PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=650957}
2,3 51 tys. ocen
2,3 10 1 51073
1,3 34 krytyków
Smoleńsk
powrót do forum filmu Smoleńsk

I zastanawiam się, kim trzeba być, co mieć w głowie, by stwierdzić, że ten film to szmira... Trzeba kochać Tuska i jemu pokrewnych miłością czystą i bezgraniczną, o ile się tak da. Nie, nie jestem żadnym Pisowcem. Znacznie bliżej mi do poglądów Kukizowców.

ocenił(a) film na 6
slyko

Tym bardziej że porusza wiele merytorycznych kwestii które faktycznie miały miejsce, a które medialnie były wyciszane:
- konwencja chicagowska, którą stosuje się dla lotów cywilnych, a nie wojskowych czy państwowych
- akcja z oczernianiem Błasika
- rozsyłany sms tuż po katastrofie, że winni są piloci
- tajemnicza "samobójcza" śmierć Petelickiego i wielu innych ludzi
- komenda "odchodzimy" przy 80m

feniks_ck

Szkoda tylko, że w filmie nie ma bzdur pisowskich mediów o dobijanych ludziach albo wywożonych gdzieś i o bzdurach ekspertów w TV Trwam o wysokości Tupolewa, jakie np. glosił niejaki Jacek Rońda.

ocenił(a) film na 1
feniks_ck

1. Nie mieliśmy podpisanych żadnych umów z Rosją na wypadek takiej katastrofy, a była presja, by rozpocząć szybko śledztwo, więc zastosowano konwencję chicagowską. Z tego co wiem lot nie był lotem cywilnym.
2. Nie było żadnej akcji oczerniania Błasika. Faktem jest, że był w kokpicie i brał udział w procedurach, w których nie miał prawa brać udziału. Faktem jest, że w kokpicie spożywano alkohol. Faktem jest, że Błasik wywierał presję na załogę. To wszystko jest w stenogramach z lotu.
3. Nie wiem co znaczy, że "rozsyłany sms". Sam się rozsyłał czy robiły to konkretne osoby, iluminaci, reptilianie? Tak, bezpośrednią przyczyną katastrofy były błędy pilotów.
4. "seryjny samobójca"- wymysł populistyczno-prawicowych mediów. Nie było nic tajemniczego w śmierci Petelickiego.
5. Padła komenda "odchodzimy", ale z oczywistych względów automat nie zadziałał-lotnisko nie posiadało systemu ILS.

ocenił(a) film na 10
slyko


O grze Fido:

https://pbs.twimg.com/media/DaS-oNAV4AAVSu-.jpg

Dobrze odgrywa Kolendę-Zaleską.

Smok_Eustachy

Dobrze czasem sprawdzić jak było naprawdę. W wielu czasopismach Katarzyna Kolenda-Zalewska wyjaśniała:

"Reżyser Antoni Krauze w wywiadzie dla Magdaleny Rigamonti w Dzienniku Gazecie Prawnej zarzucił mi, że w sprawie katastrofy w Smoleńsku stwierdziłam, że "prawda została ustalona i żadne fakty jej nie zmienią". Uznał takie zdanie za szczyt podłości.

Cóż, zdanie o tej treści znalazło się w moim felietonie w "Gazecie Wyborczej" z 23 kwietnia 2013 roku i dotyczyło nie katastrofy smoleńskiej, ale sporów między naukowcami w tej sprawie. Porównałam je do długoletnich sporów naukowców o globalne ocieplenie, którzy okopali się na swoich pozycjach i żadne nowe fakty nie są w stanie zmienić ich przekonań. Nawet gdyby Grenlandia się całkowicie roztopiła.

To było tylko tyle i aż tyle, ale Antoni Krauze wykorzystał ten cytat, by mnie zaatakować i obrazić. Celowo zmanipulował moją wypowiedź, by pasowała mu do tezy o podłych dziennikarzach. Jestem zaskoczona, że człowiek, który tyle mówi o wrażliwości, jest zdolny do takiego cynizmu. I oczekuję, że wycofa się ze swoich słów, gdy postanowi na chwilę wrócić z „dna życia”. To bardzo wygodne, opluć innych i się ukryć."

