PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31783}

Skłóceni z życiem

The Misfits
1961
7,5 6,7 tys. ocen
7,5 10 1 6677
6,9 20 krytyków
Skłóceni z życiem
powrót do forum filmu Skłóceni z życiem

legendy kina

ocenił(a) film na 9

Spotkanie dwoch najwiekszych, moim zdaniem, legend tamtej epoki kina - Clarka Gable'a i Marilyn Monroe. On dojrzaly mezczyzna szukajacy uczucia, ona dorosla, ale o duszy dziecka, wymagajaca opieki. A jednak nie udaje im sie...w dramatach Millera nie ma slodkich happy endow..
Marilyn wspomniala kiedys, ze chcialaby, aby jej niznanym ojcem okazal sie Gable....wreszcie po latach sie spotkali. Kilka dni po zakoczeniu zdjec Clark mial zawal serca i zmarl w szpitalu, plotka glosi, ze przyczynily sie do tego wybryki Marilyn na planie i wyczerpujace zdjecia z konmi, w ktorych Clark bral udzial bez dublera, mimo podeszlego wieku.
Pozostawili po sobie wspaniale filmy...

Joanna

A ja słyszałam, że to żona Gable'a obwiniała MM o śmierć męża, ponieważ ta ciągle się spóźniała i musieli z nią robić mnóstwo dubli, a to wszystko w mocno dającym słońcu Reno i Gable tego nie wytrzymał. Ona zresztą podobno później miała z tego wyrzuty sumienia, a w 1962 popełniła samobójstwo.

ocenił(a) film na 10
DagnaMara

Wszyscy z otoczenia Gabla obwiniali Marilyn o jego śmierć, szczególnie jego żona bo z tego co pamiętam była w ciąży. Tak poza tym to nie z tego powodu MM umarła- została zamordowana na zlecenie Kennedych.

MrsDean

Źle mnie zrozumiałaś, nie powiedziałam, że skończyła ze sobą z tego powodu, tylko że miała podobno jakieś tam wyrzuty sumienia, ale ja w to nie wierzę, tak samo jak nie wierzę w to, że miała wyrzuty sumienia po aborcjach, bo w końcu przyznała się do 14. Żona Gable'a była w zaawansowanej ciąży, a Gable umarł chyba 3 miesiące przed rozwiązaniem. Ja ją rozumiem, też bym pewnie ją obwiniała. MM była alkoholiczką i ciągle brała mnóstwo tabletek przez co była nieobecna, myliła tekst, zapominała go, a często musieli na nią czekać godzinami, żeby w ogóle cokolwiek nakręcić. Poza urodą i zmysłowym ciałem była niestety tylko głupią (niestety nie blondynką, bo farbowała włosy) dziewuchą, która chciała żeby wszyscy się nią przejmowali. W noc kiedy popełniła samobójstwo, porozrzucała po pokoju tony tabletek dla efektu i wydzwaniała do znajomych mówiąc "Jestem w depresji" i się rozłączała. Lubię oglądać z nią filmy, patrzeć na nią na ekranie, ale nie przepadam za nią jako za osobą. Była pustą kretynką. A co do zamordowania jej przez braci Kennedych - trudno powiedzieć czy to prawda. Jedni mówią, że Robert Kennedy odwiedził ją tego felernego dnia, inni że to niemożliwe bo był wtedy widziany gdzie indziej. Ale nie zdziwiłabym się gdyby to była prawda, MM podobno chciała ujawnić ich romans, wcześniej usunęła dziecko, które z nim miała, a Kennedy miał żonę, ośmioro dzieci i ambicje prezydenckie.

ocenił(a) film na 10
DagnaMara

Robert Kennedy zdecydowanie przyczynił się do jej śmierci, tak ja napisałaś miał ambicje prezydenckie i nie mógł pozwolić na splamienie swojego honoru. MM była zdesperowana i posuwała się już do szantażu że wyjawi światu o ich romansie, do czego Robert nie mógł dopuścić. Z tego co czytałam w książce to w noc jej śmierci Kennedy, Peter Lawford i Sinatra w najlepsze się bawili jeżdżąc ulicami LA w poczuciu ulgi po śmierci MM.

MrsDean

Przecież Sinatra był jej kochankiem! Co za ... Wszyscy mieli się z nią ożenić, ale ostatecznie nikt jej nie chciał. Ciekawe dlaczego? (Jaką książkę czytałaś?)

ocenił(a) film na 10
DagnaMara

Sinatra zarzekał sie że ją kocha, że bedzie nią sie opiekowawał i chronił przed nią samą, widocznie nie dawał sobie z nią rady. Z resztą był podporzadkowany Kennedym i bał sie stracic takich sojusznikow wiec był pionkiem w ich grze. Niby chcial isc na jej pogrzeb( co mu sie rzadko zdarzał bo unikał takich imprez, nie był na pogrzebie nawet swojej wielkiej milosci Avy Gardner). To wszyscko wyczytalam w ksiazce o Sinatrze- Amerykańska legenda, polecam;)

MrsDean

A czy Sinatra nie sfinansował jej pogrzebu? Może mylę z Lugosim, ale tak mi się wydaje.

ocenił(a) film na 10
DagnaMara

Wiem że Joe DiMaggio zajął się organizacją pogrzebu i to on był odpowiedzialny za to kto tam ma się zaleźć.

MrsDean

Chyba, że tak.

ocenił(a) film na 9
DagnaMara

Pogrzeb Marilyn zorganizował i sfinansował jej były mąż DiMaggio. Ponoć powiedział, że nigdy nie przestał jej kochać.

