całości przekazu, na idei -nie trzymam się sztywno słów, które mogły być nadużyte i pewnie były -bo skoro w imię Biblii, powołując się nań, dostojnicy kościelni mocą swego autorytetu jak Hitler usprawiedliwiali swoje straszliwe zbrodnie eksterminacji, całych miast niewiernych lub nie podobających się im jednostek (czyniących "czary" albo głoszących "herezje"). Jeśli tak przez święte wojny, inkwizycję przyszło im budować swą potęgę to na pewno było ich stać aby zmienić kilka słów, a może ostatecznie co 10-te, lub jego znaczenie i to nie wiele ale na zasadzie dodania warunku tak jak u Orwella w Folwarku...
Jezus w dyskusjach z faryzeuszami obierającymi się sztywno na pismach podkreślał, że to nie człowiek jest dla prawa, a prawo dla człowieka. Wg. mnie nie trudno wywnioskować z lektory Biblii, iż zbawienie jest już dane jako dar i to właśnie za darmo z miłości do ludzi (Ojciec swego jednorodzonego syna dał na ofiarę -pismo). Cały problem leży tylko w interpretacji -wg. prawa przyciągania na czym się skupiamy to otrzymujemy. Biblia jest tak obszerna, że można zeń wywnioskować bardzo wiele, wyrywając słowa z kontekstu można dopracować się najróżniejszych, kłócących się ze sobą poglądów. Przypomnę, że ja jestem nastawiony pozytywnie, ufam Bogu, a nie ludziom, którzy już pokazali na co ich stać. Wystarczy przyjąć, że Bóg jest wszechmocny, że jest doskonały i że kocha człowieka (to samemu można wywnioskować z pozytywnej części biblii). Jeśli jest doskonały to nie stworzył czegoś co wymknęło się mu z pod kontroli (upadły anioł czy sam człowiek). Nawet jeśli to jako wszechmogący mógłby to poprawić, z miłości do człowieka (bo to kolejny warunek). Logiczne prawda -więc wg. mnie mamy jasną sytuację. Bóg dopuścił do możliwości tzw. grzeszności człowieka, bo nie ma w tym dla nas zagrożenia (jesteśmy nieśmiertelni i nikt nam nic nie może zrobić, nawet my sami -dlaczego dlatego, że dobre drzewo złych owoców nie daje -człowiek jako działo Boga nie może być jakimś za przeproszeniem bublem. Po prostu my mamy wypaczone pojęcie o sobie, zresztą popatrzmy na inne religie jak oni sobie z tym radzą, mają nieraz gorsze bardziej restrykcyjne prawo np. żydzi -w sabat policja nawet nie gania złodziei, ktoś powiedział, że ustalono, iż nie można otworzyć opakowania z jedzeniem tak aby przedrzeć napisu, czy coś, bo to już byłby grzech. To świetny przykład do czego zdolny jest człowiek -otóż w imię źle postrzeganej bojaźni bożej, wykonywania nakazów prawa, sam sobie komplikuje i utrudnia życie, aż do granic racjonalności (przykład z otw. opakowania). Więc nie ma się czemu dziwić, że u nas w doktrynie jest ta cała filozofia o piekle i szatanie. To już ateiści się nabijają z chrześcijan w kabaretach mówiąc, że Bóg tak bardzo kocha człowieka, że stworzył dlań takie miejsce wiecznej męki jak piekło:D Na coś takiego, na wymyślenie takiej koncepcji to mogło stać tylko tych, którzy oszkalowali i zlikwidowali Jezusa, czyli współczesnych mu DOSTOJNIKÓW kościoła i UCZONYCH w piśmie, oraz ich następców -złe drzewo dobrych owoców nie daje! Miała być obrona religii, a wyszło na to, że jej funkcjonariusze załatwili Jezusa, a potem wypaczyli jego naukę. Zachowali się jak typowi rewolucjoniści. Czyli przejęli władzę z hasłami wyzwolenia od ucisku, a zaprowadzają jeszcze większy (to jest taki mechanizm jak fala w wojsku -gnębiony gdy jest już wyżej gnębi innych). Ups. rozpisałem się nie na temat, lecz cóż -próbowałem odszukać tu jakiś wzór mechanizmów psychologicznych (bo to zdaje się aż niewiarygodne). Upraszczając nowy testament obala stary system, który całkowicie się wypaczył (ot to właściwość kościoła). Nastaje nowy