Witam
Obejrzałem z nastawieniem, że to nie jest film o głębszych wartościach i nie mam co w nim szukać ideałów oraz wielkiego przesłania. Tak też było. Film jest typową "sieczką", pełną efektownych wybuchów, ciekawych broni oraz zawiera niczego sobie ozdobę, czyli panią Kate Mara...
Na tym się kończą ciekawe rzeczy.
Potem jest już tylko prześmieszna fabuła, wręcz idiotyczna, (bo jak nazwać scenę w górach na śniegu :O) no i tragiczna próba pozowania na film o snajperach!
hahahh
Ten film nie jest o rzemiośle snajperskim, tylko historyjka o rambo podszkolonym do obsługi snajpy, który potrafi rozdawać headshoty z płynącej łódki (hahaha) i wiele więcej! Ogólnie filmik dla ludzi lubiacych dużo akcji, krwi, ognia, któzy nie lubią przemęczać mózgu w czasie oglądania filmu. Zero realizmu - bajka.
Zniósłbym ten film lepiej, gdyby nie to idiotyczne rozwiązanie w górach, pokrytych śniegiem... Co to miało znaczyć!!!? Jak tam znaleźli się bohaterowie?? Jak oni się tam porozstawiali, że nikt nikogo nie widział wcześniej... hahahahahhaha
Nie , no po prostui wówczas już stwierdziłem, że gorzej już być nie może ;]... Film jest niestety pełen scen, na które trzeba patrzyć z baaardzo przymróżonymi oczyma :>
Jak chcesz obejrzeć na czym polega prawdziwe rzemiosło żołnierza - snajpera, obejrzyj to:
http://wrog.u.bram.filmweb.pl/
I nie myślcie, że porównuję te filmy - to byłaby profanacja :)
myślę że już pierwsza część "Snajpera" z T. Berengerem to lepszy przykład dobrego filmu o snajperach niż "Wróg u bram"...
dzięki za przypomnienie!
Rzeczywiście pamiętam, że ten Snajper o którym wspomniałeś też był bardzo dobry... Muszę sobie go znów obejrzeć... bo czas leci tak szybko...
pozdro!
całkowicie się zgadzam. Chociaż nie wiem czy fikcją jest pierwsza scena (aczkolwiek wydaje mi się że strzelanie do ruchomych pojazdów tak szybko i z taką precyzją... jest wręcz nieprawdopodobne) natomiast reszta to czysta fikcja. Fabuła jest o kant d*** potłuc. Ale akcja w której strzelał z łodzi... aż musiałem sofnąć i sprawdzić czy ta łódź aby nie jest zabetonowana :D
hahaha!taa- to się może zgadzać - może ta łódź akurat wpłynęła na jakąś mieliznę po środku rzeki... taaa, to by tłumaczyło tą celność (hahah)
A tak poważnie - oczywiste jest dla mnie, że pewne rzeczy o których mówi tytułowy "strzelec", to są prawdziwe realia rzemiosła snajperskiego, jest też wiele scen pokazujących strzały niesamowite, ale mogące mieć miejsce, gdy strzela doskonale wyszkolony żołnierz (scena na początku filmu, scena ze "strzałem do prezydenta"..., scena na górze pokrytej śniegiem)...
TYLKO ŻE to wszystko jest oplecione właśnie tak idiotyczną fabułą, że aż żal d*&@# sciska! SZczególnie wspomniana idiotyczna scena końcowa w górach! Rany! Co za gniot!
Nie jest to aż tak nierealne jak się wydaje.
1. kwestia doświadczenia i korygowania przechyłów łódki;
2. nie bierzecie pod uwagę, że strzela z „dziecięcego” (piszę dziecięcego bo w USA z takimi małolaty polują na wiewiórki) karabinu kalibru .22, który ma prawie znikomy odrzut.
A wyczucie broni ma ogromne znaczenie – poczynając od znajomości celownika jaki jest zamontowany, przez amunicję i konstrukcję broni (lufa pływająca czy nie, grubość lufy, itp.) po ciężar spustu.
