kiedyś zastanawiałem się nad najgorszym filmie o bondzie nigdy nie mów nigdy lub w tajnej służbie jej królewskiej mości ale teraz to skyfall jest najgorszy a ocena za wysoka
Zdecydowanie sie nie popisali ... juz pierwsza gonitwa w Turcji za panem z lista strasznie mnie z irytowala ... Film akcji jak film akcji ale po bondzie czlowiek ozekuje zawsze czegos wiekszego mimo iz wiadomo ze nasz agent wyjdzie z kazdej opresji.
antidotum dla serii było casino royal, nie to ścierwo ... najsłabszy bond z craigiem
niestety nie jest, fabularnie leży i kwiczy zbyt dużo głupot upchanych nawet jak na bonda, nie chcę wszczynać kolejnej dyskusji na ten temat bo już wiele słów pod moim adresem padło ze strony mniej tolerancyjnych użytkowników tego portalu którzy ten film mają za objawienie, dla mnie casino royal stoi bardzo wysoko a skyfal leży i kwiczy
Ale Skyfall jest bardziej Bondowskie ! Wszystko tu mamy co w Bondzie najlepsze : Widowiskową akcję ,Bondowski Humor ,My names Bond ,James Bond ,Q ,Monepeny ,klasycny aston martin ,piękne kobiety ,wyrazisty ,charyzmatyczny czarny charakter ,piękne zakątki świata ,Bondowską Muzyke .No i ciekawą ,niestandardową fabułe : Tym razem Bond nie broni świata ,kraju czy mścici się za śmierć swojej bliskiej osoby tylko ratuje brytyjski wywiad który został zatakowany czyli tak naprawdę broni sensu swojego istnienia .Nie mówie że Skyfall jest lepszy od Casino Royale ,bo nie jest ale poziomem jest zbliżony
niestety ale nie mamy wszystkiego. A gdzie wątek Bonda uwodziciela i dziewczyna Bonda ? W " Skyfall" jest to sprowadzone do niezbędnego minimum. Dziewczyna pojawia się raptem na kilka minut po czym z miejsca zostaje uśmiercona. Javier Bardem choć zagrał na granicy błazenady i sparodiował tak naprawdę wcześniejsze czarne charaktery znane z serii, wypadł niestety lepiej niż sam agent. Uważam Daniela Craiga za najlepszego Bonda z pośród wszystkich aktorów jacy tą postać na ekranie kreowali, ale niestety w " Skyfall" wypadł średnio, film ogólnie nawet nie zbliża się niestety do poziomu "Casion Royale" ( najlepszy Bond jaki kiedykolwiek powstał ) Niestety ale się rozczarowałem. Spodziewałem się ciekawszej fabuły, Skyfall poległ zwyczajnie na poziomie scenariusza. Nie epatuje na szczęście nadmiernym efekciarstwem, ale brakuje mu tego "bondowskiego" .. czegoś. Po prostu zwyczajnie nie porywa. Twórcy kolejnych filmów o przygodach 007 powinni zdecydowanie wzorować się na "Casino Royale". To jest kompletny Bond w którym jest wszystko. P. S wolę Craiga gdy jest zimnym, wyrachowanym i cynicznym draniem. Tu jest jakiś ugrzeczniony. W "Casino Royale" aż miło popatrzeć gdy dusi gołymi rękami swoje ofiary, krwawi i nie okazuje cienia litości.
Zgadzam się częsciowo. CR na pewno nie jest Bondem "kompletnym", bo nie ma w nim ani Q ani Moneypenny ale faktycznie jest wspaniały i w wielu momentach miałam "ciarki".
"W "Casino Royale" aż miło popatrzeć gdy dusi gołymi rękami swoje ofiary, krwawi i nie okazuje cienia litości. " - nie wiem czy "miło" ale to rzeczywiście robiło niesamowite wrażenie. Ale w CR Bond był "młodym wilczkiem", ktory dopiero uzyskał licencję na zabijanie, stąd też może jego zimna bezwzględność kiedy mierzy się z wrogiem a z drugiej strony widać, że jednak był bardzo wrażliwy i jeszcze niedoświadczony uczuciowo, skoro tak młodzieńczo i bez pamięci zakochał się w Vesper, że chciał dla niej rzucić pracę. Uwielbiam CR.
A Skyfall mi się też podobał, głównie za względu na przymrużenie oka i masę humorystycznych nawiązań do poprzednich serii - i wszystko to było bardzo umiejętnie zakamuflowane i nie wprost i na pierwszy rzut oka Skyfall wydaje się mroczny a naprawdę taki nie jest. Przynajmniej ja go tak odbieram. A co do Bonda - on upada ale się podnosi i staje na wysokosci zadania, co napawa optymizmem :) Myślę, że to również bardzo dobra rola Craiga.
Ty dobrze Karina znasz Craiga i lubisz go ,wiec mam takie ciekawe pytanie ? Do kogo aktualna wersja Bonda zagrana przez Daniela jest podobna do strarych ,klasycznych odtwórców Bonda ,typu Connery ,Moore ,Dalton czy Brosnan ? Kogo ci on przypomina ,nawet w najmniejszym stopniu ? Albo nie przypomina , czekam na różne ale ciekawe i obiektywne wypowiedzi .
Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Bo to jest Bond "przekrojowy" . Można powiedzieć, że Dalton, to byłoby najłatwiejsze porównanie do Craiga. Ale jednak tak nie jest. Bond Craiga jest flemingowy, bo to mroczny, bezwzględny zabójca polityczny i taka była jego rola w oryginale. Ale nie tylko: on jest poza tym skomplikowany, szarmancki, tajemniczy i zamknięty w sobie., uroczy ( tak) i niesamowicie sexy w walce wręcz. Brosnan opierał się głównie na wyglądzie ale nie grał tego Bonda jak trzeba, mam wrażenie, że czego nie dograł, to dowyglądał. Moore był zbyt komediowy i np. kiedy niby zjeżdżał na nartach z góry, to było widać, ze to jest sztuczne.Tzw. "green screen". Moore tylko udawał a specjaliści od efektów zrobili swoje. Daniel SAM wykonywał większość zadań i to pokazuje, jak bardzo Mu zależało. Szacunek.
Ok ,dzięki .Ja kiedyś przeczytałem też taką teorie że Daniel jest jako Bond do ...Niko podobny /lub trochę do Connerego ,również jak on jest czasami arogancki i wyrachowany .Co do Brosnana to on wydaje mi się że dobrze ,nawet bardzo dobrze grał Bonda ale tego typowego filmowego Bonda wykreowanego przez Connerego i Moore .Widać było że się na nich wzorował ,raz był twardy ,męski i stanowczy jak Connery a raz zabawny ,zdystansowany ,pełen uroku osobistego jak Moore .W inteligentny sposób nawiązał do swoich dwóch wielkich poprzedników ,jednakże ze nie wyrobił swojego stylu i nie dodał własnej interpetacji agenta 007 jak np Daniel .Który po za zagraniem według klasycznego schematu Bonda potrafił dodać inne własne cechy charakteriologiczne agentowi 007 .
Co do dziewczyn masz racje ,mało ich tu było i zostały jakość tak powierzchownie potraktowane .Natomiast za dużo było M ,zdecydowanie .Natomiast co do reszty to potrzymuje swoje zdanie ,to najbardziej Bondowski Film od czasu ,,Świat to za mało ,, Casino Royale też było świetne ale tu była troche inna koncepcja twórców filmu .
mało piszecie odnośnie Silvy ( Javier Bardem) a on okazał się chyba największym atutem "Skyfall". Jego postać zaskakuje, bawi, wzrusza. Po cichu widz nawet mu kibicuje. Był ofiarą własnej ambicji i chorych układów geopolitycznych. Bardem nadał jego postaci bardzo ludzką twarz. Trudno z nim nie sympatyzować, co o dziwo w przypadku bondowskich czarnych charakterów nie jest standardem. Q zawsze grali " dziadkowie" a Moneypenny była zarezerwowana dla rdzennych Brytyjek. Nie żebym był rasistą ( wszelakie ksenofobie to nie moja broszka) nie mniej jednak wolałbym aby tak pozostało. "Skyfall" ma swoje mocne strony, został jednak mocno okrojony o jakże istotny w bondach wątek romantyczny i to jest chyba jego największą bolączką. Gdy przypomnę sobie Evę Green w czerwonej sukni w scenach w kasynie w Monte Negro, to dostaję palpitacji serca. Z resztą za statyczny jest ten Bond. Większość filmu dzieje się w Londynie, Shanghai jakoś tak bezpłciowo potraktowany na szybko po łebkach. Równie dobrze mogło byc to każde inne nowoczesne azjatyckie miasto. Stambuł ledwie gdzieś mignął w tle. Są jeszcze w końcówce plenery Szkocji. Mendes do spółki ze scenarzystami jak by to ujął James .. nie stanęli na wysokości zadania. We wcześniejszych Bondach więcej było podróżowania i ciekawych miejsc. Jestem od najmłodszych lat fanem serii i trudno mi zachować całkowity obiektywizm. Wczoraj dopiero obejrzałem pierwszy raz " Skyfall" , film nabyłem wraz z Nesweekiem kilka dni temu. Wrażenia .. mieszane. Niestety po "Casino royale " spodziewałem się że seria złapała drugi oddech, tchnęli w nią życie. Daniel Craig jest trafnym wyborem, natomiast Mendes któremu kibicowałem i cieszyłem się na jego wybór jako reżysera, chyba nie załapał bondowskiego klimatu. Tak to widzę. Oczywiście nikt nie musi się ze mną zgadzać. Wyrażam własną skromną opinię.
Silva oczywiście bardzo dobry, Bardem to świetny aktor, który wie, jak budować postać. Gra, jak napisałeś na granicy błazenady ale tej granicy nie przekracza, no może trochę momentami przegina, jest trochę jak Joker Ledgera ale to komplement. Rzeczywiście w Skyfall mało wyeksponowano wątek dziewczyny Bonda a szkoda,bo Berenice jest przepiękna ale za to była Moneypenny, BRYTYJKA z urodzenia. Jej matka pochodzi z Jamajki, która wchodzi w skład Commonwealthu i podlega koronie brytyjskiej. :)
cóż tortury torturami nie wiem czy dla ciebie było by to zabawne gdyby tobie ktoś jajka tak smagał, mnie natomiast ubawiła głupota którą scenarzyści próbowali nam sprzedać w skyfall... akcja z kevina samego w domu na sam koniec, koleś ktory lata sobie uzbrojonym po zęby śmigłowcem od tak po terenie szkocji i tym podobne absurdy...
To super, ale może skonkretyzowałbyś, czemu? Jakieś odczucia, argumenty, etc. - to jest właśnie dyskusja, a nie pisanie "x jest gorszy od z, a p to już w ogóle shit!!!11" Generalnie to miło, że "zastanawiałeś się nad najgorszym bondzie", ale może coś więcej o tychże przemyśleniach napomkniesz?