Jack Scott nie bierze jeńców, czyli będzie bezkompromisowo, bardzo ciężko i wyjątkowo realistycznie. Początkowo pełen drapieżności zamienia się w melancholijny obraz rozpaczy. Ale to przede wszystkim film o kobiecej sile, dlatego kompletnie nie rozumiem, kto skrzywdził polskim tytułem „Amerykańską kobietę” – rzecz o tym, że najprostsze życiowe wybory muszą być zawsze najtrudniejsze. Świetna Sienna Miller – od frustracji przez determinację po zwyczajny smutek. Przygnębia, ale i ujmuje. Mocna obyczajówka.