Oglądając zwiastun tego filmu, miałam wrażenie, że twórcy inspirowali się książką "Człowiek o 24 twarzach" Daniela Keyesa i z tego, co się orientuję, nie jestem w tym skojarzeniu odosobniona. Nie chodzi jedynie o tematykę zaburzeń tożsamości, ale też o podobieństwo osób "uwięzionych" w ciele głównego bohatera. Czy ktoś orientuje się, czy film ma związek ze wspomnianą przeze mnie książką?
Podobno Di Caprio ma go grać i chyba posiada prawa do ekranizacji. Rzeczywiście zbieżność jest zadziwiająca.
Jestem właśnie w trakcie czytania książki i mam dokładnie te same odczucia po obejrzeniu zwiastuna. Jestem lekko skonfundowany, bo tak jak przedmówca słyszałem o ekranizacji z DiCaprio w roli głównej. Zbyt duże podobieństwo, żeby był to przypadek.
Pewnie, można, ale chyba warto by było gdzieś o tym wspomnieć, jeśli ta "inspiracja" sięga aż tak daleko. Pierwsza moja myśl podczas oglądania traileru brzmiała "Serio, zrobili z <Człowieka...> coś takiego?". Książkę czytałam mniej więcej rok temu, więc nie jestem świeżo po lekturze lub w jej trakcie. Innym tematem jest, że umieszczenie tej świetnej książki w ramach gatunku, jaki reprezentuje film "Spit" (nie deprecjonując samego filmu, zaznaczam, że chodzi o GATUNEK) mogłoby jej tylko zaszkodzić. Mam nadzieję, że to tylko zwiastunowe wrażenie, oglądać tego filmu nie planuję, ale gdyby ktoś z Was się zdecydował, chętnie dowiem się, jak daleko posunięta jest "inspiracja". Dzięki za odpowiedzi:)
Witam, książki nie czytałem, ale... Ale chciałem się zapytać jaki gatunek filmowy byłby najbardziej odpowiedni. Sądząc po tych paru komentarzach - psychologiczny?
Filmu jeszcze nie oglądałam ale na podstawie trailera zakwalifikowałabym go jako thriller psychologiczny
zdaje się, że rzeczywiście książka Keyesa jak nic. też mi to nie pasowało w kontekście "The Crowded Room" z DiCaprio. tzn. jestem po seansie. i tak to wygląda.
No właśnie nawiązań jest masa - mówienie o Kevinie jako o zagrożeniu dla siebie samego, w pewnym momencie słowa o "gubieniu czasu", co w książce było mocno uwypuklone. No i sama ilość osobowości i charakterystyka części z nich.
Dla mnie ten film to zamiana wszystkich przestępstw Milligana w porwanie i przepuszczenie przez hollywoodzką papkę + fatalna końcówka Shyamalana. Obawiam się tylko tego że jeśli "Crowded Room" powstanie (a to teraz nie takie pewne) zostanie przez część odbiorców uznane za jakiś pseudoplagiat, co wygląda strasznie.
Korzystając z okazji, chciałbym polecić tą oto powieść, http://lubimyczytac.pl/ksiazka/256197/w-odmetach-delirium. Jest to mój literacki debiut i niezwykle ciężko dotrzeć do czytelników bez wsparcia wydawnictwa, tak więc korzystam z każdej możliwej sposobności. Pozdrawiam serdecznie, S.B.
Jest też świetna książka "Dziewczyny, których pożądał" autorstwa Jonathana Nasaw, gdzie również pojawia się bardzo dobrze skonstruowany wątek osobowości wielorakiej oraz zaburzeń tożsamości. Nie czytałam "Człowieka o 24 twarzach", ale kojarzy mi się, że obie te książki są chyba jakoś ze sobą powiązane.
To nie jest ekranizacja "Człowieka o 24 twarzach". Ta będzie się nazywała "The Crowded Room":
http://www.filmweb.pl/film/The+Crowded+Room-2017-735992
Książkę polecam, tak samo jak "Kwiaty dla Algernona" tegoż autora:)
Też mam wrażenie, po obejrzeniu zwiastunu, że film oprócz tematyki osobowości wielorakiej nie ma nawiązań do "Człowieka o 24 twarzach"..... Inspirować się można ale historia jest o czyms innym
Filmu jeszcze nie widziałem ale książkę skończyłem niedawno i po tym co widać w trailerze mogę zdecydowanie stwierdzić, że film poza tematyką osobowości wielorakiej nie ma nic wspólnego z historia Billyego Milligana. To tak dla upewnienia wszystkich zainteresowanych.