To tak jak z rzekomym cytatem z Marii Antoniny o jedzeniu ciastek. Nieważne, że przytaczany w nieprawdziwym kontekście, skoro się przydał...

slyko

Tak sobie pomyślałem: czym się różnią prawdziwi prawicowcy od lewaków? Gdyby to wszystko stało się Komorowskiemu albo Tuskowi, a przez 8 lat rządził w tym czasie Pis albo Kukiz'15, to wyobrażam sobie, że sprawa nie zostałaby zamieciona pod dywan, rząd chciałby to wszystko wyjaśnić, nie byłoby podśmiewania z katastrofy, mało tego, chociaż byśmy nie pałali krztą sympatii w stosunku do wspomnianych wyżej ludzi, to byśmy darzyli szacunkiem ich pamięć. A jeśli jakiś prawicowy aktor na rozdaniu nagród podśmiewałby się z tupolewa, to by zwaliła się z naszej strony tak mocna krytyka, że musiałby chyba wyjechać z kraju. Bylibyśmy zjednoczeni we wspólnej sprawie, by to wszystko wyjaśnić. I nie byłoby lizania tyłka Putinowi (przepraszam za sformułowanie). A jak to wyglądało? Wszyscy wiemy. Tak, czuję się prawicowcem. Tym się różnimy od lewaków: my podchodzimy do naszego kraju z powagą.

slyko

Wyjaśnij mi, dlaczego większość tematów doszukujących się plusów w "Smoleńsku" zakłada polityczną inspirację krytycznej oceny. Pojawiają się z reguły wielkie słowa o nienawiści do Prezydenta L.K., lemingozie, albo powtarzaniu gotowych opini z "nielubianych" mediów. Społeczeństwo nie jest dwubiegunowe: "my" i "oni". Choć niektórzy pragnęliby jasnych i niezmiennych podziałów, jakie rzekomo były za komuny, czy pierwszej "Solidarności". Zawsze można je przecież wykreować...

Wracając do oceny "Smoleńska", dałeś 6 gwiazdek, co i tak świadczy o sporej dozie krytycyzmu. Są tacy, którzy dali 10 i nawet na mękach nie zmienią zdania n/t tego, że "S" jest arcydziełem. Nie mniej powtarzanie opinii, że jakość filmu byłaby lepsza przy większym budżecie, albo realizacji za "słusznych rządów", pachnie rozpaczliwym poszukiwaniem argumentów. Jakoś ani Ministerstwo Kultury, ani nawet śpiąca na pieniądzach Polska Fundacja Narodowa, nie zainicjowały następnego filmu o katastrofie smoleńskiej. Zarówno "S", jak i "Prosto z nieba" powstały w gruncie rzeczy przed zmianą władzy. Wydawałoby się też, że w TVP film Krauzego powinien być co jakiś czas powtarzany, a pojawił się tylko raz na półtajnym pokazie. Gdyby nie wpisy na Fw, przegapiłbym go. Czy przypadkiem decydenci się nie wstydzą, jak film twórcom wyszedł?

bazant57

Już odpowiadam. Film nie jest wybitny, nie jest także bardzo dobry. Jest w porządku, ja nie dałbym mu więcej niż sześć. Nie rozumiem ludzi, którzy dają mu jeden, a takich ludzi jest ogromna ilość na filmwebie. I to o tych ludziach pisałem. To wszystko tkwi w podświadomości - ocena jeden, ponieważ jest o Kaczyńskim i zamachu. I to wystarczy. Gdyby film był lepiej zrealizowany, a scenariusz równie ciekawy co w "Czarnym czwartku" film nie dostałby wyższych ocen dzięki ludziom o których wspomniałem. Teraz do samej katastrofy. Mówiąc nieładnie, śmierdzi mi to wszystko coraz mocniej. Na dzień dzisiejszy temat Smoleńska podczas sprawowania rządów przez Morawieckiego i jego ekipę został schowany pod dywan. Wszystko ucichło. Nie wiem czym to jest spowodowane i niepokoi mnie to. Masz rację, że nawet Pis sprawia wrażenie, jak gdyby wstydził się tego filmu. Również nie wiem czym to jest spowodowane. Być może nowa ekipa przyjęła nową strategię. Nie jestem pisowcem, bliżej mi do Kukiz'15, ale ja naprawdę chcę poznać prawdę o tym co się tam wydarzyło. Mówię bez ogródek: oskarżam tu Rosjan. Nie będę wchodził w szczegóły. Nie poddam się lewackiej propagandzie, która każe wyśmiewać, lekceważyć, wstydzić się tematu Smoleńska, a także nie poddam się drugiej stronie, również propagandzie, która chce stawiać pomniki Lechowi Kaczyńskiemu w niemal każdej miejscowości i zbijać na tym kapitał polityczny. Ta druga strona ostatnio przycichła. Ja jednak podchodzę z szacunkiem także do tego filmu, który jest pewną odważną próbą spojrzenia się na Smoleńsk, fakt - bardzo niedoskonałą. Ten temat od 2010 roku nie daje mi spokoju.

