NA WSTĘPIE ZASTRZEGAM ŻE NIE JESTEM PROWOKATOREM
"Skazani na Shawshank", dobry dramat psychologiczny, warto obejrzeć i zapomnieć.
Na pewno zasługuje na 8/10, ale w życiu nie dałbym go nawet w TOP 100.
Już lepszym filmem powiedziałbym że jest "Osadzony" z 1989 roku ze Stallonem.
Niech ktoś mi wyjaśni dlaczego wszyscy tak się jarają tym filmem, przecież nie jest to żaden
nowatorski prekursor, ani nawet nie ma olbrzymiej plejady gwiazd rodem z hollywood.
Czekam na jakieś odpowiedzi.
OOO!!!
Nie sądziłem że padnie choć jeden post, nie krytykujący mnie, mogę tylko podziękować zaskoczeniu.
Film ma w sobie to coś, co ma niewiele filmów. Jest bardzo długi, ale praktycznie się tego nie czuje - po seansie chce się więcej i jeszcze więcej. Magiczny, krótko mówiąc. Prawdziwe arcydzieło Proponuję obejrzenie go jeszcze raz. Odpowiedź na swoje pytanie znajdziesz w recenzji ; )
Nie jest to film bardzo długi, trochę ponad dwie godziny przy takich produkcjach jak Ojciec Chrzestny (dwójka jest chyba najdłuższa) to nic. Te dwie godziny zleciało mi w takim tempie, że mógłbym oglądać ten film następne dwie, a może i więcej. Naprawdę, niewiele jest takich.
Wszystko sprowadza się do klimatu, przynajmniej dla mnie. Film nie jest dynamiczny, jest... spokojny, nawet pomimo scen z wrogami Andiego. Zamiast na akcji, film skupia się na psychice, na przedstawieniu tego, jak łatwo jest człowiekowi przyzwyczaić się do tego, co nam daje los i jak ciężko jest się podnieść, kiedy życie przyciśnie nas do ziemi. Jak dla mnie jest to apoteoza nadziei jako takiej.
Oczywiście, może Ci się nie podobać. Nie każdy musi lubić każdy film. Dla mnie jest on cudowny, właśnie magiczny i porusza coś we mnie... Dlatego oglądam go nałogowo, od kilku lat, co dwa, trzy miesiące, od nowa.