Jezeli chcialbym ogladac Metropolis, to ogladalbym wlasnie Metropolis, a nie ta zalosna podrobe! Progress polega na tym, ze czerpiac z wczesniejszego doswiadczenia tworzymy cos nowego, a nie cofamy sie wstecz, udajac kino tzw. artystyczne, autorskie czy fizjonerskie. Do takich w tym filmie i tak bardzo daleko, Ci z tzw. "krytykow", ktorym podobno ten film tak bardzo sie podobal i go tak bardzo zachwalaja, to pisza to na zasadach jak w bajce Andersena o szaty cesarza - on ich nie ma i jest goly, ale tak wypada powiedziec, bo to politycznie poprawnie... OBLUDA!!! Przed seansem pracownicy kina powinni ostrzegac z czym widz bedzie mial doczynienia. Konczac, moge tylko dodac, ze rzecz ktora mnie najbardziej wkurzyla to brak ostrosci bardzo ciemnego obrazu - napewno zamierzony efekt, ale powodujacy calkowity brak komfortu w ogladaniu. Oczywiscie, dzwiek jest super, tematyka OK, nawiazania do innych obrazow, komiksow, etc. tez jest w porzadku, ale sposob tego przedstawienia nie wrozy filmowi powodzenia. Nie bedzie to film kultowy, ani nie przetrwa czasu jak Metropolis. Strata czasu i pieniedzy!