slyko

No cóż, jestem mile zaskoczony że odpowiedź jest wyważona. Nie mniej Twoje odczucia dotyczące katastrofy odpowiadają zapotrzebowaniu obecnej władzy. Przez lata Smoleńsk był spoiwem tej strony sceny politycznej, właśnie z powodu obarczania sprawstwem swoich przeciwników, czy "od wieków wrogiego nam państwa". Dalsza destrukcja była prowadzona przez konferencje smoleńskie, czy podkomisję. Wcale nie było istotne, do czego te ciała dochodziły (a ogłaszane kolejne sensacje i teorie wzajemnie sobie zaprzeczały), tylko zachwianie zaufaniem do Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. I to się udało, bo odsetek przekonanych o zamachu rośnie. Kwalifikacjom formalnym, wiedzy, doświadczeniu, czy procedurom przeciwstawiono z góry przyjętą tezę, do której dopiero szuka się "dowodów". Nigdy nie będzie końcowego raportu komisji A.M., bo przy tak postawionych założeniach zmuszałby obecne władze do daleko idących kroków wobec Rosji. Co najdziwniejsze, stan taki odpowiada też samym władzom rosyjskim.

Co do przyczyn krytyki filmu, to przesadą jest mówienie o "lewackiej propagandzie". Chyba, że nazwiemy taką działania "słusznych mediów". Cała, skrzętnie relacjonowana, otoczka powstawania "Smoleńska" już pokazywała, czego można się spodziewać. Antoni Krauze w jednym z wywiadów (13.04.2016 dla wPolityce.pl) powiedział, że postanowił zrobić film o tym, co naprawdę wydarzyło się w Siewiernym, na podstawie sprawdzonych informacji. Co miał na myśli, trudno dociec, skoro nawet komisja A.M. tego jeszcze nie ustaliła do dziś. W dosłownej scenie katastrofy są jednak już dwa wybuchy. Zapewne to jej brak przy kolaudacyjnym pokazie opóźnił premierę o 5 miesięcy. Dla filmu, który dla przynajmniej części widzów i niestety też recenzentów jest paradokumentem manipulowanie przekazem nie jest jednak istotne. A reżyser skarżył się przecież na ingerencje "producentów"...

Każdy polityk musi liczyć się z krytyką. Urząd Prezydenta, pomimo swojej rangi, nie stawia pełniącego go na pozycji królowej brytyjskiej, której nie wolno oceniać nawet w Hyde Parku. Można mieć o każdym prezydencie swoje zdanie, zwłaszcza gdy jego dokonania są dyskusyjne, a wpadki liczne (to akurat dotyczyło wszystkich, jak dotąd). Na ale takie coś wobec "naszego", to jest niedopuszczalne. Uwierzenie, że L.K. jakoś szczególnie był krytykowany przez "przemysł nienawiści", jest wielkim sukcesem socjotechniki.

bazant57

Po pierwsze, to nie interesuje mnie to, że moje odczucia odpowiadają zapotrzebowaniu obecnej władzy. Zupełnie nie interesuje. To są moje odczucia, tylko moje i mam do nich prawo, nieprawdaż? A że pokrywają się z zapotrzebowaniem politycznym Kaczyńskiego? Gwiżdżę na to. "Nigdy nie będzie końcowego raportu komisji A.M., bo przy tak postawionych założeniach zmuszałby obecne władze do daleko idących kroków wobec Rosji". Być może tak będzie. Trafiłeś, moim zdaniem, w sedno problemu. Tzn wyczuwam, że nie uznajesz tego za coś bardzo prawdopodobnie zgodnego z rzeczywistością. Ja natomiast uznaję, tym się różnimy.

slyko

Tzn, pisałem w ostatnim zdaniu o zamachu. Ja uznaję to za coś wielce prawdopodobnego, Ty z pewnością nie. No i odsyłam do tego co napisałem powyżej. Nie interesuje mnie polityczny kapitał, który chce się na tym ugrać. Mnie interesuje tylko prawda historyczna kraju, którego kocham. Tyle.

slyko

Jak pokazuje doświadczenie ostatnich wyborów prezydenckich w USA opinia społeczna można manipulować, metodami wręcz naukowymi. Nie oceniam Twoich odczuć w sprawie katastrofy, chodziło mi tylko o to że przynajmniej w części przypadków przyjęcie oczekiwanego poglądu jest zaindukowane świadomymi działaniami propagandy.

