Na plus:
-interesujące ujęcia
-piękne widoki
-częsta zmiana miejsca akcji
-Javier Bardem
Na minus:
-beznadziejna historia
-dłuży się i nudzi (oglądałem na 3 razy, a filmy sensacyjne lubię)
-brak logiki i kompletne odrealnienie (np. strzał w gaśnicę powoduje "zasłonę dymną" w całej
sali sądowej)[kto miał styczność z gaśnicą wie, jak bardzo to razi w oczy]
-"piękne" kobiety wcale nie są piękne
-mnogość "suchych" żartów
To TYLKO twoja opinia, z którą absolutnie się nie zgadzam. A ktoś, kto czepia się "odrealnienia" w Bondach tylko się ośmiesza. Kobiety były piękne, historia ciekawa, nie nudziłam się ani przez chwilę a żarty nie były "suche", tylko trzeba trochę znac poprzednie Bondy, zeby je zrozumieć.....
Ośmiesza się ten, kto nie potrafi prowadzić merytorycznej rozprawy, a zamist tego rzuca mięsem. Uważam, że Skyfall w żadnym stopniu nie umywa się do poprzednich części. Uroda kobiet to kwestia preferencji, ale jeśli zestawimy je z ich poprzedniczkami wypadają blado. Żart z niepatrzeniem w lusterka w pierwszej scenie pościgu nie uważasz za słaby ?
Sorry, ale JAKIE merytoryczne argumenty przedstawiłeś???? I GDZIE ja rzucałam mięsem?????? Nadal się ośmieszasz. Ale ok: nadal obstaję przy swoim stwierdzeniu, że ktoś, kto czepia się "odrealnienia" w Bondach jest indolentem, chyba, że według Ciebie odrzutowy plecak, znikający samochód, driftowanie czołgiem, dogonienie samolotu, nóz wyskakujący na zawołanie z buta i CAŁA MASA innych absurdalnych, kmomiksowych zdarzeń była BARDZIEJ realna niz scena z gaśnicą, a to znaczy, że NIE WIDZIAŁES ANI JEDNEGO BONDA WCZEŚNIEJ I ŻE SKYFALL BYŁ TWOIM PIERWSZYM.
Żarty były świetne,na pewno lepsze niż w poprzednich Bondach a o urodzie kobiet się nie wypowiadam, choć moim zdaniem były piękne.
To może teraz ty UZASADNIJ MERYTORYCZNIE jak to niby Skyfall nie umywa sie do poprzednich cześci? Jak Skyfall jest gorszy choćby od Moonrakera czy Die Another Day? Słucham.
Dodam tylko, o ile można sie wtrącić, że Bardem był świetny ale nie taki znowu wspaniały - był "przegiety", taki "jokerowy" i "over the top", za to Craig jako Bond - mistrzostwo. Już pisałam o tym w innym wątku, więc tutaj wtrącam na marginesie. I zgadzam się w 100% z tym, co napisałaś.
Oczywiście, jak Moore skakał po krokodylich łbach, to było na maxa REALNE :) Cudowne nawiązanie do tego w Skyfall w scenie w kasynie z tym waranem :) Uwielbiam :)
Skyfall jest super, tylko trzeba się wyluzować i znać poprzednie bondy, to prawda. :)
"Skyfall jest super, tylko trzeba się wyluzować i znać poprzednie bondy, to prawda. :)" - jasne, z takim nastawieniem każdy film jest super. Wystarczy się "wyluzować" i nie zwracać na nic uwagi :) Widocznie nie jestem takim "bondomaniakiem" jak Wy, ja tu nic genialnego nie widzę. I również polecam nauczyć się czytać ze zrozumieniem. W żadnym momencie nie napisałem, że jest mniej realny od poprzednich. Nie można dyskutować z kimś, komu brakuje umiejętności analizy tekstu. Polecam odświeżyć stare podręczniki z języka polskiego.
To raczej ty nie umiesz czytać ze zrozumieniem, zamiast wysyłać wszystkich dookoła do szkoły i podręczników, może lepiej sam skorzystaj z tych rad. Rzucasz się jak wesz na grzebieniu, obrażasz rozmówców a prawdą jest, że CZEPIAŁEŚ się odrealnienia w Skyfall i napisałeś, że jest najgorszy z DOTYCHCZASOWYCH Bondów ale nie potrafileś tego uzasadnić, gdyż zwyczajnie żadnych dotychczasowych Bondow NIE WIDZIAŁEŚ.
