Obejrzałem Skyfall - pokaz sponsorowany więc nie musiałem wydawać kasy (całe szczęście).
Ogólnie beznadzieja, ale już możecie mi podziękować bo streszczę film w 5 punktach, opisujących 5 przydługawych scen:
1. Wstęp pościg na motorach i na pociągu w Turcji
2. Bal ze Waranem/Smokiem z Komodo w tle + poznanie pięknej laski
3. Poznanie czarnego bohatera + śmierć pięknej laski
4. Zabawy tzn. gonitwa za czarnym bohaterem w londyńskim metrze/podziemiach + wybuch = pociąg wpada do dziury
5. Ostrzeliwanie i wybuchy rezydencji Skyfall w szkockich górach - zły przegrywa.
Oczwkiwałes po filmie o 007 dramatycznego, Nolanowskiego kina? Nie rozumiem Was! To filmy o Bondzie! One takie mają być, takie zawsze były.
Tak możesz zgnoić każdy film. Gratuluje głębi analizy. Skończ hejting, oszczędź sobie wstydu.
Dlaczego każdy? Nieprawda.
Tu nie był po prostu nic. Ani choćby jakiejś zagadki, ani punktu zwrotnego. Pobiegali rozwalili parę rzeczy, koniec.
Nawet piękne kobiety, pojawiły się tak trochę przez przypadek i zaraz zniknęły.
I nie będę oceniał filmu w kontekście innych filmów o Bondzie. Bo każdy film oceniam jako oddzielnie dzieło.
A żeby nie być aż tak surowym, to powiem co mi się trochę podobało. To parę retro smaczków, nawiązań do starego bonda (jak jadą starym Astonem i zmienia się muzyka na taką jak z lat 60). Takie mrugnięcie okiem do widzów.
Czarny bohater Javier Bardem - ratuje nieco film swoją postacią.
Ta scena we wieżowcu w Szanghaju z tymi obrazami na tle budynku - nawet mogła by by, gdyby nie była to zrzynka klimatu z Blade Runnera, niestety zakończona beznadziejnie zagraną bijatyką cieni.
Nie mogę pojąć tak wysokiej oceny tego filmu na Filmwebie.
To jest film o Bondzie a nie melodramat, komedia romantyczna, czy też serial Detektyw Monk w którym masz głębie i zagadki. Czego można się spodziewać w filmie o Bondzie? Pięknych kobiet, atrakcyjnych bijatyk, bardzo atrakcyjnych pościgów, wybuchów, akcji, charakterystycznego humoru i odrobine brutalności. Jeżeli tego nie ma w tym filmie, to chyba zakład pracy zrobił Cię w konia i wysłał za kare na Bolka i Lolka. Dla mnie ogromny plus za tą produkcje.
No a czego Ty oczekiwałeś po Bondzie? Fabuła nie jest może zbyt skomplikowana, a sama produkcja nie wymaga głębszej analizy odbiorcy. Jednak to jest właśnie klimat 007, który można lubić lub nie, ale uważam, że przesadą jest nazywanie go gównem. Mi osobiście film sie podobał, mimo że tak naprawde niczym mnie nie zaskoczył.
Ty się ośmieszasz takimi postami. W którym miejscu napisalem, że jestem fanem tego filmu? Po prostu uważam, że te 2h, które spedziłem w kinie nie były czasem straconym.
W tego typu filmach nie oczekuję, by zmusiły mnie one do zwiększonego wysiłku intelektualnego. Pomimo tego uważam, że mogą być bardzo dobre. Filmy z Bondem cenię za ich klimat i efekty wizualne, a nie za fabułę, która jest praktycznie zawsze prosta i przewidywalna. Oceniłem go na 8, gdyż moim zdaniem byl lepszy niż 2 poprzednie częsci, które według mnie zasługiwały na 7.
Tylko, że ten film ma klimat taki sam jak inne średniaki kina sensacyjnego. No ale to film z Bondem... Ja oczekiwałem czegoś lepszego, niestety dostałem typowy amerykański filmik z przepychem i nierealnością.
No a czego sie spodziewałeś, zanim zdecydowałeś się go obejrzeć? Jeśli widziałeś poprzednie części, to nietrudno było się domyslić, że twórcy nie zerwą ot tak z jak to nazwałeś: 'Przepychem i nierealnością'. Wiele osób idąc do kina na tego typu produkcje, właśnie takich doświadczeń oczekuje. To jest właśnie fenomen Bonda, że pomimo znikomego pokrycia z rzeczywistością oraz aż rażacym w oczy efekciarstwem nadal jest jedną z bardziej znanych produkcji w swoim gatunku.
To nie jest fenomen Bonda tylko fenomen reklamy. Ludzie poszli do kin, żeby zobaczyć Bonda, nie "Skyfall". To mnie razi.
No tutaj musze się zgodzić, że dawno nie bylo filmu o tak szerokim rozgłosie. Ale współcześnie reklama jest czymś nierozłącznie związanym z wielkimi hollywoodzkimi produkcjami i tego nie zmienisz.
Ale trzeba przyznać, że warto pójść obejrzeć "Skyfall" w kinie. Fajna zabawa, szczególnie pierwsze pół godziny. Potem był regres.
Powiem tylko tyle, że według mnie Skyfall i Quantum of Solace to są filmy słabe. Słabe jeśli je porównywać do starych Bondów. W sumie nawet też całkiem słabe jeśli je do pierwszego z nowej serii porównywać. Casino Royale był inny i miał być swoistym szokiem i to według mnie się udało. Był to inny Bond (bo młodszy) ale ten film wogóle miał coś w sobie pomimo zerwania z konwencją. Ten klimat pokerowego stołu, gry o wielkie stawki i martini do tego. Coś w tym było. Z Quantum of Solace tak naprawdę nie wiadomo co chcieli twórcy zrobić. Sami się przyznali, że podczas kręcenia już filmu jeszcze na kolanie pisali scenariusz. Czy to się mogło udać? No raczej nie mogło i się nie udało. Skyfall nie miał wystarczająco Bonda w Bondzie. Był to film nawet nawet bo przyjemnie się ogladało ale nic poza tym. Mieli wrócić do tego co było w Casino Royale ale jednak postawili na efekty i wybuchy i wyszło to najwyżej średnio bo takich filmów jest wiele a jak wiadomo klimat robi wiele aby wypromować film. Na jeden raz i zapomnieć, mając nadzieję na to, że kolejne cześci będą lepsze.
@pawbab nie sposób się z tobą nie zgodzić.
Dobry film do nie kilka obrazów.
A jak ktoś broni filmu bez argumentów to musi być fanem bonda, chyba że to kogoś 3 czy 4 film w życiu.