Bonda powinien grać Sean Connery, co z tego, że jest stary, łysy i już mu nie staje? I tak nadaje się najlepiej. Craig wszystko psuje, 1/10.
Connery nie był zły ale Craig zagrał Bonda bezbłędnie i w tej chwili jest najlepszym Bondem w historii.
Connery jest najlepszy a jeśli sądzisz inaczej to jesteś gópi i się nie znash. Naprawdę kiepska prowokacja albo brak góstu.
Popieram w całej rozciągłości. Między Bondem wykreowanym przez Connerego, a Bondem Craiga jest milion lat świetlnych. Daniel stworzył postać z krwi i kości, która CZUJE! Przeżywa wewnętrzne rozterki, rozgoryczenie, miłość, rozdarcie, bezwzględność, a niekiedy nawet i poczucie zemsty. Na takiego 007 czekałem. Aczkolwiek należy pamiętać, że w czasach świetności Connerego kanon bohaterów kina akcji był kompletnie inny. Tam taki "żołnierzyk" miał wyjść z kłopotów bez szwanku, przy czym ratuje pół globu wraz ze sztabem swoich dziewczyn. SC spisał się na medal. Moim zdaniem polemika na temat który lepszy nie ma najmniejszego sensu. Jednakże pozostawiam to w kwestii prywatnych rozmyślań.
Otósz przejrzałem kilka twoich ocen filmowych i muszę powiedzieć, iż dalsza dyskusja z kimś kto ocenił Tajtanika na 10 nie ma najmniejszego sęsu. Nie zamierzam również czytać tego co napisałeś gdyż ponieważ krytyk taki jak ja nie ma czasu na takich ja ty.
Oj biedny trollu, nie mierz wszystkich swoją miarą. Cóż nie zamierzam dalej "wpadać" w ten temat. Jak na trolla toś dość marny. No ale cóż, nie każdy może być najlepszy. Do tego jeszcze te pretensjonalne błędy ortograficzne.
PS. z ciebie taki krytyk jak z Biebera artysta
Mam dyskekcję wiec moge robic bledy pozatym pisze na szybko i nikt cie tu nie zaprasza
PS. Bieber jest genialnym artysta w przeciwienstwie do slasha ktory bez guns n roses jest nikim
Dysleksja mój drogi tyczy się pisania ręcznie, a nie na komputerze. Nawet w największym stadium tej dysfunkcji osoba może rewelacyjnie posługiwać się klawiaturą. A tak na marginesie to nie tłumacz się gdyż nie ma to najmniejszego sensu. Przejrzałem kilka twoich tematu i ewidentnie widać, iż jesteś trollem choć dopuszczam również dość niski wiek. Lecz najbardziej prawdopodobna jest pierwsza opcja.
Dobra, dobra <ziew> Czytałem jedną z twoich wypowiedzi, przytoczę z pewnym błędem "oceniłem Ojca Chrzestnego by znajomi nie myśleli że oglądam same erotyki oraz by wglądało, że jestem krytykiem" Tak cóż, życzę jedynie powodzenia.
To zdanie jest wyrwane z kontekstu, nic mi nie udowodnisz. to teraz walczymy na haki?
Nie jest dziecko wyrwane z kontekstu. Jest to jedna z twoich krótszych wypowiedzi, której w pełni nie przytoczyłem, gdyż pozostała część nie wnosiła zbyt wiele.
Jest wyrwane z kontekstu, tam to był sarkazm, ojciec chrzestny to moj ulubiony film wiec sie znam nie mow ze nie.
Oczywiście, że jest. Ten film jest niemal idealny, gdyby nie Marlon Brando eh...
Zero argumentów, brak Ojca Chrzestnego w ulubionych... dzieciaku wracaj do gimnazjum.
Craig to najlepszy Bond ever, pozostali to lalusie - oto moja argumentacja
''Przerwana lekcja muzyki'' w ulubionych he he he nie mam pytań
Hahahaha nie. Twoja argumentacja jest po prostu śmieszna i nie istnieje.
Łysy gej w awatarze - hehehe nie mam pytań.
Graig jest najlepszym Bondem. Na drugim miejscu Connery. Reszta się nie liczy, bo to ciepłe kluchy :P
To potwierdzam :) No, może poza tym że "inni się nie liczą". Trochę tam się liczą :)