Czesc. Absolutnie nie mam na celu Cie urazić ale jeśli nie wiesz o co chodziło z akcją w górach i jak oni sie tam znaleźli to chyba sam należysz do ludzi jak wcześniej pisałeś którzy nie lubią przemęczać mózgu w czasie oglądania filmu. Nie przecze, realizmu jest troche brak ale dlaczego uważasz ze strzelanie z plynącej lodzi jest takie niemożliwe? Jak widać łódz płynie w strone w którą gość strzela, na wodzie nie ma fal, jęśli płyneleś kiedyś łódką to chyba wiesz ze nie rzuca na wszystkie strony jak byś jechał traktorem po polu tylko płynie równomiernie jeśli sie do tego nie ruszasz daje to efekt jak gdybyś stał w miejscu. Odległość do celu jak w samym filmie było mowione wynosiła 150 metrów, co to jest dla snajpera ktory trafia do celu z odległości 1,5 kilometra z precyzją do 4 centymetrów? Jak znasz swoją broń wiesz jak strzela i jak brać poprawke, poprostu czujesz w ktorym momencie oddac strzał, jeśli byłeś w wojsku i strzelałeś to wiesz co mam na myśli. A co do filmu Wróg U Bram to sie zgadzam, jest świetny :-)
Pozdrawiam.
Nie czuję się absolutnie urażony Twoją odmienną opinią, ale nadal pozostaję przy swoim - kompletna bajka i kicz!
Na łódce nie buja jak w traktorze, ale moim zdaniem strzał snajperski w tamtej sytuacji to był mega suchar!!!! Wyczucie broni nie ma tu nic do rzeczy.
a'propos sceny w górach - czekam na wyjaśnienie, bo jak dla mnie to było chyba najbardziej debilne w całym filmie:> Super strzelec, który rozwala wszystkich innych snajperów gdzieś na zadupiu. To wygląda tak, jakby się umówili: przyjedźcie tam, rozstawcie się, o konkretnej godzinie was wystrzelam i potem strzałem szeryfa zza rogu wykończę głównego bossa
buhahahahahahahahahah
żal
:>
Nie bede sie z Tobą spierał bo widze ze to nie bedzie miało sensu, o takich rzeczach warto dyskutowac z kimś kto troche sie zna a odrazu widac ze Ty nie za bardzo siedzisz w temacie jeśli twierdzisz ze wyczucie bronie nie ma nic do rzeczy przy oddaniu precyzyjnego strzału, wystarczy zapytac kogo kolwiek kto miał okazje strzelac. Przedewszystkim widac ze masz na celu nabijanie sie z tego filmu a ja myślałem ze podejdziesz do sprawy troche poważniej i bedziesz dobrym gościem do dyskusji. Myliłem sie.
Do skrzyżowania wspólnych opinii w przyszłości :-)
Pozdrawiam.
nie mądrz się kolego sympatyczny, tylko powiedz nam jak oni się tam rozstawili na szczytach góry, że żaden snajper go nie zauważył? Jak się tam dostał w ogóle, helikopterem, na nogach przyszedł? Nie zauważyli śladów na sniegu? Nie spotkali się na szlaku? Daj spokój...
Ja daję 6/10, bo mimo wszystko jako zwykły sensacyjny filmik był nie zły. Niestety od zamachu, zrobił się kolejny rambo....
Wynajęcie śmigłowca w Stanach nie stanowi większego problemu. Na płaskim terenie śmigłowiec słychać z odległości około 8km. W górach odgłos może ulec spotęgowaniu lub wytłumieniu. Mogli dolecieć w inne miejsce by skrycie podejść na pozycje. Ludzie od pułkownika mogli być rozstawieni przy pomocy śmigłowca – zjazd na pozycję przy pomocy sprzętu wysokościowego lub liny szybkiej – i nie pozostawili śladów na śniegu.
