Na wstępie mówię, że uwielbiam filmy o takiej tematyce, byłem naprawdę pozytywnie nastawiony do tego filmu. Jest sci-fi, post-apo, akcja dziejąca się w jednym miejscu, zima - czyli to co uwielbiam najbardziej w filmach. Jedynie za połączenie tych elementów w (nielogiczną) całość dałem taką, a nie gorszą ocenę.
Spis niedorzeczności:
1. Zatrzymanie mechanizmu przedstawionego jako perpetuum mobile jednym ruchem ręki blokując ciężką maszynerię. Chyba go nawet zbyt nie bolało, bo nie darł się zbyt wiele ;)
2. Brak jakichkolwiek chorób. Wszyscy są perfekcyjnie zdrowi - poczynając od "ogona", gdzie ludzie są co najwyżej brudni.
3. Gdzie spały te hordy ludzi z "wyzszych klas"? Pokazany był jedynie jeden przedział sypialny, a na samej imprezce i w "umieralni dla ćpunów" bawiło się więcej osób niż było w ostatnim przedziale.
4. Każdy wagon inny - żeby przejść z jednego końca na drugi - trzeba było przejść m.in. przez SAUNĘ! (srsly?) - nie pozostawia to oczywiście żadnych ujemnych skutków odnośnie higieny czy zdrowia, bo to przecież nielogiczne;]
5. Pociąg pędzący dookoła świata ponad 100km/h przez ponad 4 tys km przez wszystkie niemal kontynenty, który przez większość trasy miał rewelacyjnie czyste i odśnieżone torowisko ;D
6. "Szczurom" z ostatniego przedziału nie dano na początku jedzenia i wody przez miesiąc! Ale oczywiście przetrwali, bo przecież człowiek spokojnie może przeżyć bez wody ponad 7 dni, a bez pokarmu ponad 3 tygodnie. No chyba, że wszyscy byli medytującymi indywidualnościami.
7. Dziecko pracujące miast jednego z mechanizmów, napędzające machinę swoimi łapkami ;D
8. Cudownie zmartwychwstający "elitarny ochroniarz".
9. Gdzie spał Wilford ze swoją suwaczką?
10. Toalety? Ktoś gdzieś jakieś zauważył?
11. Baseny, sauny, akwarium, sushi(!), brakowało tam tylko boiska do kosza, kina i salonu odnowy biologicznej.
12. Uzbrojona w noże, tasaki, siekiery, maczety ochrona (no właśnie, a Ci gdzie spali? wszyscy na kupie w tym jednym przedziale? ;D) versus wygłodzeni, niedożywieni, zmęczeni brudni ludzie bez jakiekolwiej broni (a sorry, jedna czy dwie osoby miały jakieś pręty). Kto wygrał - wiecie.
Można wymieniać tak dalej, ale I guess you get the point.
Szkoda, szkoda, szkoda... Nie tego się spodziwałem.
I ty tak na serio? A na jakiej podstawie wyróżniasz tutaj choćby komix-filmy (paradoksalnie snowpiercer się w ten 'gatunek' tak jakby wpisuje :D)? Co więcej, sam mówisz, że twórcy nie muszą się trzymać konwencji ale skoro snowpiercer to w Twoim odczuciu czyste sci-fi, to już nie może jednocześnie zahaczać o gatunki które znajdują się w Twojej 'strefie uprzywilejowanej'?
Ten film jest jedną wielką metaforą, czy żeby Ci to ułatwić nazwijmy -> bajką z przesłaniem - a bajek, jak sam stwierdziłeś się nie czepiamy.
Co do pytania o Bonga oczywiście możesz sobie to nazywać jak chcesz, chciałem tylko się przekonać jak odbierasz inne jego filmy, takie jak np. Hosta. Pozostaje mi jedynie zgadywać, że nie widziałeś...
Sorry, ale bredzisz.
To Ty właśnie naciągasz rzeczywistość. Jaka bajka? Choć z drugiej strony może masz rację, taka bajka dla tych co zawsze będą dziećmi.
