I wnioskując po tym co tu widzę chyba dobrze zrobiłem xD
Po takich cudach niewidach jak kac wawa czy wyjazd integracyjny mam zbyt ograniczone zaufanie do polskiego kina . Powiedzmy że na 100 filmów jakie obejrzę przypada jeden bądź dwa polskie .
A "Historię Roja", albo "Jack'a Strong'a" też kazali oglądać? Oba implementują konkretną wizję świata, ale drugi jest przynajmniej dobrze zrobiony.
Za moich czasów w ramach "Listopad miesiącem filmu radzieckiego" też chodziliśmy ze szkołą do kina, ale wbrew pozorom były to dobre filmy, w dodatku doceniane na zachodnich festiwalach.
Nie . Jacka Stronga sam z siebie widziałem . Film jest ok . Historią Roja też byłem zainteresowany w sumie ale nie było okazji żeby obejrzeć a poza tym tyle jest innych filmów że czasu brakuje na polskie produkcje, chyba że mówimy o tych starych jak Vinci lub Killer .
a propos polskich filmów. Czy nie uważasz, że np. Komasa robi ciekawe pod względem wizualnym filmy, co ratuje nieco zaufanie do polskiego kina?
Możliwe ale ja w filmach patrzę przede wszystkim na historię, humor, klimat, oprawę muzyczną, grę aktorów itp. . Natomiast do wizualnej części przywiązuję najmniejszą uwagę . Owszem fajnie kiedy film dobrze wygląda ale nie jest to niezbędne, chyba że ma jakiś znaczący wpływ na klimat filmu . Nie w każdej produkcji tak jest . Ja nie potrzebuję jakiejś mega wywalonej w kosmos oprawy wizualnej . Film ma mi po prostu w ciekawy sposób przedstawić jakąś dobrą historię bo bez tego nie istnieje dla mnie . Więc kończąc mój wywód może i filmy te są dobrze zrobione wizualnie ale nie ratuje to polskiego kina w moich oczach . Wszystko zależy jakie kto ma podejście do kinematografii . jedni sądzą że film to głównie sztuka wizualna i wizualnie przede wszystkim powinien dobrze wyglądać . Tylko ja sobie myślę . Co mi po dobrym wyglądzie wizualnym skoro film najzwyczajniej w świecie przedstawia historię która mnie w żaden sposób nie porwie . Pozdrawiam ;)