To jeden z tych filmów, które istnieją dla samego istnienia. Sceny są strasznie sztucznie odegrane np. dziewczyna ma odcinane palce u stóp i zamiast się wydzierać i rzucać, to ona robi miny jakby miała właśnie orgazm - tragedia. Sztuczność innej sceny od razu skojarzyła mi się z kultowym tekstem z "Trolla 2". Ale nie aktorstwo jest tu najgorsze, tylko wszechobecne nudziarstwo. W tym filmie dosłownie NIC się nie dzieje, a wychwalana przez niektórych końcówka dziś nie powinna na nikim zrobić wrażenia, tym bardziej na fanach horroru.
Rozumiem, że to 1976 rok, no ale cóż, zero litości dla takiego nudnego ścierwa.