Pierwsze dwie części były naprawdę bardzo dobre, a tu mamy 2 godziny ułomnej fabuły, gonienia przez większą część filmu za starą babą i słabe pif paf. Co się stało? Poza tym chamska zżyna pomysłów z nolanowskiej trylogii o Batmanie, powracający z martwych Bond i celowe danie się złapać przez Tiago, żeby dostać się do M. 3 ludzi odpowiedzialnych za scenariusz i żaden nic sensownego, ciekawego i własnego nie wymyślił. Wtf?