Przynajmniej dla 37% Polaków, którzy wybrali tą jedyną, nieskazitelną, słuszną i reprezentującą interesy PRAWDZIWYCH Polaków opcję polityczną. No i oczywiście dla reszty społeczeństwa europejskiego gdzie nasz ś.p. Prezydent był bardzo szanowany i uwielbiany, gdzie ludzie bili się o to by odwiedził ich kraj. Tylko w Polsce był wyśmiewany, ale to przez wredne działanie kryptożyda Tuska i reszty antypolskich i prożydowskich działaczy Platformy.
Owszem to ironia, ale podejrzewam, że "prawdziwi" Polacy napisaliby podobną wypowiedź i to już wcale ironiczne by nie było.
A pozostałe 50% to debile najwyższej kategorii, ludzie którzy brak myślenia wyssali z mlekiem matki.
Przepraszam, rzeczywiście nie pomyślałem o frekwencji. Mój błąd :)
Jednak to nieważne czy było 37% czy też 18% ważne że wygrała superpartia, która wreszcie przywróci wolność i nadzieję i tak ambintne produkcje jak choćby Smoleńsk będą powstawały i wreszcie ludzie będą mieli na co chodzić do kin. Nie tak jak teraz gdy za żydowskie pieniądze powstają skandaliczne "antypolskie" filmy. Cieszę się że nasz wspaniały minister Gliński opublikował konkurs na nakręcenie filmu o prawdziwej historii Polski.
Problem w tym, że będący u władzy wyegzekwują szkolne spędy na ten film do kin i 2 mln sprzedanych biletów murowane (to już było przy "Jack'u Strongu", były też tematy prac gimnazjalnych, bo wiadomo że w nienawiści do PRL-u trzeba wychowywać). Potem nadęty minister zgłosi film do Oskara, a po oczywistym wyniku nominacji spuści się ze smyczy serwilistycznych pismaków i poczytamy o spisku żydowskiego lobby.
IV RP jawi mi się coraz bardziej jako PRL-bis, choć zwolennicy nowego porządku krzyczą przy byle okazji "precz z komuną". Już było:
- jedynowładztwo przywódcy dominującej parti (koalicjanci ZLS i SD uznawali system hegemoniczny), który sterował pracą premiera i Rady Państwa (poprzednika urzędu prezydenta) przy użyciu telefonu, niczego nie podpisując,
- wybory do Sejmu ze z góry określonymi parytetami posłów (to się da załatwić manipulowaniem podziałem administracyjnym lub okręgami wyborczymi wg analizy poparcia), co betonowało układ polityczny i czyniło z niego maszynkę do głosowania,
- wszechwładza SB (współczesne służby specjalne właśnie uzyskały dostęp do wszelkich baz danych), które zwalczało wszelkie przejawy opozycji wobec "ukochanego przywódcy" i "przodującej siły narodu",
- sterowane sądy uzgadniające wyroki po konsultacji z partyjnymi kacykami,
- dopłacanie do nierentownych gałęzi gospodarki ze względów politycznych (górnikom już obiecano to i owo),
- oficjalna "polityka historyczna" państwa, kult zasłużonych działaczy, zwłaszcza poległych w walce.
Narody, które nie znają swojej historii są skazane na przeżywanie jej jeszcze raz...
Nie sposób się z tym nie zgodzić. Tylko, że niestety do urn idą ludzie którzy tego nie rozumieją, no i oddają swoje głosy na Prawych i Sprawiedliwych sądząc, że głosując na tak konserwatywną partię z pewnością oddalą nasz kraj od polityki prowadzonej w PRL. Cóż nasz naród pamiętliwy nie jest, no i mamy co mamy. Oby nie na długo....
Niestety ceną odsunięcia od władzy prawdopodobnie będzie rozregulowanie budżetu i gospodarki. Fiskalizm nie jest dobrym sposobem zasilenia finansów państwa. Koszt ściągania podatków i redystrybucji środków sięga już 40 % wpływów i zajmuje się tym armia urzędników. Każde uszczelnianie systemu koszt będzie podnosić ten procent (kontrolerzy, postępowania karno-skarbowe, a w efekcie komornicze). Uczciwość musi się podatnikowi opłacać, bo w przeciwnym wypadku wynajmie speców od zmniejszania lub wręcz unikania podatków (a wszystko to jest legalnie możliwe z powodu niedoskonałości i zawiłości prawa). Dochody państwa lepiej budować skalą gospodarki, a nie wysokością podatków. Z kolei podnoszenie płacy minimalnej i zmuszanie pracodawców do zawierania umów korzystnych dla pracowników obniży konkurencyjność polskiej gospodarki i wzrost bezrobocia. Już mi wystarczy czarnowidztwa...
kazdy kto nie jest za pisem jest zdrajca narodu,agentem,zlodziejem a w najlepszym przyapdku idiota w ich mnieemaniu
smutna prawda, ale prawda, pisowska nowomowa każe nazywać takimi rzeczownikami ich przeciwników