część strzałów jest prawdopodobnych, wrecz realnych. pozostałe zostały zaczerpniete z którejś części rambo. a jeśli strzelałeś kiedys z jakiegoś pistoletu na ostrą amunicje to mogłbys dać troche wiary w celność strzałow na łódce. odległość jaką ja szacuje to ok 100 - 150 m moze wiecej. i to jest bardzo prawdopodobne aby komuś trafić w głowe albo w dupsko.. na start kup sobie wiatrówke tylko nie za 199 plnów ;] zacznij od strzałów z 20 m ;)w pozycji stojącej i leżącej. zobacz różnice w zaleznosci od pozycji. zrób skupienie na pudełko zapałek. potem 10 m do tyłu i znów to samo.. potem o 30 m wstecz i tez bedziesz trafiał w tarcze chociaz to tylko wiatrówka i lekkie podatne śruciny, no i oczywiscie na strzelnicy strzelaj nawet otwartej i otoczonej wałami eliminujacymi wiatr. po 5 tysiacach wystrzelonych srucin zmienisz zdanie i bedziesz chcial robic pozwolenie na bron ;];];]
"dlaczego uważasz ze strzelanie z plynącej lodzi jest takie niemożliwe? Jak widać łódz płynie w strone w którą gość strzela, na wodzie nie ma fal, jęśli płyneleś kiedyś łódką to chyba wiesz ze nie rzuca na wszystkie strony jak byś jechał traktorem po polu tylko płynie równomiernie jeśli sie do tego nie ruszasz daje to efekt jak gdybyś stał w miejscu. Odległość do celu jak w samym filmie było mowione wynosiła 150 metrów, co to jest dla snajpera ktory trafia do celu z odległości 1,5 kilometra z precyzją do 4 centymetrów? Jak znasz swoją broń wiesz jak strzela i jak brać poprawke, poprostu czujesz w ktorym momencie oddac strzał, jeśli byłeś w wojsku i strzelałeś to wiesz co mam na myśli."
łódka, rzeka ty stoisz w środku w pozycji strzeleckiej stojącej i nawet ze sportowym strojem usztywniającym strzelca NIE MA MOWY o tekście w stylu że "jak gdybyś stał w miejscu"... śmiech na sali że coś takiego możesz w ogóle powiedzieć... przy odległości strzelania na 50 metrów samo "zerwanie spustu/strzału" powoduje przeniesienie przestrzeliny od 1cm do co najmniej kilku cm. To mowa o strzelaniu z karabinu sportowego z pozycji leżącej gdzie odrzut jest znikomy. Zakładamy że taki strzelec jak ten w filmie strzału nie zerwie ale zerwanie strzału w porównaniu do statyki na łodzi "gołego" strzelca jest niczym. Także jeżeli mówisz o strzelaniu na 150 m z łódki z której jak sugerujesz strzela się jak z twardej ziemi i to na stojąco śmiem twierdzić że nigdy w taki sposób nie strzelałeś... Natomiast argument że snajper z 1,5 km trafia super dokładnie w cel jest nie na miejscu w rozpatrywanej sytuacji... zupełnie inne warunki strzelania...
"Jak znasz swoją broń wiesz jak strzela i jak brać poprawke, poprostu czujesz w ktorym momencie oddac strzał" tak to prawda ale mówimy o sytuacji w której masz twardy grunt pod nogami i najpewniej leżącą postawę.
Mówiąc o byciu w wojsku mam nadzieję że nie mówisz o ZSW bo można by było to potraktować co najwyżej jako marny dowcip.
Nie twierdzę że niemożliwe jest trafienie w taki cel jakim jest głowa z odległości 150m z łodzi na rzece... ale prawdopodobieństwo oddania celnego strzału jest znikome. Należałoby jeszcze dodać że był tam zakładnik...
Wrog u bram to przy shooterze bajka dla dzieci. Jeśli w "Shooterze" główny bohater miał bardzo dużo szczęście to we wrogu u bram mamy do czynienia z romansem gdzie "bitwa o stalingrad" ma wspólne z historią i realizmem tylko to że była bitwa w stalingradzie miedzy zsrr i 3rzesza.
Jak chcesz wiedzieć na czym polega rzemiosło snajpera to odradzam wroga u bram a polecam książke "Snajper na froncie wschodnim" Albrecht Wacker wyd. libron
Realizm? A i owszem. Fantastyka?? Hehe, odsyłam do Tolkiena albo Narni :P
To, że ktoś nie pojmuje, jak mogą być wyszkoleni ludzie nie oznacza, że jest to niemożliwe. To nie rambo, który zabija dzisiątki ludzi uzbrojony tylko w karabin maszynowy czy co on tam miał. Tutaj pokazany jest człowiek, który jest specjalistą w swojej dziedzinie, czego nawet dodowem w filmie jest fakt, że pada informacja o kilku zaledwie tak "zdolnych" ludziach w swoim "rzemiośle".
