Aż chciałoby się napisać, że film dla gimnazjalistów, ale nie. To jest film dla idiotów. Przyznam, że do połowy filmu byłem mile zaskoczony bo oglądało mi się naprawdę
przyjemnie. Nawet pomimo kilku absurdów. Problem pojawił się w drugiej połowie filmu. Całkiem inny film. W stylu Red Dawn (którego ostatnio oglądałem), właśnie dla bandy
idiotów, chociaż nie wiem czy są aż tacy, którym by te sceny nie przeszkadzały.
Mnóstwo razy Bond mógł zabić tego drugiego agenta Silve, tak samo Silva mógł zabić Bonda oraz M. Ale nie, musi być głupia Amerykańska gadka, po której zmieniają się losy
bohaterów. Oczywiście nikt się tego nie spodziewa. Szczyt absurdu to scena pod koniec filmu, gdy Bond stoi na lodze, a Silva w niego celuje. Nie zabił go, jego ludzie też nie,
wolą z nim pogadać. Później oczywiście gadka się kończy Bond wykonuje swój ruch i wraz z jednym z ludzi Silvy lądują pod lodem, pod wodą. I teraz najlepsze. Jak zabić
człowieka pod wodą? No ba! Udusić go! To nic, że i tak nie może on oddychać, dusząc go on szybciej straci tlen! Bond po uduszeniu przeciwnika ma jeszcze tyle tlenu aby
podpłynąć do niego i bez problemu wypłynąć na powierzchnie. A przecież chwilę wcześniej sam był duszony, wiercił się, zmęczył dużo mocniej, powinien był stracić dużo więcej
tlenu. Ale nie, to jest Bond. On dusi ludzi pod wodą.
Właśnie po tamtej scenie się mocno się wkur.... Naprawdę, gdyby ten film skończył się w połowie dałbym mu ocenę 7/10. W tym wypadku daję 1/10. Totalna porażka, oby więcej
takich
gówien nie produkowano.
O! widzę że pan "szambo" stał się "szambem i bezkształtną masą umysłową" bo "obraża innych tylko dlatego że ci mają swoje odmienne zdanie..."
Obraża? Gdzie? Ogarnij się w końcu Zyga bo ucieczka przed ( przyznaję, że napiętą już dosyć mocno) dyskusją na inny temat to słaby fortel. Pozdrawiam :)
Rozumiem że dany film nie każdemu się podoba i oczywiście każdy ma prawo do krytyki, ale pisanie że to film dla idiotów jest dziecinne. Skyfall to film który zarobił bardzo duże pieniądze, a co za tym idzie poszło na niego masa osób, film ten ma wysokie noty na portalach filmowych i bardzo pozytywne recenzję, no ale oczywiści setki tysięcy ludzi to idioci skoro film im się podobał, a ty jesteś najmądrzejszy. Zadam ci jeszcze pytanie, twoim zdaniem w czym lepszy jest film "Uprowadzona" skoro oceniłeś go tak wysoko. (zajrzałem w twój profil, mam nadzieję że to cię nie uraziło)
W czym jest lepszy? Nie ma w nim tylu absurdów co w Skyfall. Nawet kiedy ojciec Kim w Uprowadzonej zabijał sam kilku przeciwników to wyglądało to bardzo realistycznie. Nie ma duszenia pod wodą i nie ma przede wszystkim totalnie debilnej amerykańskiej gadki przed zabiciem kogoś. Bryan gdy chciał kogoś zabić to to robił. Bez zbędnego pierdzielenia. Tak samo jego przeciwnicy. Gdy chcieli go zabić, to... próbowali.
A Skyfall zarobił masę pieniędzy przez dobrą reklamę, Oscar za muzykę oraz samą renomę Bonda. Czy jeśli poszła na niego masa osób, to oznacza, że film jest dobry? Nie.
To w takim razie co jest miara sukcesu dobrego filmu, no chyba nie twoje zdanie i wyzywanie innych od idiotów. Co do Uprowadzonej to największym absurdem jest zakończenie filmu. Facet wybija połowę paryskich bandziorów, rani żonę wysoko postawianego policjanta, po czym wraca sobie normalnie do USA rejsowym samolotem, oczywiście nikt go nie szuka. Mega bzdura, ale jak by co dla mnie film jest super. Co do Bonda jeszcze, to już absolutna tradycja że agenta 007 nie da się po prostu tak zabić, zawsze geniusze zbrodni muszą my wymyślić straszną śmierć i nic z tego nie wychodzi w końcu to Bond. Więcej obiektywizmu na przyszłość, bo niestety z takimi tekstami "To jest film dla idiotów" sam wychodzisz na kretyna.
