Szanuję Twój masochizm.

Średnia arytmetyczna z 5 ocen "1" i pojedynczej "10", to właśnie "2.5". Sądzę, że spory procent uznających film za "arcydzieło" zrobiło to z przekonania. no bo jak temat "słuszny", to film musi być dobry.

Wystawianie 10-tki potwierdza niechęć oceniania rzeczywistości przez tą grupę osób taką jaka jest.

Teraz rodzi się nowa martyrologia. Antoniego M., któremu jak Nikodemowi Dyzmie, nie było dane "dojść do końca". Wstępna ocena przejętych materiałów, według wiceministra Tomczyka, może wskazywać na rezygnację z odbierania zamówionych opinii, jeżeli były nie po myśli A.M. Nie jest wykluczone, że w takim przypadku należności nie były do końca uregulowane. Do tych 36 mln trzeba będzie wtedy coś doliczyć, bo można przegrać sprawy sądowe. No i oczywiści zdemolowany drugi Tu-154M, który jak się okazuje właśnie wrócił po kosztownym remoncie. Kiedyś mówiono o potencjalnej sprzedaży za 42 mln (to według https://www.polskieradio.pl/13/53/artykul/539663,tupolew-bedzie-na-sprzedaz-znaj dzie-nabywce ), Jednak i tak przyniosłoby to ewidentną stratę, bo za remont obu samolotów zapłacono 70 mln.

Obejrzałem dokument "Kocioł czarownic" o działaniu podkomisji Antoniego M. Choć opiera się na informacjach od 4 byłych członków podkomisji, to i tak jest przerażający (kompleksowy audyt materiałów podkomisji może ujawnić jeszcze więcej). Odeszli oni w wyniku matactw jej szefa i nie uwzględniania ich sprzeciwu. Już po tym fakcie A.M. na konferencji prasowej twierdził, że stwierdzenie o zamachu bombowym podpisali wszyscy członkowie podkomisji. A.M. z ważnego amerykańskiego raportu badawczego przyjął tylko to, co mu pasowało do tezy. Pokazane w dokumencie pochodzące z niego animacje obrazujące konsekwencje kolizji z drzewem, oraz przewidywany wygląd uszkodzeń dokładnie pasowały do fotografii oderwanej końcówki skrzydła. Podobnie analiza możliwości obrotu samolotu "na plecy". Zmanipulowano również wyniki prac pirotechnika. Eksperyment z wywołaniem wybuchu w centropłacie. Zdjęcie przedstawiające oderwanie poszycia w górę, jako nie pasujące do obrazu oderwanego skrzydła zatajono. A.M. miał podczas obrad podkomisji głosić tezę, że podobnie jak przy badaniach historycznych, gdzie źródła odbiegające od innych można pomijać, ma prawo do takich działań. Komisja powstała decyzją państwa PiS, była finansowana i firmowana przez MON. Wyobrażam sobie, jak dalece straciliśmy zaufanie sojuszników z NATO. I to nie dlatego, że opublikowano fakty o matactwach, ale dlatego, że dla korzyści politycznych możliwe było coś takiego.

Te informacje nie stanowią dla mnie zaskoczenia.

Widząc, jaki szacunek ma propaganda PiS-u dla prawdy, nie dziwią takie informacje.
Propagandziści PiS-u ciągle powtarzają kłamstwa, aby dzięki temu kłamstwo zostało uznane za prawdę.

Czym innym jest intuicja, a czym innym fakty. Możemy sobie dyskutować, analizując dostępne informacje i snując przypuszczenia. Jednak z reguły jest to wybór oparty na wiarygodności źródła, czasem pojmowanej bardzo subiektywnie. Niewiele osób ma wiedzę pozwalającą na samodzielną ocenę wcześniejszych raportów. Po ujawnieniu prac zespołu kontrolnego, możemy spodziewać się wśród zwolenników teorii A.M. zarówno dostrzeżenia, że byli okłamywani, jak i jeszcze większego umocnienia się w dotychczasowym poglądzie. No bo jak zaprzeczają rewelacjom A.M., to na pewno coś ukrywają. A poza tym Ziemia jest plaska i nieruchoma, tylko Słońce porusza się na niebie, każde dziecko to wie.

Intuicja może prowadzić do prawdy lub fałszu, lecz fakty tutaj przeczą spiskowo-zamachowym koncepcją. Fakty zwolenników zamachu, które zaprzeczają koncepcji zamachu są pomijane, a potwierdzeniem ma być, że zamachowcem są ruscy, bo Putin napadł na Ukrainę.

Na tej zasadzie wypadków lotniczych nie ma. Są wyłącznie zamachy, bo zawsze na świecie był jakiś wykolejeniec i zamordysta.