bez przesady, nie jest to dno.
film po prostu należy traktować nie jako horror tylko jako komedie.
fajna muza, fajne laski.
Kopiuję po prostu swojego posta - bo w nim zawarłem wszystko co myślę o LB3 (jak napisałem w tytule posta - tak kultowy jak była dla mojego pokolenia jedynka na pewno nie jest ale ma sporo smaczków i może wzbudzić sentyment)
Pamiętam gdy pierwszy raz obejrzałem Lost boys jako młody chłopak z kasety VHS
wypożyczonej w niedawno otwartej pierwszej wypożyczalni Wideo. Film był po prostu
kultowy, świetny. Był to pierwszy młodzieżowy film o wampirach, a choć był (jak na tamte
czasy krwawy) to jednak był świetną komedią. Był także metaforyczny - uosabiał
problemy wieku dojrzewania, odkrywanie seksualności, młodzieńczy bunt,
eksperymenty z narkotykami "zakazany owoc". Była także filmem cholernie ciepłym -
ukazywał więzi rodzinne, przyjaźń/kumplowstwo... Nie wiem dlaczego ale w tych latach
powstawały magiczne wręcz filmy dla młodzieży vide Lost boys, Goonies, Gremliny, ET
a obecnie jakieś Transformersy czy Zmierzch. Omawiając Lost boys pamiętać należy
również o fenomenalnym soundtracku. A co z trzecią częścią ? - tak kultowym filmem jak
jedynka na pewno nie jest. Może być swego rodzaju podróżą sentymentalną dla
każdego fana oryginału, który zestarzał się podobnie jak bracia Frog - zawiera kilka
"wklejonych" wspomnień z jedynki, mamy odnośnik do smutnej historii którą dopisało
życie - wizyta Coreya Feldmana na grobie postaci granej przez nieżyjącego Coreya
Haima. Film wreszcie jest przywoitą komedią o wampirach z dość dobrymi efektami
specjalnymi, satyrą na wspomnianą już sagę Zmierzch i pokolenie emo/gotyk, są też
smaczki w stylu tęsknoty za latami 80-siątymi w niektórych dialogach - patrz "winyle
dalej koszą". Ogólnie film oceniłbym na 7, ale z czystego sentymentu i z wdzięczności
za przywrócone wspomnienia daję 8.