To oczywiste, że film nie ma niczego wspólnego z historią Billy'ego Milligana, chodziło mi jedynie o pewną "zbieżność" osobowości, a temat inspiracji oraz jej granic chyba można zostawić na inny wątek. Mimo wszystko cieszę się, że to jednak będzie inny film, liczę na pójście w kierunku dramatu psychologicznego, bez osoby "złego" chorego, ponieważ moim zdaniem zestawienie tej choroby z przemocą i okrucieństwem, a przede wszystkim z lękiem, może wiązać się ze stygmatyzacją osób chorych. W każdym razie dzięki za odpowiedź;)
Dzięki ci za ten komentarz! Wszyscy tylko zachwyty, ale prawda jest taka, że każda choroba jest tylko chorobą, znacznie mniej efektowną niż wyobraźnia autora. Moim zdaniem ten film powinien mieć gatunek thriller/sf, bo to co wygaduje "terapeutka" pod koniec to trochę brednie. Oczywiście chory na taką chorobę napewno może być niebezpieczny (zależy od chorego), ale nie ma "nadprzyrodzonych mocy" ani ich nie wyzwala. Wręcz przeciwnie, jego pierwotne zdolności są często blokowane przez "główną" osobowość (nie dominującą tylko tą obok której tworzą się inne) i dopiero "przejście" w inną osobowość je ujawnia, jednak i tak nie są większe od tego co może osiągnąć każdy inny człowiek lub człowiek np. w stresie. Mówiąc banalnie, jeśli ktoś nie ma nogi to mu nie odrośnie, więc jeśli ma jakąś tkankę mięśniową to ona tak samo nie urośnie ot tak jak u Hulka. To byłby długi proces wpływu psychiki nie możliwy w praktyce ze względu na tej psychiki ciągle zmiany. Także wszystko ok, ale w innym gatunku filmowym (sf).
ja tę wypowiedź terapeutki zrozumiałam nieco inaczej - że fakt, iż w jednej postaci może mieścić się tyle różnych (zarówno pod względem inteligencji, emocji, osobowości i fizyczności - nie tyle chodziło o siłę co przede wszystkim np. różne fizyczne skłonności, jak choroby) sam w sobie jest swego rodzaju nadprzyrodzoną mocą.
z drugiej strony - tak też interpretuję końcówkę filmu, choć to oczywiście wytwór wyobraźni twórcy - wydaje mi się, że bohater miał wcześniej 23 osobowości, a bestia dopiero z czasem się w nim "wytworzyła" - co w jakiś sposób, choć ostatecznie przewrotne i okrutne (bo była sama w sobie złem) jest swego rodzaju niezwykłą, nadprzyrodzoną mocą (do wykreowania nowej wersji osobowości)
moja recenzja: www.movieway.pl/split-recenzja
Split pokazuje losy chorego do momentu aresztowania, a TCR ma się od aresztowania zacząć.
Shyamalan postać Kevina miał w głowie od 15 lat, nawet pojawił się w oryginalnym scenariuszu "Niezniszczalnego". Natomiast "Człowiek o 24 twarzach" wyszedł jakieś 2 lata temu. Tak więc to zwykły zbieg okoliczności. :-)
Człowiek o 24 twarzach to książka powstała w roku 1982 (jakieś 35 lat temu), w 2015 dopiero została wydana w Polsce
przed Człowiekiem o 24 twarzach było to: https://merlin.pl/billy-milligan-daniel-keyes/1645639/
Poza tym sama historia Milligana wydarzyła się jeszcze wcześniej i była głośna w USA, więc nią także mógł się inspirować.
Dzięki za ten komentarz, nie słyszałam o książce wcześniej, już zaczęłam czytać :) Napisana dość topornie, ale to może być wina tłumaczenia, w każdym razie temat mega ciekawy.
Myśle że ciekawszym rozwiązaniem bedzie przeczytanie "Pierwsza osoba liczby mnogiej" Cameron West.
Ksiązka napisana przejrzyściej i oczywiście w mojej opinii ciekawiej :)