Najważniejsze jest jednak samo zakończenie: sprawiedliwość nie zawsze ma czyste oblicze - Dany Glover wychodzi z gabinetu Prokuratora Generalnego jako Wolny Człowiek!
Z Twojej Wypowiedzi Wynika Że Masz Około 16 Lat.
Świadczy o tym niski poziom IQ który widać w każdej linijce oraz teksty typu "hahahahaha".
Mama radę:
Zanim coś napiszesz Pomyśl 10 razy.
I widać także że nie masz kompletnego pojęcia o karabinach snajperskich oraz snajperach.
Oglądasz filmy i udajesz śmiesznego krytyka robią z siebie Pajaca.
Po części się zgadzam z założycielem tego tematu.. Film lekki, może nawet przyjemny w oglądaniu. Jest to po prostu kino akcji, które ma za zadanie rozluźnić po ciężkim dniu, a nie zmusić do większych refleksji. Powiem tak - Antoine Fuqua to nie Werner Herzog.
Myślę, że 3/4 ludzi, którzy obejrzeli ten film nawet nie zwrócili uwagę na to, że bardzo trudno byłoby się dostać na sam szczyt gór niezauważonym do tego bez żadnego sprzętu alpinistycznego. Ja także uważam, że ta scena była najmniej realistyczna i trochę "popsuta". Tak czy siak jest to tylko i wyłącznie film akcji, nawet niezły film akcji przy którym czas raczej płynie szybciej niż wolniej.
Wspomniałeś coś o krwi, wybuchach itd.. Gdyby tego nie było wtedy ludzie na pewno nie poszliby do kina na ten film..
Mi "Strzelec" nawet się podobał chociaż przyznaje, że niektóre sceny są trochę głupie...Moja ocena 6/10..
Oj ludzie, ludzie. Jak czytam niektóre wypowiedzi to mi ręce opadają. Autor tematu ma rację - film to jest bajeczka i trzeba na niego patrzeć z przymrużeniem oka.
Po pierwsze fabuła. Jakiś pułkownik składa wam nieoficjalną wizytę, proponuje wysokie odznaczenie wojskowe (była chyba o tym mowa) w zamian za zaplanowanie zamachu na prezydenta mydląc wam oczy jakimiś opowiastkami o przecieku etc. Zgodzilibyście się? Bo ja za cholerę. Od razu czuć, że coś tutaj śmierdzi.
Po drugie akcja z kroplówką. Nie wiem czy przy użyciu takich a nie innych składników można zrobić jakiś roztwór kroplówko-podobny, więc na ten temat się nie wypowiem, ale sposób w jaki główny bohater podłączył się do tej niby-kroplówki był idiotyczny. No przepraszam, ale czy USA samochody mają pod maską sterylne węże? Jakoś nie przypuszczam.
Po trzecie tak precyzyjne strzały z łódki z POZYCJI STOJĄCEJ?! W życiu.
Po czwarte headshot poprzez przestrzelenie lunety przeciwnika. Największa możliwa bzdura. Ten sam, tragiczny błąd wystąpił w tak bardzo zachwalanym przed fanów tematu Snajperze z Berengerem. Lunety NIE DA SIĘ przestrzelić, jej konstrukcja to uniemożliwia. Pocisk przebijając się przez kolejne soczewki zmienia swój tor na tyle znacząco, że nie opuści lunety i nie poleci dalej prosto choćbyśmy nie wiem jak bardzo tego chcieli. Ten filmowy mit był obalany kilka razy.
Po piąte wspomniana przez autora akcja w górach. Nie będę powtarzał czegoś, co zostało wyjaśnione.
Po szóste jedna z ostatnich scen, w gabinecie w Departamencie Sprawiedliwości - KTO daje podejrzanemu do rąk broń i amunicję?! No bez jaj, przecież gdyby broń nie była jakoś tam specjalnie zabezpieczona a główny bohater miałby taki kaprys mógłby ich tam wszystkich powystrzelać.
To chyba wszystko, przynajmniej nie pamiętam żeby coś jeszcze rzuciło mi się w oczy. Film jest naciągany jak Prison Break i jeśli ktoś uważa go za realistyczny - jest w błędzie.