Hosta widziałem. I co? Jak ktoś robi naiwne filmy, to już jest styl i nie wolno mówić, że są naiwne? Hahahaa. A facet pewnie zachodzi w głowę "...co tym białasom się podoba w moich filmach, przecież robiłem je dla jaj". xD
"Ten film jest jedną wielką metaforą"
Powtarzam to za każdym razem. Takie ogólniki mogą dotyczyć dyskusji nad każdym filmem. W ten sam sposób możesz bronić "M jak miłość".
Nic nie poradzisz, od ogólników nie ubędzie w nim durnot. Po raz tysięczny też powtarzam, że efekty metafory nie są w żaden sposób związane z głupotą. Naprawdę. Musisz uwierzyć. :) może być bez tego. ;)
Ee, a to zdanie o naiwnym filmie zrobionym dla jaj to odnośnie Hosta? W takim razie nie mam pytań :).
Od razu mam przed oczyma gimbusopwą blond tipsiarę, szekającą z pogardą słowa:
"nie znasz Justina? W takim razie nie mam pytań". xD
Uświadomić cię już, że "Snowpiercer" jest na podstawie komiksu, czy chcesz jeszcze trochę pozgrywać mądrego z argumentami?
Jak coś zostało wydane komiksem to znaczy, że jest upoważnione do głupot?
Nie odróżniasz "komiksowego świata" takich Supermanów, od nie wiem choćby Thorgala? Albo jakichś Kapitanów Żbików?
Czyli jak ktoś dziś będzie kręcił Żbika, to ten może jednym susem wskoczyć na wieżowiec, no bo przecież to jest z komiksu?
Mamy inne zdanie, trudno. Nie nazywam Cię nigdzie idiotą ani w żaden inny sposób nie obrażam. Uszanujmy to.
Dla mnie Snowpiercer to film z potencjałem na całkiem dobre SF. Zmarnowanym, bo dla kogo się wysilać? Dla takich pojedynczych widzów jak ja? :)
Reszcie pasowałoby nawet to, że jest wagon ze stadionem narodowym. :)
Podejrzewam, ze to jest prowokacja bo w innym wypadku moze sie okazac to bardzo smutne. Pojedziemy lopatologicznie.
Prosze o kilka rzeczy po pierwsze sprawdzene pojec logika, realizm w tym konkretnym kontekscie, nastepnie zaznaczenie w mojej wypowiedzi zdania gdzie napisalem, cytuje:"Jak oglądasz SF to nie może być realizmu" lub chociaz jedno co ma takie znaczenie.
Jedzemy dalej
S-F gdzie S -nauka, F- fikcja zakladajac R -realizm to:
F=/=R warunek wrecz wskazany dla tego gatunku.
Nie, nie. Napisałeś, że jak SF to oczywiste że nie może być realizmu. Co uważam za bardzo niemądre podejście. Fikcja, a w szczególności fikcja naukowa musi trzymać się realizmu, bo inaczej jest opowiadaniem wydłubanym z nosa.
Ja wiem, że niektórym realizm myli się z faktami z rzeczywistością. Tymczasem realizm to tylko "trzymanie się logicznej kupy". :)
Np. taki pociąg można wymyślić i fantazjować nad jego cudownym wyposażeniem, ale nie można np. wsadzać do wagomu oceanarium, bo... No, właśnie, bo to urąga rozumowi.
Nie. Napisał, że nie należy WYMAGAĆ realizmu. Nie wiem jak Tobie trzeba to napisać żebyś przetrawił.
Słyszałeś kiedyś o takiej odmianie sci-fi jak social sci-fi? Czy Folwark zwierzęcy uważasz za nic nie warte dziełko? Tam dla podkreślenia wymowy dzieła Orwell spersonifikował pewne zwierzątka - w tym filmie z kolei autor wykorzystał do tego celu motyw z ciuchcią. Tak trudno to pojąć, naprawdę?
Czepianie się (i to niekiedy naprawdę na siłę, tak jak w temacie akwarium) fasady za którą kryje się treść troszkę przeszkodziło Ci w odbiorze całości i w tym cały problem.
Treść prosta jak drut. Poza powtarzaniem jak przekupka ogólników, nie napisałeś nic konkretnego, ale w sumie to tylko film i nie ma sesnu prowadzić tej nie-dyskusji.
Porównanie do folwarku zwierzęcego to już przesada nawet jak na ciebie.