system religijny (który wcielił do doktryny stary i nowy testament). Taki konstrukt też wydaje się wątpliwie stabilny. Skoro stary system bazując na starym testamencie wypaczył się, aż tak że Jezus wcale nie mógł się dogadać z faryzeuszami i uczonymi w piśmie, mimo że wszyscy uznawali to samo prawo. Co Jezus mówił o... no właśnie o dostojnikach kościoła... co biblia napomina... już nie umiem zacytować, ale sami możemy zaobserwować. Wniosek jest jeden. Bóg O.K. -przekaźnik, czyli instytucja, która nie o.k. -sorry ale nie ufam kościołom, po tym wszystkim co pokazały, można spodziewać się, że jak każdy system stworzą sobie wroga, np. "szatana", aby budzić popłoch "piekło". Była taka sztuka zdaje się "Ambasador". Akcja rozgrywała się jakby w ambasadzie USA, jakiegoś wrogiego mocarstwa. Gdzie wchodzi kliku panów w ciemnych garniturach (domyślnie służby, bezpieka) i oświadczają: Pana państwo (te dajmy na to USA) przestało istnieć, po prostu rozpadło się, formalnie nie ma tego mocarstwa. Ale my tutaj (domyślnie za żelazną kurtyną) potrzebujemy tego ["straszaka"] więc chodzi nam o to, abyście udawali, że wszystko jest po staremu. Ambasada będzie teraz na pokaz, dla naszych obywateli, którzy muszą mieć się czego obawiać, bo MUSIMY MIEĆ PRZED CZYM ICH BRONIĆ!
Właśnie o to się rozchodzi, że kościół musi mieć wroga aby mieć co robić, aby był postrzegany jako potrzebny. Jakie miałby znaczenie, siłę oddziaływania gdyby przyjąć (co wynika z biblii, logiki i odczuć jednostek uduchowionych, a nie ślepo polegających na manipulowanym prawie) ..właśnie co by było, gdyby przyjąć, że Bóg o wszystkim dawno pomyślał i w rzeczywistości nie ma zagrożenia innego niż zastój w rozwoju. Jezus uczył -"bądźcie zimni albo gorący, nie letni -jak będziecie letni wypluję was z ust moich". Przecież to czarno na białym warunek rozwoju (letniość odbiera czynnik napędu ku zmianom).
Jeśli chce się być wiernym uczniem Jezusa warto podjąć jego radę -szukajcie prawdy, a ona was wyzwoli.
Nigdy nie za wiele wiedzy (to walczą z nią tylko kościoły: cenzura, indeks ksiąg zakazanych, niegdyś aż wyklęcie za odwiedziny konkurencyjnej świątyni, zakazane para psychologiczne i też. pewne naukowe praktyki, zakazane całe dziedziny "tajemnej" wiedzy -od astrologii po praw przyciągania -o właśnie nasz "Sekret na DVD" pod to podchodzi). Czego kościół się obawia -nie rozumiałem do niedawna, teraz jestem tego żywym przykładem. Gdy zatchniesz się z czymś niewytłumaczalnym to najprawdopodobniej po zyskasz dalszą wiedzę, gdy zyskasz wiedzę będziesz niezależny i nie dasz się już zmanipulować, będziesz wolny -jak mówił Jezus -poznajcie prawdę, a prawda was wyzwoli. Kto szuka ten znajduje -kościół o tym wie i profilaktycznie, zakazał, opluł i oczernił wszystko co jest pokrewne z jego dziedziną, z jego podwórkiem mistycyzmu i tajemnic świata (natury Boga i człowieka). Aby ludzie się tym nie interesowali naklejono etykietkę "sprawy szatana" albo lepiej "sztuczki szatana -uwaga zaraźliwe" i ludzie się trzymają z dala od tego tematu, polegając jedynie na wykładni swojego kościoła, który ma monopol na wszystko, na prawdę i w gruncie rzeczy to tak jak trzymać ludzi za żelazną kurtyną niewiedzy -jest to forma niewolnictwa, jakby sekta. Tak więc kościół wymyślił psychologiczny majstersztyk, którego podstawą jest STRACH! Ludzie boją się, że zostaną potępieni, owładnięci wpływem jakiegoś szatana, tylko dlatego, że pobawią się kartami tarota.. (a wiadomo, film sekret o tym opowiada -w co wierzysz to masz -potem są opętania, przypadki natręctw, prześladowań przez wyimaginowane duchy -i kościół ma argument -widzicie, a nie mówiliśmy, nie ostrzegaliśmy.