"Skyfall jest super, tylko trzeba się wyluzować i znać poprzednie bondy, to prawda. :)" - pisząc to miałam na myśli, że takie właśnie są Bondy, ODREALNIONE, zawierają elementy nieprawdopodobne, taka ich natura i czepianie się tego wynika z kompletnej nieznajomości tej konwencji.
Akurat Bondy z Danielem Craigiem były najmniej odrealnione z DOTYCHCZASOWYCH Bondów ale to jednak "Bondy", więc nie mozna oczekiwać pełnego realizmu i doszukiwanie się na siłę "odrealnienia" w scenie z gaśnicą jest zwyczajnie głupie.
"To raczej ty nie umiesz czytać ze zrozumieniem, zamiast wysyłać wszystkich dookoła do szkoły i podręczników, może lepiej sam skorzystaj z tych rad. Rzucasz się jak wesz na grzebieniu, obrażasz rozmówców a prawdą jest, że CZEPIAŁEŚ się odrealnienia w Skyfall i napisałeś, że jest najgorszy z DOTYCHCZASOWYCH Bondów ale nie potrafileś tego uzasadnić, gdyż zwyczajnie żadnych dotychczasowych Bondow NIE WIDZIAŁEŚ." - kolejna żenująca wypowiedź. Znów jakieś debilizmy imputujesz. Zwyczajnie daj sobie spokój.
""Skyfall jest super, tylko trzeba się wyluzować i znać poprzednie bondy, to prawda. :)" - pisząc to miałam na myśli, że takie właśnie są Bondy, ODREALNIONE, zawierają elementy nieprawdopodobne, taka ich natura i czepianie się tego wynika z kompletnej nieznajomości tej konwencji.
Akurat Bondy z Danielem Craigiem były najmniej odrealnione z DOTYCHCZASOWYCH Bondów ale to jednak "Bondy", więc nie mozna oczekiwać pełnego realizmu i doszukiwanie się na siłę "odrealnienia" w scenie z gaśnicą jest zwyczajnie głupie." - zgadzam się w 100% i przyznaję rację.
Sądzę, że nadal się TY ośmieszasz swoim tonem i postawą.
"kto czepia się "odrealnienia" w Bondach jest indolentem, chyba, że według Ciebie odrzutowy plecak, znikający samochód, driftowanie czołgiem, dogonienie samolotu, nóż wyskakujący na zawołanie z buta" - w żadnym miejscu nie stwierdziłem, że tak nie było w poprzednich Bondach. Zapewne odnosiłem się do gatunku, a nie do serii, ale to pewnie poza Twoim horyzontem.
"Żarty były świetne,na pewno lepsze niż w poprzednich Bondach" - kwestia gustu. Mnie nie rozbawiło nic.
"To może teraz ty UZASADNIJ MERYTORYCZNIE jak to niby Skyfall nie umywa się do poprzednich części?" - gejowska scena Javier'a Bardem'a z Craig'em kompletnie niszczy klimat Bonda jak dla mnie.
Swoją drogą jak Ty zinterpretowałaś tę scenę ?
"gejowska scena Javier'a Bardem'a z Craig'em kompletnie niszczy klimat Bonda jak dla mnie.
Swoją drogą jak Ty zinterpretowałaś tę scenę ?"
Dziecinnie proste: Silva chciał dodatkowo upokorzyć Bonda ale Bond sie nie dał i odpowiedział po mistrzowsku - "skąd wiesz, że to mój pierwszy raz?" I Silvę zatkało. To była świetna scena. I zabawna, nie ma NIC wspólnego z gejostwem.
"Zapewne odnosiłem się do gatunku, a nie do serii, ale to pewnie poza Twoim horyzontem." - ja mam szerokie horyzonty i nadal czekam na konkrety. W czym Skyfall jest gorszy od poprzednich pod względem "odrealnienia" ?
PS w którym momencie sie ośmieszyłam?
"Dziecinnie proste: Silva chciał dodatkowo upokorzyć Bonda ale Bond sie nie dał i odpowiedział po mistrzowsku - "skąd wiesz, że to mój pierwszy raz?" I Silvę zatkało. To była świetna scena. I zabawna, nie ma NIC wspólnego z gejostwem. "
- tak też można
"W czym Skyfall jest gorszy od poprzednich pod względem "odrealnienia" ? " - w żadnym momencie tak nie stwierdzam. Naucz się czytać ze zrozumieniem. Widocznie jad przesłania Ci zdrowy rozsądek.
Pozdrawiam
PS: Postawą.
No, sorry, napisałeś, że to najgorszy z dotychczasowych bondów i że minusem jest "brak logiki i kompletne odrealnienie (np. strzał w gaśnicę", więc jednak STWIERDZASZ, że poprzednie były bardziej logiczne, więc pytam JAK?
