Skromny, aczkolwiek satysfakcjonujący filmik oparty na poczynaniach Henry'ego Lee Lucasa, Ottisa Toole'a, a także jego siostrzenicy (i jednocześnie kochanki Lucasa) - Becky. Lucas przyznał się do ponad 360 morderstw (choć jak się później okazało, w pewnym momencie przyznawał się do wielu niepopłenionych mordów tylko dla rozgłosu), władze posądzały go natomiast o ponad 600.
Film trzyma się kupy od strony faktograficznej (choć niektóre rzeczy zmieniono --------UWAGA SPOILER ------- np. Lucas zabił swą jedyną miłość Becky za to, że go spoliczkowała. Zadźgał ją nożem, odbył stosunek z jej zwłokami, a następnie poćwiartowane ciało zostawił przy drodze w workach na śmieci --------KONIEC SPOILERA--------).
Obskurny klimacik lat 80. działa na korzyść ogółu. Mimo że nie jest to film wysokich lotów, amatorzy produkcji o seryjnyjnych mordercach powinni zacierać rączki. Polecam również rok późniejszy "Henry: Portrait of a Serial Killer", jeszcze bardziej ponury, brutalny i bezkompromisowy.