Sierpniowe wieloryby

The Whales of August
1987
7,0 1,5 tys. ocen
7,0 10 1 1535
6,0 2 krytyków
Sierpniowe wieloryby
powrót do forum filmu Sierpniowe wieloryby

Już tytuł zdradzał pewną ciągotę twórców do poezji. Widać to potem w delektowaniu się krajobrazami i dopieszczonymi kwestiami, pełnymi metafor. Niestety, te ostatnie nie mają w sobie nic ze spontaniczności. Rażą pretensjonalnością, choćby opowiastka pana Maranova o matce, która wręczyła mu kosztowności, odprawiając z domu. Och, jakie tam piękne i złote idee przekazała w pożegnalnych słowach. O mało się nie zrzygałem. Może mówiła tak kwieciście, bo z boku stał kronikarz, który zapisywał te myśli dla potomnych? Naprawdę ciężko mi uwierzyć w tak sztywną matkę w takiej chwili.

Ale główny zarzut mam wobec lichego potraktowania tematu chwil ostatnich. Ciężko jest o takich rzeczach rozprawiać, milczenie i cisza wydają się słuszniejsze. Zamiast tego mamy zawodzenie staruszki o tym, że umrze, że żywot jej dobiegł kresu itd. Ileż można? Odejdź z godnością, ropucho! Ależ się nudziłem. Tematyka śmierci nigdy nie była przedstawiona w tak banalnej formie. Że trzeba umrzeć? Okej, jaka szkoda! Ale żeby powtarzać to kółko? To chociaż proszę w oryginalny sposób.

Ale jeszcze gorsze od tematu śmierci były wspomnienia sióstr. Czy w ich życiu nigdy nie wydarzyło się coś po prostu fajnego i głupiutkiego? Czy tydzień temu nie była dnia? Dlaczego wszelkie wspomnienia maja charakter epokowy? "Philip umarł 46 lat temu" (założę się, że połknął go wieloryb). "Matka lubiła ten ogród" (dlaczego nie: "Pamiętasz, jak twarzą upadła w psią kupę, chcąc zerwać róże"?). "Miałam piękne włosy" (zamiast: "Straciłam pióra, przechodząc zbyt blisko młockarni"). "Córka cię opuściła 10 lat temu" (bez komentarza). Takie te wspomnienia sztywne, bez życia. Niby o czymś się wspomina, ale tak naprawdę o niczym. Żadnej żywej reminiscencji, puste wydarzenia, najczęściej ogólnikowe. Zamiast (zmyślam) "Lubiłam zwierzęta", wolałbym posłuchać, jak spadła z konia.

Do tego nieudolność scenarzystów. Wiem, że jako widz nic nie wiem, gdy zaczynam oglądanie, ale kwestie typu: "Anna jest twoją córką" zawsze będą budzić u mnie uśmiech politowania. "Jesteś moją siostrą, Saro Webber". "A ty też jesteś moją siostrą, Libby". "A oto zbliża się do nas nasz jedyny sąsiad, pan Rudolf Bluszcz". "Ma on rude włosy".

A to pisałem ja - widz filmu "Sierpniowe wieloryby" (ze względu na gromadę - wielossaki).