A co do sceny Bond - Silva, to chyba tylko wyjątkowo negatywnie uprzedzony HEJTER mógł tę scenę zinterpretować inaczej. Wymowa była tak oczywista, że nawet mój siostrzeniec - gimnazjalista pojął bez trudu.
Nie ucz mnie czytać ze zrozumieniem, lecz może ty najpierw przemyśl post, zanim klikniesz "wyslij", bo teraz wijesz się jak piskorz i nie masz żadnych argumentów.
Moja postawa jest zazwyczaj życzliwa ale jesli ktoś pisze, że Skyfall był najgorszym Bondem z dotychczasowych, to oczekuję uzasadnienia. Rozumiem, że komuś film może sie nie podobać ale po co zaraz pozować na "ZNAWCĘ BONDÓW", skoro się nim nie jest?
To raczej Tobie JAD przesłania zdrowy rozsądek - postanowiłeś "zjechać" film i nie zważasz na żadne argumenty. I sam ich nie posiadasz.
Śmieszna jesteś, tyle mogę Ci powiedzieć. Widzisz rzeczy, których tam nie ma. Pompujesz się jak jakaś pseudo fanka. Nie posiadasz najmniejszego pojęcia do czego służy tytuł wpisu. Oczywista sprawa, że to taka mała prowokacja na takich naiwnych idiotów jak Ty. W którym miejscu "zjechałem" film ? Kobieto, wróć do podstawówki, ponieważ masz problemy z podstawowym rozumieniem tekstu.
"Nie ucz mnie czytać ze zrozumieniem, lecz może ty najpierw przemyśl post, zanim klikniesz "wyślij", bo teraz wijesz się jak piskorz i nie masz żadnych argumentów." - nie imputuj tego, co robię. Jestem zatrwożony Twoim kretynizmem.
"HEJTER" - ponadto proponuje poczytać trochę literatury. Ewidentnie brakuje Ci słownictwa. Żałosny pokaz możliwości Twojego intelektu.
"To raczej Tobie JAD przesłania zdrowy rozsądek - postanowiłeś "zjechać" film i nie zważasz na żadne argumenty. I sam ich nie posiadasz." - ja widzę w pierwszym poście 4 plusy i 5 minusów. Problemy z interpretacją rzeczywistości ?
Przykro mi bardzo, ale rozmowę z Tobą uważam za skończoną.
I to niby ja "rzucałam mięsem"?
"Oczywista sprawa, że to taka mała prowokacja na takich naiwnych idiotów jak Ty. W którym miejscu "zjechałem" film ? Kobieto, wróć do podstawówki, ponieważ masz problemy z podstawowym rozumieniem tekstu. "
"Jestem zatrwożony Twoim kretynizmem. "
Ja jestem "zatrwozona" twoim prymitywizmem. I bezdenną głupotą.
"Nie posiadasz najmniejszego pojęcia do czego służy tytuł wpisu." - nie posiadam, oświeć mnie. Rozumiem, że pisząc, iż był to najgorszy Bond miałeś na mysli iż był NAJLEPSZY, tak?
Jesteś żałosny, puściły ci nerwy, bo nie znasz ŻADNYCH Bondów oprócz Skyfall i nie masz ŻADNYCH argumentów.
Nie wysyłaj mnie do podstawówki, lecz sam wróć do przedszkola, bo masz wyraźne problemy emocjonalne.
"Przykro mi bardzo, ale rozmowę z Tobą uważam za skończoną." - kolejny dowód na Twoje braki. Przykro mi się Ciebie czyta, czemu miałyby mi puszczać nerwy ? To nie jest emocjonalna sprawa. Jesteś źródłem rozrywki.
Jeśli chodzi o 'gejowskie sceny' jak to nieszczęśliwie nazwałeś, to znacznie bardziej 'sugerująca' wydaje mi się się scena z Casino - "Wow. You've taken good care of your body. Such... a waste.". Ale już chyba żałuję, że się tu odzywam, bo wydaje mi się, że szukasz tylko pyskówki.
Mówisz o scenie, gdzie widz może się przekonać, że żadna z kolejnych kochanek Bond'a nigdy nie zaciąży ? Scena tortur, tak ? Aż sobie odświeżyłem tę scenę, ale jakoś nie widzę w tym żadnej dwuznaczności czy podtekstu. Nie ma też dotyku czy kontaktu wzrokowego, który by wskazywał na jego fascynację cielesną osobą Bond'a. I to było też sześć lat temu, może nie denerwowała mnie tak propaganda środowisk LGBT i nie zwracałem uwagi na takie rzeczy, a teraz jestem po prostu przeczulony. Mimo wszystko, jak już wspomniałem odświeżyłem pamięć i nie widzę tam "gejostwa" tylko raczej coś w stylu: "Kurde, tyle lat ciężkiej pracy na siłowni, jakie marnotrawstwo". Taki jest już urok sztuki, że każdy może interpretować zgodnie z własnymi przekonaniami.