Są jakieś granice. W Bondzie tolerowałem to, że wybija wszystkich nic mu się nie dzieje. Ale scena z uduszeniem wroga pod wodą to już przesada. Jak można coś takiego nagrać? Przecież to się kupy nie trzyma! I jeszcze to, że po wyjściu z wody jest całkiem suchy!
No zgadzam się w 100% Ja wytrzymałem tylko kilka minut...
A to że film zarobił bardzo duże pieniądze bo "masa osób" poszła na niego do kina, nie jest (przynajmniej) dla mnie żadnym argumentem - poszli bo nie wiedzieli czego się spodziewać. Część ludzi często też chodzi do kina bo lubi. A ile ludzi było (delikatnie pisząc) wręcz zawiedzionych po seansie? No ilu?
Ps. jak ktoś wskoczy do ogniska to też za nim wskoczysz?
Całokształt wypowiedzi Zyga152 - totalne zero!! Jak to czytam to przypomina mi się twój temat "stop mimetyczny" założony do filmu Terminator. Po prostu ten pan musi mieć swoje ostatnie, bzdurne zdanie. WSZYSTKO musi być logiczne bo inaczej jest 1/10 :) Smutne i szkoda, że prawdziwe.
Naprwdę nienawidzę filmwebowych trolli. A ty naprwdę musisz postawić swoją bezsensowną, bezbarwną i nużącą kropkę nad przysłowiowym "i" ? Żegnam :)
Nie wiem co masz na myśli pisząc filmwebowy troll ale jeśli to że każda twoja wypowiedź jest pozbawiona najmniejszego sensu i nie wnosi nic do tematu tym samym skutecznie go zaśmiecając to jesteś w tym nie do pobicia...
I już zdaję się że się ze mną żegnałeś więc kto tu musi mieć ostatnie zdanie? Proponowałbym tobie zacząć się leczyć psychicznie ponieważ naprawdę z tobą jest coś nie tak... Tak bardzo się podniecasz że kilka postów wyżej napisałeś sam do siebie aż trzy posty! Naprawdę idź do psychiatry!
Nie po raz pierwszy zostałeś określony filmwebowym trollem i nie po raz pierwszy pytasz co to znaczy! Żałosne
Co do mojej psychiki...odpowiedziałem już DWA razy i odpowiem trzeci raz :) naprawdę jest ze mną coś nie tak :) wystarczy taka odpowiedź czy muszę ci to narysować? :) I fakt...masz rację...muszę zawsze postawić kropkę nad "i". Nie twierdziłem, że jest inaczej. :) I oczywiście masz całkowitą rację :) z podniety napisałem do siebie trzy posty pod rząd. Zazdroszczę geniuszu ;););) Ale czemu by nie :) ;)
I jeszcze jedno...skoro nie zauważyłeś to muszę to dodać....
pytanie numer (1) - dlaczego Marek się tak dziecinnie nakręca?
odpowiedź - ponieważ go nakręcam. Jak sprężynkę w zepsutym zegarku :)
pytanie numer (2) - dlaczego go nakręciłem?
odpowiedź - bo jest trollem a ja lubię karmić trolli :) Tępię trolle jak karaluchy :)
Po raz trzeci zaczniesz jechać po mojej psychice, Marku?
Mam nadzieję, że nie przekarmiłem trolla i że się jeszcze odezwiesz bo świetnie się bawię twoją osobą. Ps. Bo jak dobrze rozumiem, że na temat filmu już nie porozmawiamy ;(;(
przecież już się ze mną pożegnałeś:) He he Ile razy jeszcze będziesz się ze mną żegnał? W tym poście doskonale siebie opisałeś: - "Naprwdę nienawidzę filmwebowych trolli. A ty naprwdę musisz postawić swoją bezsensowną, bezbarwną i nużącą kropkę nad przysłowiowym "i"
Oczywiście!