"Czepianie się (i to niekiedy naprawdę na siłę, tak jak w temacie akwarium) fasady za którą kryje się treść troszkę przeszkodziło Ci w odbiorze całości i w tym cały problem."
- Pitolenie po raz tysięczny.
Gdybyś napisał "to akwarium musiało takie być ponieważ...".
Być może byś mnie przekonał, przy okazji zyskał mój szacunek.
Niestety jak na razie jesteś jednym z masy, międlących nic nie wnoszące słowa.
No, ale co robić, skoro o to właśnie chodzi.
Swoją interpretację filmu nakreśliłem już w innych tematach. Tobie starałem się wskazać podstawowy błąd jaki popełniasz jeśli chodzi o odbiór filmu... A i z analizą tych argumentów masz jak widzę problem.
Co złego widzisz w porównaniu do folwarku? Oba utwory są antyutopią, w obu wykorzystano podobne środki dla podkreślenia przesłania. Podkreślę tylko że nie porównuję ich pod względem jakości.
A jakie było to akwarium? Co Ci się w nim nie podobało? Jedyną uwagę jaką zauważyłem odnośnie tej kwestii były wymiary akwarium, co przy odrobinie spostrzegawczości łatwo można podważyć oglądając scenę w rzeczonym wagonie ;).
Widzę po odpowiedzi parę postów wyżej, że wchodzisz na wyższy poziom trollingu, także myślę że dalsza dyskusja nie ma większego sensu ;)
Prosilem tylko o dwie rzeczy, a i tak nic z tym nie zrobiles. Odnosze wrazenie, ze napedzasz jakis motorek blizej mi nie znany wiec na tym koncze.
P.S. Seksmisja i Avatar az kipia realizmem tak samo jak Wladca Perscieni (nie dotyczy flmow tylko hipokryzji pewnych osob)
To kończysz czy nie?
Ja wiem co oznacza realizm, ale zaczynam podejrzewać, że Tobie bardziej przyda się sięgnięcie do źródła.
Seksmisja - świetna komedia (chyba, że chciałeś powiedzieć że to film SF?).
Avatrar ma kilka idiotyzmów (można podyskutowac konkretnie) ale 99% 'trzyma się kupy" czyli jest realne (w realchach filmu SF! nie broń boże w realu! xD). W ladca Pierścieni, czyli Fantasy też chcesz porównywać z normalnym SF? :)
Ale w sumie Tobie też powiem. Bawcie się, na zdrowie. Choć pozostanę w nadzieji, że kiedyś Wam ta durnota w kinie obrzydnie . :)
Nie ma nic gorszego jak cwaniak, któremu się wydaje, że jest strasznie mądry bo znalazł coś nielogicznego w filmie dzięki czemu wydaje mu się, że jest strasznie mądry a nie potrafi zrozumieć najprostszej rzeczy - niktomu, ale to absolutnie nikomu nie zależało na realiźmie tego filmu. Tu nikt się nie silił na kreacje realistycznego świata i próbę uwiarygadniania mechanizmów jego działania.
W tym filmie liczy sie prosta alegoria:
pociąg - świat
pociąg pędzi - świat pędzi
wagony - klasy (drabina) społeczne
w ostatnich wagonach jedżą karaluchy - są biedni
w pierwszych sushi - są bogaci
wszystkim rządzi motorniczy - kult jednostki
Ten świat (świat pociągu) nie ma być poprawnie skonstruowany od strony technicznej, fizycznej czy logicznej - on istnieje tylko po to by obrazować pewne mechanizmy społeczne.
I to tyle w temacie. Jak ktoś nie potrafi tego pojąć to polecam zrobić sobie przerwę i wrócić do filmu po 16 roku życia.
Hahahaaaa.
Wielka mi tajemnica.
Słoneczko, rzecz w tym, że tak samo można wytłumaczyć M jak Miłość.
Główne przesłanie - ochrona ziemi przed nadmiarem opakowań - śmierć Hanki jako alegoria tego, co nas czeka jeśli nie zmądrzejemy.
I tyle w temacie.
Jak ktoś nie potrafi pojąć że do przekazania alegorii (szczególnie tak prostackiej) nie jest wymagane kręcenie kretyńskich scen.
Jak nie potrafisz tego pojąć, poczekaj przynajmniej do 13 roku. ;) - Taki żart, nie obrażaj się. Pozdro.
