W Hollywood we właściwie każdym filmie mamy już nawiązania do pseudoterroryzmu i 11 września. Zazwyczaj są one jednak niezjadliwe. Tym razem jednak mi się podoba. Opowiedziane jest w sposób w miarę wiarygodny (chociaż mam wątpliwości czy ojciec dałby radę wykonać 6 połączeń i pewnie do kilku rzeczy jeszcze szło by się przyczepić) i dość dramatyczny (chociaż można to było jeszcze bardziej podkręcić). Jestem na tak.