Nie jestem ani z PiS, ani z PO. Dla mnie to tacy sami, rządzenia jednakowo spragnieni. Tę informację podaję w dowód, że napiszę nie po linii sympatii do kogokolwiek (do PiS lub PO).
Poszedłem na ten film, aby samemu się przekonać co to za film, bo opinie ma od 1 do 10/10 w zależności od tejże sympatii.
Film nie przekonał mnie ani do zamachu, ani do nie zamachu, ani do prawdy, ani do czegokolwiek, bom chyba w połowie polazł do domu w pi.... jak ta aseksualna Nina legła wedle swego kamerzysty w wiadomym celu. A niby scena łóżkowa po co w tym niby poważnym filmie? I to podane w dziwnym momencie i w dziwny sposób. Aby podbić oglądalność? Coś nie wychodzi ona, bo w Warszawie zaraz przestaną wyświetlać. W całym mieście w tygodniu wyświetlono 2 razy wliczając wszystkie kina! Słownie: dwa razy!
Film źle zagrany, aktorzy jacyś tacy. No cóż - jakie małpy, taki cyrk. Nie znałem ani jednego aktora. Film z pretensją do monumentalności, do świętości, do och i ach, a tu jakiś bigos z amatorami chyba. To się kupy nie trzyma!
Nie daję ani 1, ani 5, ani 10 gwiazdek.
Bo ten film nie nadaję się do oceny.