Niemniej jednak nie uważam żeby film był zły. IMO dobrze zrealizowane kino akcji, oglądało się bardzo przyjemnie i film zobaczyć warto. Tylko niestety, jeśli ktoś ma chociaż blade pojęcie o militariach itp. niektóre szczegóły mogą kłuć w oczy.
Odpowiedz mi na jedno pytanie. Używałeś kiedyś broni o charakterystyce snajperskiej???
Jeżeli nie to mógłbyś się nie wypowiadać!!!
Nie zdajesz sobie nawet sprawy co we wprawnych rękach może poczynić AW Covert 7,62 lub Barret M 82A1
12,7.
Nie wiesz co widać w lunecie gdy pocisk rozłupuje czaszkę, która pęka jak szkło po uderzeniu młotkiem. Nie
można sobie tego po prostu wyobrazić, bo wszystkie wyobrażenia nie mogą nawet w połowie oddać grozy tej
sceny, gdy kula odrywa kawał czaszki i rozwala mózg na odległość 2m.
Przestrzelenie lunety w karabinie snajperskim jest jak najbardziej możliwe. Pocisk trafiając w lunetę przebija
kolejne soczewki zmieniając minimalnie tor lotu, ale jak byś zauważył dzieje się to max.30 cm od twarzy!!!
Więc jest już za późno na to, aby pocisk lecący nawet 700m/s minął głowę.
Co do łódki. To są strzały z wolno płynącej łódki praktycznie bez fal i z odległości ok.150 m. Jest to jak
najbardziej możliwe, pod warunkiem, że robi to specjalista, a snajperzy Piechoty Morskiej są jednymi z
najlepszych na świecie. Dochodzi do tego również znajomość własnej broni, poprawka na wiatr i ruch łodzi. W
100% wykonalne przez kogoś takiego jak snajper Marines (choć niewątpliwie bardzo trudne).
Filmy o wrabianiu kogoś w zamach na prezydenta są jak kino porno.
Jedne od drugich różnią się wyłącznie aktorami, lecz nawet znając zawczasu wszelkie zwroty akcji, ogląda się je z zapartym tchem. ;)
Pozdrawiam również Panów - znawców militariów i profesorów fizyki z dziedziny dynamiki, którzy tak zaciekle bronią hollywoodzkich teorii na tym forum. ;)
Zazdroszczę samozaparcia. Szczerze.
Powiem ci tylko tyle, że jeśli twierdzisz, że headshot przez lunetę jest możliwy to niestety, ale jesteś w błędzie. Nie wiem też po co gadka o prędkości pocisku i minięciu głowy - wspominałem gdzieś o tym? Nie. Pocisk nawet nie opuści lunety i w tym cały problem. A Barret to już inna historia. Tą zabawką zdmuchniesz lunetę razem z głową strzelca i paroma rzeczami, które znajdują się za nim.
A pseudosnajperskie gadki niskich lotów o głowach rozłupywanych przez pociski sobie daruj, bo mnie śmieszysz.
Jeśli chodzi o te trafienie przez lunetę, to na discovery w programie "pogromcy mitów" badali ten mit. Testowali kilka lunet na amunicji NATO 7,62 i żaden pocisk się nie przebił przez lunetę, albo rozwalało kawałek lunety albo nabój zostawał wewnątrz. Przy takim trafieniu najprawdopodobniej luneta uderzyłaby w oko i wybiła je. Dodam, że luneta to nie jest tylko tuba i dwa szkiełka, soczewek jest więcej a prawie wszystkie pociski nie przebiły sie nawet przez to zwężenie na środku :)
Nie znam się na broniach snajperskich, ale powyższe tłumaczenie mnie satysfakcjonuje. Taka luneta wygląda mi poprostu na kawałek bardzo grubego szkła pancernego. Muszę się zgodzić z twórcą tematu, że ten film, jeśli chodzi o realizm, to stek bzdur. Wąż samochodowy i kroplówka? Wolne żarty, koleś wykitowałby zapewne w ciągu doby od wysokiej gorączki spowodowanej zakażeniem. Bohater ma niestety ewidentne cechy Rambo - widać to w scenie, w której ucieka z domu otoczonego przez kilkadziesiąt żołnierzy. Biegnie sobie bez żenady po otwartej przestrzeni, z jednym karabinem w ręku a drugim na plecach, jakby uprawiał jogging w parku. I to pod ciężkim ostrzałem. Oczywiście kule się go nie imają, on za to odpowiada kolejnymi headshotami z półobrotu, jakby w miejscu ludzi stały manekiny, a on ćwiczył to poraz setny w tym tygodniu... Masakra:) A jest tego wiele więcej.