Ja już się nagadałem.
Smacznego.
Alegoria prostacka tak jak i w folwarku zwierzęcym o którym ktoś wspomniał.
Folwark - świat
świnie - ludzie
różne zwierzęta - różne klasy
Niby banalne ale pewnie i tak znalazło się wielu mądrali niepotrafiących tego objąć umysłem i doszukujący się błędów logicznych - no jak to ludzie spoza folwarku nagle rozmawiają ze zwierzętami i w ogóle się nie dziwią i dlaczego NATO nie wysłało wojska zaraz na drugi dzień po przejęciu folwarku? Bezsensu, co za gniot.
Nadal Folwark to super animacja (szczególnie, że w czasach koniecznej cenzury), a Snowpiercer to fajny film, niepotrzebnie, czy raczej rozmyślnie irytujący. No, bo wiadomo, że jak zrobisz coś durnego, to znajdą się obrońcy przekonani, że TYLKO ONI są w stanie dostrzec geniusz, ponieważ sami są tacy genialni. :)
Poza tym życzyłem smacznego. Czyli baw się, do widzenia. :)
A co? Braki w edukacji filmowej? :) Znasz tylko słabszą wersję z 1999? Polecam starszą. A najlepiej książkę.
Najlepsze było, że nie mieli ani jednej kuli, a na końcu rozstrzeliwali ziomków ; ) zamiast ich rąbać
albo sposób sprawdzenia, czy broń nie jest nabita- jasne wyceluj ją sobie prosto w łeb, jakby nie można było podbić w sufit- no ale przecież film musi robić wrażenie ; )
No albo po tym, jak życie wygineło z mrozu, zamiast ewoluować przez miliony lat to po 18 już na ziemi łaził niedźwiedz :P
Także dla mnie rozrywka na niskim poziomie,czego tam nie było? Kanibalizm, odcinanie sobie kończyn i biedne dzieci.
Nie chodzi o to, że film nie był realistyczny, ale specjalnie był bardzo naciągany, żeby robić tanie wrażenie na widzach i wzbudzić emocje. A to wszystko z dodatkiem filozoficznego bełkotu- ten film nieudolnie udaje coś, czym nie jest i za to ode mnie kiepska ocena.
Ale właściwie co udaje? Kto mówi, że udaje? Czy jakoś był podpisany źle? Miałaś go w pudełku filmu "Wittgenstein", a tu na ekranie "Snowpiercer"? :)
Na mnie zrobił, przez tę ilość elementów nierealistycznych (absurdalna jest główna idea, czy nie prościej użyć świetnego posiadanego silnika do ogrzewania jakiegoś niewielkiego osiedla?), wrażenie komiksowe. Jesteśmy w świecie skrajnie umownym i tyle. Film w całości dla wizji, nie dla realizmu.
Gdzie indziej piszemy o horrorze. Horror czyli film ma mnie straszyć. Nie straszy mnie, więc to zły horror, a skoro horror to film, to jest to zły film. Tak rozumują gimnazjaliści oceniając często znakomite filmy tylko przez pryzmat gatunku, bo gatunek narzucił im sposób oceny. Ten sam film grupa gimnazjalistów poinformowana, że to dramaty czy komedia oceni inaczej niż grupa poinformowana, że to horror. A film się nie zmienia.
Lem narzekał na twórczość spod szyldu SF, że ona jest owszem, F, ale nad wyraz rzadko jest S. Jednocześnie jednak albo większej części twórczości Lema nie zakwalifikujemy do science fiction, albo też rozszerzymy znacznie rozumienie science aż po nauki społeczne, gdy kosmiczno-technologiczna otoczka jest dowolnie absurdalna.
Gdyby tak istniał gatunek fikcja-komiksowa-przerysowana-przyszłościowa, czy Snowpiercer nie zasługiwałby od razu na ocenę wyższą niż 4? :) Może nie Twoim zdaniem, ale moim na pewno tak. Przez klimat, przez wykonanie (mimo słabości efektów specjalnych w kilku miejscach), przez wizję, pomysł, przez ryby i zęby.