Przykro mi, że tym razem zabrakło miejsca/czasu na rzeczową obronę współczesnych religii (co jak gdyby na wstępie zapowiedziałem). Widać tak już jest, jak przysłowia: prawda na wierzch jak oliwa i szydło wyjdzie z worka (nie dało się ukryć tych kwestii manipulacji przez sekty czy kościoły -dla mnie to wszystko jedno, bo różnią się podobno tylko wielkością).

Odnośnie prawdy - aby doń dotrzeć trzeba wyjść z zamkniętego kręgu (czytać coś przezeń nieprzesiąkniętego).
Też szukaj odpowiedzi w innych religiach -jeśli chcesz być pewny swojej, to poczytaj o innych ze źródła, a nie jakieś paszkwile ze swego doktrynerskiego podwórka, które za wszelką cenę chce ciebie zniechęcić do tego abyś przepadkiem nie wyzwolił się z pod silnego oddziaływania lub może nie zmienił wyznania.

Mi osobiście religia nie jest potrzebna -znalazłem prawdę i wyzwoliła mnie dokumentnie, całkowicie i raczej ostatecznie od wszelkich religijnych systemów, które nie da się ukryć, żerują na niewiedzy (obojętne z jakiej intencji, czy z dobrej, bo chęci obrony ciebie przed wymyślonymi zagrożeniami, w które sami pewnie uwierzyli, bo dawno zmarł ten kto to pierwszy wymyślił, a nie był nim Jezus -On tylko siedział w tym wszystkim i kultywował tradycję, nie mógł powiedzieć "hej -stary testament to 90% bujda, po to aby trzymać was w ryzach". Aby ktokolwiek go słuchał musiał korespondować z tradycją, popierać naukę na tym co już było.)
Zresztą to był czas ciemnoty i taki niby autonomiczny szatan był jedynym możliwym wytłumaczeniem na skomplikowane procesy, które dziś można określić językiem bardziej naukowym. Z dwóch książek poruszających temat uzdrawiania, jedna ciała, drugie mentalności, doszły mnie słuchy, że istnieje coś w rodzaju negatywnej energii, którą można by nazwać złem, ale jak to mówił Jezus -nie ma nic z wierzchu co by wchodziło do serce człowieka czyniąc go złym, to z serca pochodzi wszystkie zło.
Innymi słowy, nie istnieje jakieś namacalne zewnętrzne zagrożenie, wszystko jest w naszych myślach, to my jesteśmy twórcami chorób, lęków, nienawiści, złości -nie jakieś duszki, czy co. Jesteśmy wolni -wolność to jakby największy dar od Boga. Kościół robi z nas niewolników, wmawia jakieś mity o grzechu pierworodnym i obiecuje posiadać receptę na zbawienie -działa jak typowa sekta, infekuje psychiczną zależność (jeśli nie to na pastwę szatana i piekła -obiecuje informując uprzejmie). Ja z czystej empatii, z troski o ludzi, chciałbym odebrać im ten lęk -chciałbym pomóc przejrzeć, wyzwolić się od sekt, od negatywnego myślenia, od obaw o niemoc. Dlatego jestem obrońcą sekretu, nieraz jak dziś nie szczędzącym czasu -dającym świadectwo -że sekret nie tylko czyni szczęśliwym ale i zachęca do zdobycia wiedzy, choćby z czystej ciekawości -ja chciałem zrozumieć jak działa i krok po korku czytając wiele książek najróżniejszych autorów rozwiałem wszystkie wątpliwości, a kościół jak to on, wiele mi namącił -wiec było co odkręcać:) Dziś jestem wolnym człowiekiem, robiącym dopiero pierwsze kroki w korzystaniu z sekretu, ale znam go i rozumiem znakomicie -choć pewnie się jeszcze okaże, że na jakimś płytkim poziomie, bo szkół związanych z tą wiedzą tajemną jest trochę i naprawdę wymiatają, że hej. Podkreślam, że NIE MA TO ZWIĄZKU z żadną sektą, a odwrotnie uczy niezależności. Bo tajemnic Boga, który, czy z którym łączność kryje się za naturą tych wszystkich warstw świadomości (pod i nad świadomość). Jeśli ta wiedza się upowszechni, a myślę, że z czasem jest to nieuniknione -kościół ze swoją mitologią mógłby się tylko zwinąć chowając do lamusa, bo nie miał by już nic do zaoferowania. Póki co religie szafują jeszcze starą bronią -czyli straszą wiernych kontaktem z sektą, a w zw. z tym brakiem zbawienia, lub zarażeniem szatanem czy coś. Rozumiem to, każdy system czy instytucja broni się przed upadkiem -choć to głupia taktyka (potem wstyd -jednak chwilowo, bo moloch który kształtuje opinie wszystko szybko wygładzi w swej historii).
W przypadku odkrycia Kopernika, zamiast wysłuchać, zmienić doktrynę, uaktualnić dane, to do ostatniej chwili walczą -tak to mają do siebie molochy, że trudno u nich o reformy, nawet przy zderzeniu z faktami -bo to oni mocą wpływu kształtują świadomość masy i niestety w tym swoją, to tak jakby ślepy prowadził ślepego i wywijał kijem tucząc wszystkich widzących, którzy chcieli by pomóc w oświeceniu, w podążeniu w poprawnym kierunku.