Ale ja nie o tym. Czy ktoś może mi powiedzieć, czym się kierował bohater, w scenie w górach, puszczając wszystkich "złych" wolno? Czemu nie zachował nagrania, żeby wysłać je później do gazet (skoro nie ufał rządowi)? Coś tam tłumaczył, ale akurat przy tamtej scenie dostałem popcornem od łysego i nie przeczytałem napisów;P
Dzisiaj oglądałem jak ponownie badali ten mit i wyszło, że jednak da się. Użyli w tym celu karabinowej amunicji przeciwpancernej: pocisk przebił lunetę i utkwił wewnątrz głowy wykonanej z żelu balistycznego. Sam mit pochodzi zaś z czasów wojny w Wietnamie. Podobno legendarny snajper USMC Gunnery Sergeant Carlos Hathcock (taki sam stopień ma bohater filmu Bob Lee Swagger) w ten sposób odstrzelił wietnamskiego snajpera namierzywszy go po refleksie swiatła odbitego od celownika.
i jeszcze jedna jakże realna sytuacja z filmu... ekipa wojskowych zabezpieczyła broń która rzekomo posłużyła do zamachu i żadna z tych tęgich głów która opracowała tak szczegółowo skomplikowany proces wrobienia mistrza strzelców w próbę morderstwa nie zauważyła braku iglicy w karabinie snajperskim!!! no do wafla przecież to jakaś totalna BAJKA! niedorzeczność jakaś niepojęta...
nie pamiętam czy to iglica była w filmie czy cały zamek ale chyba tylko (i zarazem aż) iglicy było brak. Jakby tam całego zamka brakowało pokusiłbym się o stwierdzenie upośledzenia umysłowego twórcy filmu...
może mi ktoś to wytłumaczyć?
To akurat nie jest poważny błąd. Iglica nie jest tak widoczna. Ukryta jest wewnątrz zamka i wystaje tylko w momencie zbijania spłonki.
nie jest to poważny błąd dla kogoś kto pełni takie funkcje i taką rolę?? to mieli być fachowcy prawda? a nawet ja w swoim karabinie zauważyłbym brak iglicy zaraz po wyjęciu go z "trumny"... to widać (jeżeli ma się styczność z bronią) od razu a oni przecież musieli tę broń przygotować jako tę która miała wystrzelić śmiertelne pociski ... biorąc wszystkie okoliczności tej sytuacji piszesz że to nie jest poważny błąd?
Daruj sobie takie teksty. Żeby zobaczyć czy jest iglica czy nie najlepiej wyciągnąć zamek samo odciągnięcie zamka w tylne położenie może nie wystarczyć jeśli ktoś się nie nachyli i nie zajrzy w komorę zamkową – sprężyna w końcu trzyma iglicę w tylnym położeniu. Nawet jeżeli przetrzymujesz w zasobniku karabin z odciągniętym zamkiem trzeba w tą komorę zajrzeć. Wyciąganie iglic nie jest ogólnie stosowaną praktyką więc nie wciskaj, że Ci jak to ich nazwałeś zawodowcy popełnili w ten sposób błąd. Popełnili go nie strzelając z tej broni (wtedy by im wyszło, że nie ma iglicy) i na miejscu „zbrodni” zostawili wyczyszczoną .50-tkę. Nie będę się tu licytował co do znajomości broni oraz długości czasu jaki mam z nią do czynienia bo na takich forach to można cuda wypisywać. Ciekawy jestem w jakim karabinie widać iglicę tak od razu.
ale o to mi mniej więcej chodziło :/ nie wiem czy wiesz jakie sprawdziany przechodzi broń i jakie ekspertyzy w sytuacji gdy podejrzewa się dokonanie nią zbrodni. Można by było się przyczepić nawet tego że ci "fachowcy" nie zauważyli nie funkcjonującego mechanizmu spustowego... co dopiero mówić o braku iglicy czyli części składowej którą można gołym okiem sprawdzić czy jest na swoim miejscu... Nie będę się licytował natomiast w sprawie widoczności takowej iglicy bo jest to po prostu nie na miejscu. Już nawet nie licytuję stopnia dokonanej rzekomo zbrodni bo w końcu to miało być morderstwo prezydenta (?) a nie pijaka z pcimia dolnego za to że jabola komuś wypił...