Przyjdzie mi się zgodzić z Tobą, że taki urok sztuki, że możemy ją interpretować na swój sposób (a kino jest przecież najważniejszą ze sztuk ;) Chciałam tylko zwrócić uwagę, że już wcześniej pojawiła się w Bondzie scena męsko-męska co najmniej dwuznaczna. Teraz rozumiem, że dla Ciebie nie była to taka scena, więc ok - straciłeś 'bondowe dziewictwo' w tym względzie i jesteś w szoku. Rozumiem.
Ad. Bond - Le Chiffre: Nie koniecznie trzeba rozbierać mężczyznę, by sprać go po jajach, ale Le Chiffre jednak to robi. Krąży potem wokół Bonda napawając się jego widokiem (to moja interpretacja, według Ciebie może oceniać odległość z której go popieści). Ten sznur który pojawia się z ciemności na piersi Jamesa i Le Chiffre szepczący mu z tyłu do ucha... Ok, nie twierdzę, że on miał ochotę go przelecieć, ale te tortury nie były wg mnie zupełnie pozbawione elementu seksualnego.
Ad. Bond - Silva, zgadzam się z sugestią Kamilli, że był w tej scenie element upokorzenia mężczyzny przez mężczyznę i dla mnie to miało bardziej taki wydźwięk, niż jakieś 'końskie zaloty'. Zbyt to było przerysowane, aby wziąć to na serio. Jest w świecie zwierząt obecne zachowanie polegające na imitowaniu zachowań seksualnych przez osobniki męskie w celu okazania dominacji. Małpie samce alfa w ten sposób degradują inne męskie osobniki, które trochę za wysoko oceniły swoje miejsce w stadzie, a to że piesek Cię tryka niekoniecznie oznacza, że chce Cię skonsumować. W skrajnych przypadkach może na prawdę kocha, ale częściej chce pokazać, że on tu rządzi. Poza tym, to była scena w zastępstwie klasycznej dla serii sceny torturowania 007. Już tyle zostało powiedziane w tym względzie, nie tak dawna, wyżej wspomniana scena z Casino, w której dobrano się do Bonda najwrażliwszej części ciała. Trudno to przebić, a takie psychiczne tortury (Bond z ewidentnym w tej scenie dużym dyskomfortem) były nawet ciekawym urozmaiceniem.
Odśwież sobie "Diamenty są wieczne" ;) tam dorośli panowie trzymają za łapki :D :D
Ps. Ja za to odświeżyłem sobie "Skyfall" wczoraj. Brakuje mi w nim troszeczkę tej bondowskiej akcji ale co z tego skoro i tak myślę: "rewelacja, rewelacja i jeszcze raz rewelacja".
Pozdrawiam nienasyconych\ przesyconych treścią marudnych widzów.
Skyfall jest najgorszym Bondem (jeżeli to w ogóle jest Bond). A przywoływanie "Diamentów..." jest dla nich co najmniej obraźliwe/ Bond sam nie wie, czy chce być filmem o Bondzie, czy filmem sensacyjnym dostosowanym do nowych czasów. Generalnie wyszedł misz masz, który dłuży się niczym "Człowiek ze stali" - kolejne gówno z pseudo przesłankami dla amerykańskich hamburgero-żerców. Dałem 5 punktów, więc coś mi się tam podobało: całkiem nizły początek, tak mniej więcej do końca piosenki Adele. Apetyt mój na tym się zakończył... Niezła ta Berenice, choć troszku jej za mało było. Piękne widoki i krajobrazy. No i tyle. A reszta, zaczynając od nowych bohaterów: M, MP, Q... - żenada!! Nawet Pani Dench się z tego syfu wypisała. Generalnie jest to Bond na miarę naszych czasów tylko ze względów marketingowych, gdzie powszechne jest lokowanie produktów. Bond był o będzie marketingową zabawką, ale w tym firmie jest to bezczelna szmira, która rysuje całkiem zacną, dotychczasową historię (50 lat minęłó, jak jeden dzień!)
Zwróć uwagę na to, że przywołałem "Diamenty..." w celu uzmysłowienia innym, że pomysł o "miłości dwóch panów do siebie" nie jest pierwszyzną. Tylko tyle :)