A jeszcze spytam złośliwie - Ty się znasz na filozofii na tyle, by mieć uzasadnienie dla tego (protekcjonalnego i niekulturalnego!) "bełkotu"?
a czy widział ktoś toalety gdzie załatwiali się Neo i Morfeusz. Pewnie nie... a i tak mimo tego i jeszcze większej ilości niedorzeczności, Matrix jest filmem kultowym i basta! Mnie się bardzo podobał. W porównaniu z tym pseudo sci-fi od Marvela (mam na myśli tylko filmy), należy dziękować jego twórcom, że chcą tworzyć i tworzą coś co nie opiera się na oklepanych schematach.
Mam prawie 30 lat i obejrzałem naprawdę dużo różnych filmów. Ten film naprawdę jest bardzo OK.
Polecam.
oczywiscie mozna sie czepiac tylko po co? piszesz jakbys nie ogladal nigdy filmow, a szczegolnie s-f charakteryzuje umownosc i skroty fabularne czy logiczne. Snowpiercer w ogole nie udaje, ze jest logiczny, zachowoj prawa fizyki itp. i oczywiscie ma do tego prawo, bo przeciez sama idea takiego pociagu jest juz absurdalna.
po pierwsze nie pokazano calego pociagu i wszystkich przedzialow. po drgugie nikt nie wyjasnial na jakiej zasadzie to wszystko dziala, wiec nie ma sie do czego przyczepic.
Ja jako fan SF/fantasy poległem, tyle bzdur już dawno nie widziałem. Wiadomo to film ale są granice. Ok. jest pociąg, ok niech sobie jedzie przez cały "świat" ok niech się nie psuje, ok niech to będzie perpetum mobile, ok niehc świat zostanie zniszony przez ocieplenie/oziebienie/czy jak tam to w filmie nazwali (spilers DR Who).
W tym filmie jedne co realne to misiek, samolot, okna w wagonach i ew, same kilka sek. końcówki ... ale cały film, postacie, jadło i inne bzduty to już brednie zupełne, to się dosłownie w głowie nie mieści.
Jedyny plus to że non stop się coś działo ale w tym filmie nic nie ma co można nazwać dobrym kinem.
Jak już się tak czepiasz, to pilnuj logiki swoich zarzutów; pkt. 5:
Trasa pociągu była trochę dłuższa, niż 4000 km :)
Po obejrzeniu tego filmu rozbolała mnie głowa.. Filmweb poleca.. Chyba sami tego nie obejrzeli bo by od razu zmienili zdanie. xD
przecież w filmie nie pokazano wszystkich wagonów a jedynie te najbardziej charakterystyczne. widać że było ich dużo więcej choćby przy ujęciech pociągu. sugerują to też momenty kiedy grupa dłużej odpoczywa. popraw mnie jeśli się mylę ale wątpie w to co znowu skróci twoją listę "błędów". skąd też wziąłeś info że nie było tam zadnych chorób? widz ponaje jedynie garstkę ludzi i obserwuje akcje trwającą jakieś kilkadziesiąt godzin nierzeczywistego czasu więc skąd ten wniosek? chyba za bardzo wyłączyłeś myślenie przy tym filmie. PS. w jednym z ostatnich komentarzy obrońców filmu nazywasz gimbazą kiedy sam zaczynasz temat od "słowa" srsly...
No ja również zaliczam się do grona osób, które liczyły na nieco więcej po tym filmie. Tak jak na plakacie jest napisane: "Arcydzieło! Przejdzie do historii jak ŁOWCA ANDROIDÓW i MATRIX". Czy przejdzie, to się okaże. Już powstawały filmy post apokaliptyczne. Było "Pojutrze" gdzie wszystko zmroziło, ludzie ukrywali się w budynkach i rozpalali ogniska z czego się dało by się ogrzać, był "Resident Evil: Zagłada" - tutaj może niczego nie zmroziło, ale przez całą masę zombi ludzie prowadzili tułaczkę po pustyni, niedawno była "Księga ocalenia", no to w tym filmie pospadały bomby i cały świat wyglądał jak jedno wielkie pobojowisko. Można by tak bez końca, ale nie o to przecież chodzi.
W filmie "Snowpiercer..." mamy coś nowego w postaci (nazwijmy to) mobilnego azylu.
