Założę się, że gdyby nie rankingi imdb i fw, ilość uznających to za arcydzieło czy ich ulubiony film spadłaby o 3/4, przykry owczy pęd.
Jestem podobnego zdania - film obejrzeć może warto, ale nie nastawiałbym się na obejrzenie niczego wyjątkowego. Dla mnie to jest typowy, przesycony oczywistością amerykański dramat (zresztą, zwiastun tego stanowi Freeman w jednej z głównych ról). Szczególnie zażenowała mnie kończąca film "uroczym" happy-endem moralizatorska mowa-trawa, dlatego ode mnie słabiutkie 4/10.
mogę się załozyć, ja słyszałem o tym filmie wiele, jeszcze jak nie miałem internetu... były to zamierzchłe czasy
Ja uważam całkowicie odmiennie. Oglądałem ten film kilka razy, i dzisiaj go sobie odświeżyłem. Oceniam ten film tak wysoko dlatego, że on za każdym razem budzi we mnie emocje, a to cecha dzieła wybitnego jakim "Skazani..." niewątpliwie są.
Właśnie temu filmowi udało się uniknąć przesłodzenia i patosu. Wszystko było w odpowiednich proporcjach.
Fakt, zakończenie może wydawać się lekko przesłodzone, ba w kontekście fabuły nawet nierealne, ale jest ono rezultatem istoty treści jaką jest nadzieja, która siłą rzeczy, i dla konsekwencji powinna być spełniona i tak ją właśnie film przedstawia. Poza tym ma ona wymiar symboliczny, gdzie widoczny jest istotny kontrast dla tego co widzieliśmy przez cały film. Symbolika wolności jako bezkresnego oceanu.
Film poza tym stawia wiele istotnych pytań na gruncie systemu kary dożywotniego pozbawienia wolności i całego systemu penitencjarnego, na które odpowiedzi jednoznacznej nie ma do tej pory. "Skazani..." świetnie obrazują ten problem jak i zagadnienie resocjalizacji, dlatego zarzucanie mu banalności jest co najmniej ignorancją wątków jakie on porusza :)