bazant57

Być może. Ja od momentu samej katastrofy, tzn 10 kwietnia 2010 byłem pewien, że jest to zamach. I przez te 8 lat nic mnie nie przekonało, że jest inaczej. Tylko się utwierdziłem w swojej opinii. A to co potem nam serwowano - propaganda i ze strony PO i z drugiej strony, z Pisu - no cóż, obserwowałem to na bieżąco, ale to nie wpłynęło na moją ocenę tego co się stało. Tak samo posiadam swoją własną opinię na temat zamachu na Skripala i nie zmieniam jej pod wpływem propagandy, którą można ująć w ten sposób: skoro Nowiczok, to musi być Putin. Za proste, zbyt dziecinne. Chociaż mam o Putinie jak najgorsze zdanie, to myślę, że za użyciem Nowiczoka stoi ktoś inny. Kto i po co to zrobił? Chociażby po to, żeby wciągnąć świat w ogromny konflikt. Komu, jak nie masonerii na tym zależy, ale to temat na inną dyskusję.

slyko

Oczywiście, że możesz mieć swoje zdanie. Jednak intuicja to trochę za mało.

Dla przykładu mam swoje zdanie na temat 11 września, nie przystające do oficjalnych tłumaczeń. Już transmitowane na żywo zawalanie się wież wzbudziło moje wątpliwości, zwłaszcza że dla obu wyglądało dokładnie tak samo. Ale wynikają one zarówno z przygotowania zawodowego, jak i poniekąd specjalności wojskowej. I co? I nic właśnie...

bazant57

Czasami intuicja nas nie zawodzi. Ja jednak nie tylko polegam na intuicji. Wg jednej z definicji intuicja to "sądy oraz przekonania pojawiające się bezpośrednio, niebędące świadomym operowaniem przesłankami". Natomiast biorę pod uwagę trzy ważne przesłanki. Pierwsza: gdyby Rosjanie nie maczali w tym palców, wtedy oddaliby nam wrak (nie potrzeba tu więcej wyjaśnień), po drugie, potraktowaliby ciała ofiar z najwyższym szacunkiem, zgodnie z zasadami przyjmowanymi w cywilizowanych krajach. Stało się inaczej - przyszycie ucha do nogi, spakowanie dwóch głów to działanie z rozmysłem, żeby jeszcze bardziej poniżyć te ciała. I chyba najważniejsza: rozmieszczenie szczątków samolotu w terenie - tu też nie chcę się rozwodzić. Jaki jest koń każdy widzi. Rosjanie nawet nie starają się zachować pozorów niewinności, ponieważ wiedzą, że świat Zachodni, z USA włącznie, nie zareagują. Wiedzą, że można i nic ich za to nie spotka, gdyż za Polskę nikt nie będzie nadstawiał karku. Inna sytuacja była w przypadku Skripala. Mniejsza o to. Co do 11 września mam podobne odczucia, jednak ja tu widzę znów działanie masonerii - wzbudzić strach w narodzie, włączyć go w konflikt. Dlaczego? Na konflikcie USA prawie zawsze zarabiają, po drugie, można wywołać łańcuch konfliktów, zamieszać tak mocno, że wybuchnie wojna światowa, liczba ludności znacznie spadnie, a łatwiej jest kierować znacznie mniejszą ilością ludzi (tezy o przeludnieniu to wymysł masonerii, bądź co bądź nieprawdziwa teoria).

slyko

To co Rosjanie zrobili z nami w 2010 roku przypomina sytuację z 1920 roku - nikt nam nie przyszedł z pomocą, Zachód wiedział, że Polska polegnie w walce z bolszewikami. Przypomina też wrzesień '39. Nikt nam nie przyszedł z pomocą, nasi sojusznicy złamali umowy. Dziś również nikt nam nie przyszedł z pomocą i nie przyjdzie. Putin wie, że z Polską można sobie pogrywać w ten sposób, ale już wobec Brytyjczyków nie posunąłby się nigdy tak daleko.

slyko

Film jest totalnym dnem. To, że chce się odnieść do ważnego tematu nie oznacza automatycznie, że jest dobry. Nie kocham polityków, ba nawet ich nie lubię, ale bronienie na siłę żałosnego filmu na zasadzie - dałeś 1 to kochasz Tuska - jest żałośniejsze od tego knota. Realizacyjnie jest to poziom klanu albo plebanii. Ten film nie budzi żadnych emocji. Jedynie to, że człowiek po seansie jest zbulwersowany i zastanawia się jak można było na taki temat zrobić tak nijaką i pozbawioną emocji produkcję.

PanKracjusz

To Twoje zdanie. Ok. Ja nie bronię tego filmu na zasadzie, o której wspomniałeś. tak jak pisałem, nie jestem Pisowcem, mam sporo do obecnego rządu, ale na mnie ten film wywarł wrażenie. Nie było to nic wymuszonego, po prostu mówię o tym co towarzyszyło mi podczas seansu. Zaraz po nim dałem filmowi szóstkę, zupełnie nie patrząc się na opinie większości.