W tym co napisałeś, najbardziej moją uwagę przykuł punkt #2: "Brak jakichkolwiek chorób. Wszyscy są perfekcyjnie zdrowi - poczynając od "ogona", gdzie ludzie są co najwyżej brudni". Zgadzam się. Nie chodzi mi tu o takie sprawy jak grypa albo robaki, ale o choroby psychiczne. Nie wierzę, że przez 18 lat spędzonych w pędzącej puszce nikt nie miał klaustrofobii, napadów lękowych, schizofrenii czy tez może dwubiegunowości. Może twórcy filmu uznali, że to będzie nieistotne dla widza, gdyż skupi się na głównej akcji filmu, ale takie "szczegóły" pozwalają na lepszą wizualizację miejsca akcji.
No i punkt #4: "Każdy wagon inny - żeby przejść z jednego końca na drugi - trzeba było przejść m.in. przez SAUNĘ! (srsly?)". Zupełnie jakby ktoś zapomniał, że wagon może być piętrowy. Na dole sauna, na górze wolne przejście.
Nie chce nikogo krytykować. Nie chce pisać czy film jest na plus, czy na minus. Moim zdaniem film jest niezły. Daje nam powiew czegoś nowego. Warto jest usiąść na dwie godziny i zobaczyć ten film.
a ktoś mi wyjaśni czemu arką jest pociąg? i po co jeździ? nie lepszy byłby schron?
nawet nie obejrzałeś tego filmu dokładnie. Pomijając pewne "głupoty" większość Twoich punktów wynika z braku uwagi albo bóg wie czego innego
A może jakieś konkretne kontrargumenty? Bo ja tam widziałem film dość dokładnie i wszystko to co on napisał to prawda.
połowa tego co napisał tyczy się głupot typu: gdzie są toalety albo gdzie spali. Czy koniecznie musimy wiedzieć gdzie srają mieszkańcy pociągu?
Tak samo brak chorób: mamy tylko kilku bohaterów, na których skupia się akcja, nie wiadomo czy gdzieś obok nie żył ktoś chory. Jakoś nie brakowało mi takie informacji do zrozumienia co się dzieje na ekranie.. Po za tym skoro co jakiś czas robią inspekcje, sprawdzają ilu jest ludzi itp. to pewnie gdy znajdują kogoś chorego to go zabierają i wywalają z pociągu.
A to że każdy wagon jest inny - ja nie widzę problemu. No i co ma to że każdy wagon jest inny do tego, że "nie pozostawia to oczywiście żadnych ujemnych skutków odnośnie higieny czy zdrowia". Czyżby przechodząc przez saunę ludzie mieliby się zarażać czymś?
Co do "trasy miał rewelacyjnie czyste i odśnieżone torowisko" to przecież pociąg uderzył w kilka zmarzlin na torze, nie mówiąc już o tym, że na końcu filmu widać że tory są zaśnieżone.
A co robiło dziecko w tej maszynie to nie wiem, więc nie można mówić, że napędzało je... może w komiksie było to wyjaśnione
No jak dla mnie to nie jest głupota, jeśli bohaterowie przechodzą przez wszystkie wagony po kolei i nigdzie (poza slumsami z tyłu) nie ma żadnych miejscówek do spania. Poza tym, napisał, że przez większość trasy, nie przez całą (btw, trasa miała 40 tys km, a nie 4).
Generalnie, pociąg wyglądał bardziej jak centrum rozrywki, a nie jak miejsce, w którym się mieszka przez kilkanaście lat.
Pomijając fakt, że perpetuum mobile jest niemożliwe (uznajmy to jako element fantastyki filmowej) to - skoro wytwarza dość energii, żeby pchać tak szybko taki wielki pociąg, to chyba nie tak łatwo jest je zatrzymać? A poza tym, zwróciłbym też uwagę na bardziej fundamentalne kwestie. Na przykład - po co ten pociąg w ogóle jedzie?
Niektóre rzeczy można przyjąć ze zrozumieniem jak np. perpetuum mobile, zagłada ludzkości itd. bo to należy do założeń filmu i ma w nim swoje uzasadnienie, ale bzdury typu zatrzymanie pociągu ruchem ręki, czy odcięcie ręki nożem w pojedynkę to już spore przegięcie i przez to, że film jest dosyć prosty w odbiorze, to na takie drażniące bzdety zwraca się uwagę w międzyczasie.