Parafraza – swobodna przeróbka tekstu lub tłumaczenia, która rozwija lub modyfikuje treść oryginału, zachowując jednak jego zasadniczy sens. Przeciwieństwo metafrazy – literalnego przekazu słowo w słowo. Parafraza jest czytelna tylko wtedy, gdy odwołuje się do dzieła powszechnie znanego.
sparafrazowałem twój idiotyczny tekst i nawet nie masz pojęcia jaki?! :) Śmiechu warte. musisz się jeszcze sporo dokształcić :)
Hahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha :) Imbecylstwo do kwadratu :) Tym razem musiałem zarechotać na cały głos. :) Podaj kolesiowi definicję....nie zrozumie tępa pała :)
Ośmieszasz się! Doskonalę wiem co oznacza parafraza:) Ty najwidoczniej nie co w prosty sposób udowodniłem:) He he a ty kolejny raz próbujesz obrócić kota ogonem... ŻAŁOSNE
W takim razie kawa na ławę tępoto ;)
"swobodna przeróbka tekstu lub tłumaczenia, która rozwija lub modyfikuje treść oryginału" - toż to właśnie uczyniłem parę godzin temu. :) a żałosne jest to jak się pogrążasz, ponieważ parafrazować można każdą wypowiedź :) Każdą...nawet pani w sklepie z bielizną :) i nawet taką Zygę152.
I znów udowadniasz że nie chcę ci się czytać, widocznie przychodzi ci to z trudem...
- doczytaj do końca definicję parafrazy którą sam nie omieszkałeś przytoczyć...
Doczytałem....tylko ty, Marku, najwidoczniej nie potrafisz zrozumieć że parafrazuje się nie tylko dzieła pisane ale również ludzi :) ;) przecież to chyba jasne jak słońce ;)
http://wirtualnelekcje.pl/ciekawe-artykuly-parafraza-a-kompetencje-spoleczne
Proszę :)
Wydaję się mi że już pisałem że znam definicję parafrazy...
kolejny raz udowadniasz że nie chcę ci się czytać? Nawet krótkiego postu? Nawet takiego który jest ripostą na twoje marne wypociny?
A może ty jednak naprawdę nie potrafisz czytać?
Tobie nie chce się czytać za to "wirtualne lekcje". poszerz wiedzę, bo znaczenie parafrazy jest dużo szersze.
Buhahahahahah......kocham twoją bezceremonialna ignorancję. Nawet nie potrafisz przyznać się do błędu na temat parafrazy ;) Geniuszzzzzzzzzz :)
Ja do błędu na temat parafrazy!? Kolejny punkt w termos za obracanie kota ogonem... Nie wiem co komu ty na siłę chcesz udowodnić, tylko pamiętaj że inni użytkownicy forum potrafią czytać i widzą jak pogrążasz się z każdym następnym postem... I ten niby udawany śmiech... Żal mi twojego otoczenia że muszą mieć cię na co dzień...
Zgadzam się z autorem postu Film sztampowy przewidywalny i pozbawiony logicznych powiązań pomiędzy wątkami . Mam wrażenie że z uwagi na rocznicę Bondowską próbowano na siłę wsadzić w film wszystkie elementy poprzednich edycji agenta 007 wynik był najłagodniej rzec ujmując słaby i mocno naciągany co rzecz jasna odbiło się na jakości filmu. Mam wrażenie że spodziewaliśmy się lepszego wykonania tym bardziej że poprzednie odcinki z Craigem były zdumiewające i ponadczasowe jeszcze raz szkoda . Miejmy nadzieję że następny film znajdzie wyjście z tej patowej sytuacji pozdrawiam
Hmm...szanuję twoją opinię, jednakże nie pasuje mi w twojej wypowiedzi ten oto fragment "próbowano na siłę wsadzić w film wszystkie elementy poprzednich edycji agenta 007". Przyznaję, że nie zauważyłem tego w filmie "Skyfall" tylko w "Die another day". :( Ślepy nie jestem. Oczywiście są pewne nawiązania...ale od razu "wszystkie"...i to w dodatku na siłę? :)
ależ się uśmiałem jak czytałem twoje oburzenie tym filmem . Oczywiście zgadzam się z Tobą ale świetnie to napisałeś popłakałem się ze śmiechu dobre dobre