żeby obejrzeć ten film. Od małego dziecka byłem fanem bondów i nie opuściłem żadnego prócz
właśnie tego gdzie bondem jest blondyn, nie mogłem się przemóc. To co zobaczyłem było
przedziwne, ale co najważniejsze, GŁUPIE!. Bond, najlepszy szpieg na świecie, widzi
zamachowca przygotowującego się do ataku i skrada się tak długo aż zamachowiec zorientuje
się że Bon jest w pomieszczeniu. Z odległości 5 metrów mógł spokojnie oddać 2 strzały w
kolana by móc go spokojnie przesłuchać i torturować. Ale nieeee.
No i nie zapominajmy o tytuowym Skyfall'u, z tego co widziałem Bond spadał około 5 sekund co
daje gdzieś 60-70m wysokości. To daje około 130 km/h prędkości wlotowej w taflę wody, która
przy takiej prędkości jest miękka jak cement. Widzieliście wypadki samochodowe przy 100 km/h
? To dodajcie jeszcze 30 i zabierzcie karoserie, poduszki powietrzne, zderzaki etc. Powinien być
miazgą.
Dlaczego nigdzie nie widać rany postrzałowej od tej czarnej kobiety ? Przez cały film Bond
narzeka na rane którą dostał od zamachowca w koparce (pomimo że wszystko wskazuje na to że
postrzeliła go i to z karabinu wyborowego o znacznie większym kalibrze niż ten pm jakiego miał
zamachowiec).
Na koniec najwieksza gorycz dla mnie, jako fanboya, 0 gadgetów. W naszych czasach, przy
naszej technologii mógł mieć tyle świetnych rzeczy (wiem że w filmie wyjasnili dlaczego ale
mogli tego nie robić), jak choćby kamizelka kuloodporna z jakiś cudacznych nanorurek która
pozwoliłaby mi przełknąć postrzelenie jedno i drugie (?). Ale nie.
Pistolet i GPS.
Dziękuje.
Jak na prawdziwego fana Bondów, coś słabiutko wyszła ci ta wypowiedź....
To jest film o Bondzie i taka jest konwencja, że Bond wychodzi cało z rożnych opresji, gdyby tak nie było, to już po swojej drugiej misji byłby martwy. Upadek do wody z takiej wysokości najprawdopodobniej byłby śmiertelny, choć można wziąć pod uwagę fakt, że jego cialo było w tej chwili bezwładne, co mogło się przyczynić do złagodzenia uderzenia o taflę wody.
Jeśli chodzi o strzał, to widac bylo ranę po postrzale przez Moneypenny, bo od Patrica dostal raczej odłamkiem, kula najpierw odbiła sie od koparki i się rozpadła.
Co do gadżetów, coż, w książkach Fleminga Bond polega raczej na swoich umiejętnościach i nie ma do dyspozycji rozmaitych urządzeń a Skyfall był odcinkiem jubileuszowym i bylo w nim dużo symboliki i odwołań do oryginalnego Bonda a także do poprzednich serii.
To "powstanie Bonda z martwych" jest zarówno nawiązaniem do Żyje się tylko dwa razy, jak i może byc odczytywane sybolicznie -- Bond z CR I QOS umiera i odradza sie jako Bond bardziej przypominający poprzednich "Bondów", tych tradycyjnych, znanych z filmów, czyli właśnie niezniszczalnych i opierających się prawom fizyki.
Uważam zresztą, że np. scena z Goldeneye, w której Bond skacze ze skały, z ogromnej wysokości na samolot i TRAFIA jest znacznie głupsza, komiksowa i całkowicie sprzeczna z prawami fizyki, bo teoretycznie upadek z mostu do wody można jeszcze przeżyć.
Bondy z "blondynem" są bardzo dobre, CR to jeden z najlepszych jaki powstał, Skyfall też rewelacyjnhy, tylko trzeba wziąć poprawkę na to, że jest jubileuszowy i trzeba umiec odczytać jego symbolikę, którą każdy prawdziwy fan serii zrozumie i doceni.
Czepiasz się głupot, jakbyś nigdy nie oglądał żadnego Bonda i nie widzial ile naprawdę absurdalnych sytuacji mialo miejsce w poprzednich filmach. Chyba, że po prostu masz coś do Craiga i szukasz na siłę argumentów przeciwko filmom z nim.
Jakim cudem 2 LATA???? Skoro nie obejrzałeś ŻADNEGO z poprzednich Bondów z Danielem Craigiem (żałuj, dużo tracisz), to znaczy, że czekałeś 10 LAT, bo ostatni Bond Brosnana - Śmierć nadejdzie jutro (najgorszy Bond, jaki powstał) miał premierę w 2002 roku. Nie wiem, skąd Ci się wzięły DWA LATA. Chyba, że w 2010 nagle ni z tego ni z owego postanowiłe4ś, że czekasz na nowego Bonda... Dziwne.
Poza tym nie rozumiem jak prawdziwy fan Bondów może NIE OBEJRZEĆ kolejnego filmu tylko dlatego, że aktor w nim grający ma blond włosy.... Casino Royale to był oddech świeżego powietrza po trącącymi już naftaliną poprzednikach, cudowne odświeżenie serii i nowe spojrzenia na samą postać Agenta 007. Craig spisał się rewelacyjnie.
A co do Skyfall, to Kamila już w zasadzie mnie wyręczyła.
Ewidentnie coś kręcisz, ale nieudolnie.