Uważasz, że niemożliwe jest ucięcie sobie ręki nożem? To poczytaj o Aronie Ralstonie http://pl.wikipedia.org/wiki/Aron_Ralston albo obejrzyj film http://www.filmweb.pl/film/127+godzin-2010-546975. Tyle w temacie, dziękuję.
Nie chodzi tu o sam fakt możliwe, czy nie możliwe, ale o kontekst. 127h oglądałem i to zupełnie inna sytuacja niż ta w pociągu. Nie wiem czy czytałeś, to co dałeś w linku, ale tu masz najważniejsze:
"Po pięciu dniach prób podniesienia i rozkruszenia głazu odwodniony Ralston postanowił odciąć swoją już i tak martwą rękę. Przy pomocy kostki założył na rękę dźwignię, co spowodowało pęknięcie kości promieniowej oraz łokciowej. Używając tępego ostrza w swoim narzędziu wielofunkcyjnym przeciął tkanki miękkie wokół złamania. Potem użył wbudowanych w scyzoryk kombinerek aby przerwać ścięgna."
a to z filmu Snowpiercer:
"Wtedy pewien starzec... Nie był jej krewnym, tylko zwykłym starcem... Podszedł i rzekł: "Dajcie mi nóż”. Myśleli, że chce zabić nim dziecko. Lecz on wziął nóż i odciął sobie ramię, mówiąc: "Zjedzcie to"."
Tyle jeśli chodzi o porównanie.
Ok, ok czytałem o Ralstonie i jeśli dosłownie odbierać film to masz rację. Jednak ja oglądając filmy nie patrzę na nie dosłownie, ale staram się widzieć i słyszeć to co nie zostało pokazane i powiedziane. Rzeczywiście skupiłem się na samym fakcie odcięcia ręki, gdyż nie potraktowałem wypowiedzi fikcyjnej postaci filmu (nie dokumentalnego) jako dokładnej relacji zdarzeń. Tutaj mój błąd.
Gdzieś też w tym temacie, ktoś podawał w wątpliwość, jak jedyni ocaleni - kobieta z dzieckiem może odbudować ludzkość, gdyż tylko ich pokazano, że wyszli z pociągu. Ja natomiast widzę to tak, że ta kobieta z dzieckiem wyszli jako pierwsi, co nie oznacza, że jako jedyni; po prostu twórcy już tego nie pokazali. Mam w zwyczaju (a przynajmniej staram się) widzieć w filmach to co ich twórcy chcieli pokazać, a nie to co rzeczywiście udało im się pokazać, ot takie moje małe zboczenie.
Nawet jeśli przeżyła tylko ta dwójka, to teoretycznie mogliby zacząć odbudowywać gatunek ludzki, ale dopiero po jakichś 10-15 latach. Oczywiście pod warunkiem, że przeżyliby do tego czasu, w co szczerze wątpię, bo warunki były dosyć ciężkie, a jako, że oboje byli dziećmi pociągu to świat zewnętrzny znali tylko z opowieści i np. taki niedźwiedź polarny, czy śnieg to byłoby dla nich coś nowego. W sumie to ciekawy pomysł na nowy film.
Ad 5, Dodam coś do tego "śnieżenia". Jak wiadomo śnieg bierze się z wody, która wcześniej wyparowała przeniosła się w postaci wilgoci z wiatrem i nastąpił opad w zimniejszym terenie. Skoro nie było cieplejszych miejsc to nie było też parowania, a co za tym idzie nie było śnieżenia. Ten śnieg to prawdopodobnie nasypany przez wiatr z innych skupisk śniegu, a co za tym idzie nie powinno być go dużo.
Moim zdaniem większym problemem byłyby zmarzliny i właśnie lawiny - czemu była tylko jedna? :)
Ja przede wszystkim mało nie padłem ze śmiechu przy dramatycznej przemowie bohatera o jedzeniu ludzi w pierwszym miesiącu pobytu w pociągu. Przypominam, że tuż przed tym Japoniec dał mu fajka. "Wiesz czego najbardziej w sobie nienawidzę?" - pyta bohater - "Wiem jak smakuje ludzkie mięso; wiem że niemowlaki smakują najlepiej..." - i cały czas czekałem tylko aż powie: "...a nie wiedziałem jak smakuje papieros!" xD xD