Religia istnieje dzięki temu, że mało kto ma czas na zastanowienie, mało kto wie, że są inne o tysiące lat starsze źródła niż Biblia.
Mało kto wie, że cała koncepcja rzeczywistości, istnienia Boga, jest jak matematyka, jasna przejrzysta, możliwa do poznania i zrozumienia, a nie jakaś gdzieś tam odległą perspektywa, że może po śmierci dopiero się przekonamy kto miał racje.
Religia funkcjonuje dzięki monopolu na wiedzę z zakresu spraw duchowych (i konsekwentnie niszy wszystko co zraża temu monopolu).
Religia jest jak wirus -rzuca jakieś tam ochłapy, prawdy wymierzając je z fałszywym kodem danych, które służą do kontroli i rozprzestrzeniania się.
Siła religii to siła zastraszenia (do tego potrzebuje grzechu jako niezawodnej skłonności /czyli objawu choroby/ przekonania o konieczności jej istnienia, o jej niezbędności jej opieki nad penitentem, któremu grozić ma straszliwe niebezpieczeństwo -cierpienie: czyściec, piekło lub tan z szatanem jeszcze za życia).
Religia jak sekta, tak silnie i mocno działa na podświadomość, że ludzie wierzą w rzeczy całkowicie odrealnione, mają obowiązek codziennego powtarzania tych jakby mantr, a to nic jak programowanie podświadomości:)
Religia kształtuje opinie, obraz świata, że nawet ateiści są przeniki pewnym sposobem myślenia, korzystnym dla religii (np. są nieprzychylni wiedzy tajemnej typu sekret -kojarząc to z magią). Komuś w rodzinie pochwaliłem się sekretem i zamiast sprawić radość usłyszałem same obawy.

To mogła by być długa lista, nie opuściła mnie wena, ale zmusza do nocnego wypoczynku późna godzina (jednak mam ten luz, że nie wstaję do pracy, więc tylko wypada mi przeprosić za styl -odzwyczaiłem się już od wysiadywania po nocy, gdzie już się tak składnie nie myśli, cóż ale dzięki temu może wyszedł ciekawy "poemat" nt. walorów i sposobu uwolnienia się od religii jaka by nie była, czy taka czy inna. Religia jest jak program wychowawczy przedszkola, jeśli uważasz się za dziecko na poziomie duchowym sieć w tym. Jeśli masz już dość bajek to sięgnij dalej i chwyć jakąś lekturę z programem choćby zerówki, potem przejdziesz przez wyższe klasy (niestety nie da się od razu, bo trzeba nowo zdobytą wiedzę na czymś opierać, na fundamencie starej inaczej się nie utrzyma -musi być grunt, punkt odniesienia, nauka, oświecenie, to proces ale długo nie trwa -u mnie klika m-c, do pół roku, ale byłem wymagający, nie mogłem mieć cienia wątpliwości. Książek w sieci jest mnóstwo na serwisach P2P.
Zresztą można zacząć od stron www związanych z sekretem for. Jeśli zrozumie się funkcje podświadomości i nauczy się jej używać jako narzędzia w służbie sobie to nie tylko stanie się odpornym na manipulacje, ale i będzie można dowolnie kierować swoim życiem, tak jak to obiecuje sekret:) I sekret to nie jest jakiś ewenement, ta cała teoria mocy podświadomości funkcjonuje pod rożnymi nazwami tu i tam i to od dawna (tylko nikomu nie jest na rękę, aby uczono tego w szkole, bo wtedy nici z masowej kontroli:)