IrenaSz

Czyli pomyliłam z Lugosim :)

ocenił(a) film na 7
DagnaMara

To bardzo ciekawe że wszyscy wszystko wiedzą o osobie której nigdy nie spotkali i nie spotkają. Na aborcje niema żadnego dowodu, tak samo jak większość romansów. A i tak ludzie w to wierzą i cały czas wymyślają nowe plotki.

MrsDean

RFK był w domu Marilyn dwukrotnie w dzień poprzedzający noc jej śmierci.
Po raz pierwszy był w godzinach popołudniowych między 14 a 16 - doszło między nimi do kłótni, ponoć dowiedział się, że w jej domu są podsłuchy i sądził, że Marilyn o tym wie, szukał ich w przestrachu jednak nie znalazł i wybiegł trzaskając drzwiami.
Późnym wieczorem wtargnął do domu Marilyn ze swoim szwagrem - aktorek filmów klasy B, Peterem Lawfordem. Powtórnie starali się znaleźć pluskwy, doszło między nimi a Marilyn do szarpaniny - uderzyli nią o łóżko. Wtedy zadzwonił telefon - odebrali go i odłożyli aby upozorować, że Monroe jest w domu żywa ale na wpół przytomna z powodu przyjęcia proszków.
Nie ma tu mowy o obecności Sinatry, który ponoć nie utrzymywał już ciepłych kontaktów z Kennedymi.
Taki zapis zdarzeń przedstawia A. Summers w książce "Bogini. Tajemnice życia i śmierci" opiera się na kilku niezależnych rozmowach z gangsterami, którzy założyli podsłuchy w domu Monroe na zlecenie mafii celem skompromitowania Kennedych. Niestety taśmy zarekwirowało po kilku tygodniach FBI, uznając za tajne i po czasie niszcząc. Fakt wizyty RFK potwierdziła po ponad 20tu latach od śmierci Marilyn jej pokojówka.
Młodszy z braci Kennedy opuścił LA za pomocą helikoptera, który nocą, bez zapalonych świateł lądował koło willi Lawforda - potwierdzają to jego sąsiedzi, a także żyjąca córka jednego z pilotów.
Lawford zjawił się w domu Marilyn jeszcze później - zabrał z niego jej osobiste notatniki, pamiętniki i listy oraz wszelkie ślady wskazujące na jej znajomość z Jackiem i Robertem.
Żona manager Marilyn mówi, że przed północą dostali wiadomość, że Marilyn nie żyje, jej mąż został natychmiast tam ściągnięty do domu Marilyn przez Pat Newcomb (sekretarkę Monroe i ponoć kolejną kochankę Roberta Kennediego), mieszkanie było już ogołocone a jej mąż nabrał wody w usta ponoć dla własnego dobra.

Niestety z książki nie wynika na 100% czy Marilyn zmarła w wyniku przedawkowania (wyklucza natomiast samobójstwo) czy zabójstwa.
Początkowo autor wskazuje, że Marilyn przedawkowała leki i zmarła z tego powodu, przytacza jednak zeznania kierowcy karetki i szefa pogotowia, którzy twierdzą, że wieczorem 4 sierpnia wezwano do niej karetkę, kiedy przyjechali była jeszcze żywa ale przerwali akcję gdy przybył mężczyzna podający się za lekarza - coś jej wstrzyknął i po kilku minutach ogłosił zgon.

W dodruku książki autor na podstawie pozyskanych przez jego prawnika dokumentów z FBI i nowych zeznań niezależnych świadków jest niemal pewien, że Marilyn została zabita- niestety
mimo usilnych starań organy sprawiedliwości nie chcą wznowić postępowania dowodowego i ostatecznie wyjaśnić śmierci Monroe.
Lekarz sądowy, który przeprowadzał sekcję Marilyn przytoczył fakt, że na jej palcach i biodrach były siniaki, które sugerują, że w ostatnich chwilach przed śmiercią, ktoś się nad nią znęcał. Próbki organów m.in. jelit, które pobrał zniknęły następnego dnia uniemożliwiając mu dokładne zbadanie przyczyny śmierci aktorki.
R. Kennedy jako Prokurator Generalny wywierał presję na swych podwładnych, umożliwiając zatuszowanie całej prawdy. W połowie lat 80tych zięć Kennediego uniemożliwił wyemitowanie w Stanach programu poświęconego śmierci Monroe.
Chyba nigdy nie dowiemy się prawdy, jednak patrząc na los Kennedych trzeba przyznać, że w powiedzeniu "zbrodnia nie popłaca" jest wiele prawdy.

ocenił(a) film na 10
madz20

Nie pozostaje mi nic innego jak tylko zakupić tę książkę, bo to co napisałaś daje wiele do myslenia i brzmi bardzo przekonywająco. Mam nadzieje że "Skłócona z życiem"na która czekam też wyjawi wiele tajemnic.

MrsDean

Chyba żadna inna książka o Marilyn tak mną nie wstrząsnęła, naprawdę warto kupić bo jest napisana bardzo rzetelnie, mało ploteczek, ciekawostek za to dużo faktów i za każdym faktem stoi powołanie się na konkretne osoby, dokumenty czy nagrania...
Na "Skłóconą..." również czekam - dobrze, że pozostał niecały miesiąc do premiery :).

ocenił(a) film na 10
madz20

książek o MM nigdy za wiele, w każdej wyczytamy coś nowego,nie zawsze zgodnego z prawdą. Mam przeczucie że ta nowa książka"Skłócona..." będzie szokująca w treści-cena też jest ciężka do przełknięcia, pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
DagnaMara

Sprostowanie. MM nie zrobiła 14aborcji, tylko 13 razy poroniła. Bardzo chciała mieć dziecko. Tak ja przynajmniej wyczytałam.

mbutterfly

No i w tym problem, że wszędzie inaczej piszą. Jedne biografie mówią o poronieniach, inne o aborcjach. Nie wiadomo komu wierzyć.