Nie licytuję się odnośnie długości obcowania z bronią bo to w moim przypadku nie ma sensu :P Jeżeli chodzi o praktykę strzelania to 6 lat uprawiałem wyczynowo strzelanie sportowe precyzyjne z broni długiej i tyle. Nie jestem od tego specem ale tak jak mówię trzeba mieć zerową spostrzegawczość żeby nie zauważyć braku iglicy a z tego co pamiętam to budowa tamtego karabinu nie była specjalnie skomplikowana.
Popełnili żenujący błąd a ty bronisz tego filmu za wszelką cenę... nie wiem dlaczego :/
Nie bronię za wszelką cenę. Zaznaczyłem przecież, że jest się do czego przyczepić. Znane mi są, przynajmniej częściowo, praktyki związane z badaniem broni użytej do zbrodni. W tym przypadku mamy do czynienia z akcją, która toczy się w krótkim terminie oraz z gliniarzem, który zeznał, że strzelał do napastnika na miejscu zbrodni (mamy więc broń, której użyto do dokonania zbrodni – ekspertyza może poczekać). Biorąc to pod uwagę można darować im fakt, że nie wykonano ekspertyzy balistycznej. Obecność iglicy można stwierdzić gołym okiem ale nie bez zaglądania pod odpowiednim kątem do komory zamkowej lub odłączenia zamka.
Przy sprawdzaniu broni po strzelaniu w celu określenia czy broń jest załadowana zawsze widzisz iglicę? Nie. To po co pisanie o zerowej spostrzegawczości? Wyjdzie na to, że sam taką masz.
A mechanizm spustowy działał prawidłowo. Jako strzelec powinieneś wiedzieć, że brak iglicy nie ma wpływu na funkcjonowanie mechanizmu spustowego. Ściągasz spust i kurek uderza w zamek – tyle, że w zamku nie ma iglicy więc nie będzie zbicia spłonki.
"Przy sprawdzaniu broni po strzelaniu w celu określenia czy broń jest załadowana zawsze widzisz iglicę?"
Nie pamiętam modelu karabinu który był użyty w tej scenie ale sięgając do rysunków technicznych (nawet ogólnych) można zauważyć że w momencie gdy masz "załadowaną" broń widać koniec iglicy bądź jej przedłużenie? Nie pamiętam dokładnie.
"Jako strzelec powinieneś wiedzieć, że brak iglicy nie ma wpływu na funkcjonowanie mechanizmu spustowego"
Wiem. Nie powiedziałem że mechanizm spustowy nie działał. Napisałem o nim dlatego że nawet do tego ewentualnego faktu można by było się również przyczepić. Mimo że gołym okiem tego nie dałoby się sprawdzić. Nad facetem zapadł praktycznie wyrok bez jakichkolwiek oględzin broni. Nie wspominając o tym że należałoby sprawdzić czy pociski które zabiły wyleciały z tej samej lufy i czy łuski na miejscu zbrodni pokrywają się z pociskami. Przy badaniu łusek m.in wyszedłby fakt braku iglicy. Oni nie zrobili nic... dosłownie... Taką fuszerę mógłby odwalić co najwyżej posterunkowy z ww Pcimia.
Karabin to Cheytac M200 LRRS.
„Nie pamiętam modelu karabinu który był użyty w tej scenie ale sięgając do rysunków technicznych (nawet ogólnych) można zauważyć że w momencie gdy masz "załadowaną" broń widać koniec iglicy bądź jej przedłużenie? Nie pamiętam dokładnie.” No to mnie załamałeś. Jeśli iglica wystaje poza zamek przy załadowanej i przeładowanej broni to zbija spłonkę i następuje strzał. A jeśli myślisz o tym co wystaje z tyłu zamka (czyli od strony kolby) to jest kurek. Iglica nie powinna wystawać z prostego względy. W tylnym położeniu utrzymywana jest przez sprężynę iglicy i tylko po uderzeniu przez kurek wysuwa się z zamka i zbija spłonkę. Jeśli wystaje cały czas to oznacza, że albo broń jest uszkodzona albo strzela z zamka otwartego. Żaden karabin wyborowy nie strzela z otwartego zamka.