Takim to wyjaśnieniem kończę ten odcinek dyskusji, gdzie przyznam tym razem nie udało mi się zrozumieć stanowiska religii -czy z sektami w ogóle można merytorycznie rozmawiać -oni mają doktrynę która jest wykładnikiem prawdy, mają prawo oderwane od rzeczywistości, które jest święte. Więc można rozmawiać tylko w oparciu o nie. Niestety pozostaje kwestia interpretacji, tęgie głowy w każdej sekcie, przepraszam w każdej religii, dopracowują tak tę cała teorię, aby nie dało się jej podważyć, wszystko pokrętnie wyjaśnią, powiedzą, że czarne jest szare, a białe ciemne -bo tak im pasuje, zwiążą to z czymś, zapełnią lukę nową teorią. Czy warto zatem rozmawiać -tak bo jest to rozwojowe, zawsze można się czegoś nauczyć, choćby poćwiczyć retorykę:)
Poznawanie doktryn, słuchanie jak bronią ich wierni to może być ciekawe studium manipulacji. Żartuję -nie warto, to tylko moja słabość (wyzwanie jak syzyfowa praca, na pranie mózgu trzeba odpowiadać praniem ale w innym barwniku, a raczej wybielaczu).
To jest zbyt silne aby dyskusja pomogła, to raczej będzie jak kropla, choć kto wie i one drążą skałę -może takie nasionko kiedyś wyrośnie. Szczerze, chciałbym móc wypowiedzieć się na temat NevAge ale nic o tym nie wiem, jak już wspominałem tylko sprawdziłem z ciekawości w Viki, aha i na forum katolik gdzie był śmieszny paszkwil na ten temat (muszą się tego strasznie obawiać). Nie dziwne -wiedza prawda, wyzwala -zachęcam do czytania poza religijnymi źródłami.


ocenił(a) film na 1
zjonizowany

niestety nic nie wiesz o Bożym planie zbawienia, ale widzę, że szukasz odpowiedzi, zadajesz pytania. Mozemy kiedyś podyskutować np na gg. Z chęcią wysłuchałbym Twoich opinii i przemyśleń i podzieliłbym się swoimi. Z Bogiem!

użytkownik usunięty
kojom

New Age – próba definicji

„Zwolennicy New Age – Nowej Ery, którą ma być Era Wodnika – są przekonani, że już wkrótce zakończy się okres chrześcijaństwa, nazywany przez nich Erą Ryb. Jak bowiem ponoć mówią gwiazdy, era ta to jedno wielkie pasmo nieszczęść, czas zagubienia, cierpienia, fałszywej duchowości i fanatyzmu.

Wraz z nią powinny zniknąć stosy, prześladowania, fundamentalizm religijny i wszelki konserwatyzm, a wtedy nastanie idealny świat.

Wielu ludzi zastanawiało się nad zjawiskiem New Age. Powstało wiele definicji, które często jeszcze bardziej zaciemniają jego obraz. Ja ze swej strony chciałbym zaproponować Państwu jeszcze jedno (mam nadzieję, że klarowne) spojrzenie na to złożone zjawisko.

New Age to: eklektyczny ruch – czerpie swoje praktyki i idee z wielu źródeł, np. z różnych systemów religijnych, filozoficznych, kierunków psychologicznych, a także systemów okultystycznych, szamańskich czy nawet współczesnej fizyki.”

użytkownik usunięty

(jest to cytat)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones