Prawda jest taka ,tak jak recenzent wspomniał , że ani z tytułem
czyli ''sezonem'' ,ani z naszym głównym bohaterem części
poprzedniej, czyli Bogusiem ,animacja ta nie ma nic wspólnego,
bo ...
Fakt jest taki ,iż akcja nawet w górzystych lasach na terenach
mniej lub bardziej łowieckich się nie dzieje, a nasz
pierwszoplanowy miś, jest chyba tym razem trzecioplanowym.
Tym razem rządzą inne postaci, a niedźwiedź dalej próbuje być
najmądrzejszym wśród zwierząt. Są momenty ,że nawet i jemu do
końca to nie wychodzi, ale dzięki temu są właśnie ... śmieszne
momenty. Ta część tak jak dla niektórych jest lepsza od ''jedynki'',
to dla mnie wręcz przeciwnie.
Nie powiem bo są zabawne sceny i kilka dobrych tekstów,
zwróconych bardziej do rodziców niż do dzieciaków, ale
całościowo trochę słabiej.
Nadal wymiata McSquizzy najbardziej ze wszystkich zwierzaków,
ale też oprócz niezdarności i niezdecydowania Elliota dochodzą
dwa paskudne koty i prześladowany przeszłością Fifi. Plusem
znów dubbing. Minusem słabsza animacja, takie miałem
wrażenie przynajmniej.
Trochę niesmaczne (tak jak w pierwszej części) jest ciskanie
zajączkami - królikami (?) we wszystkie strony i gry z nimi
bezpośrednio związane. Przypomina mi to rzucanie misiami w
''Lorax''. Nie jest to chyba odpowiednie dla dzieciaków?
Najlepszy ,znów polityczny tekst ,który padł w ''Sezon na misia 2''
to: ''Nich kaczki wreszcie umilknął raz na zawsze!!!''. Dobre :)
Ale całościowo jednak tylko 5/10.
pozdrawiam