A wracając do sprawy wyroku. Zapominasz, o czym już wspomniałem, że mieli na świadka lewego gliniarza, który „strzelał do sierżanta zaraz po tym jak on strzelił” czyli był przy karabinie i zgodnie z zeznaniami gliniarza to z tej broni strzelano. Oczywiście, że w dalszym toku śledztwa powinno się sprawdzić zgodność broni, itp. Tyle, że całe zajście rozgrywa się w ciągu 2-3 dni, a FBI ma konkretnego podejrzanego, zeznania świadka i zero wątpliwości kto strzelał.
Ok przyznaję się do pomyłki co zmienia faktycznie rażenie błędu aczkolwiek nadal to pozostaje błędem. Jeżeli mówimy o zeznaniach policjanta to są one wystarczającym powodem aby zatrzymać podejrzanego a nie żeby wydać wyrok.
Nadal nic nie zmienia faktu że chce się wmówić widzowi iż w sytuacji morderstwa np. głowy państwa w śledztwie odwalono taką fuszerę... Poza tym jeżeli oni to zaplanowali wcześniej a tak na pewno było to musieli wiedzieć że broń będzie poddawana testom w toku samego śledztwa. Pierwsza rzecz jaką należałoby zrobić z nie swoją bronią to sprawdzenie czy nadaje się do podrzucenia podejrzanemu. Oni natomiast wzięli broń jakiegoś człowieka nie sprawdzając jej wcale podrzucają ją jako dowód w sprawie morderstwa... Koleś przecież mógł równie dobrze wypatroszyć swoją giwerę bo jej na przykład nie używa i co? Daliby sędziemu czy do ekspertyzy na przykład broń bez mechanizmu spustowego?? Albo z wyciorem zostawionym w środku lufy? Mówimy o ludziach którzy przygotowywali się żeby wrobic kogoś w morderstwo niebagatelnej postaci w kraju... Dodać należy że to są wojskowi a nie laicy nawet tacy jak ja jeżeli chodzi o kontakt z bronią bojową...
I tak i nie. Rozważasz co będzie dalej. I masz rację. Ale tu mamy sytuację która rozgrywa się bardzo szybko i do rozprawy jeszcze daleko. Co do sprawdzenia - to rzadka praktyka. Wielu strzelców zamyka broń w sejfach. Raz, że nie myślą o takich sprawach, dwa, że rozbieranie zamka wykracza poza obsługę bieżącą i się na tym nie znają. Często rozbieranie zamka wiąże się z dodatkowymi kosztami. By wyjąć iglicę trzeba wybić kołki rozporowe – są one często jednorazowego użytku. Wycior to wyleci jak się będzie broń przenosiło – wystarczy skierować lufę na dół. Do tego może by i się zdziwili badający broń, że nie ma iglicy ale w końcu jest świadek policjant. Bardziej razi fakt, że broń była czysta. Tak zaraz po strzale? Nie jest to film doskonały ma kilka błędów – ale nie przesadzajmy z krytyką.
To że to są wojskowi to nie znaczy, że znają się na broni wyborowej. Do tego, jak już wspomniałem, usuwanie iglic to nieczęsto stosowana praktyka i nie mieli podstaw by to podejrzewać.
Panowie, ja nie chcę Was wybijać z rytmu rozważań czy iglicę widać czy
też nie, ale Mark Wahlberg powiedział, że ZAMIENIŁ WSZYSTKIE IGLICE
przed wyjazdem, co zawsze robi, a nie, co jest głównym przedmiotem
sporu, usunął.
To tak tylko przy okazji, baj de łej.
I jeszcze jedna sprawa. Ktoś tam pisał, że na przesłuchaniu dali mu
karabin i amunicję. Dali mu tylko karabin. Jeden jedyny pocisk dał
Wahlbergowi, po kryjomu, jego przyjaciel z FBI, kiedy wymieniali uściski
dłoni na powitanie.
A co do założyciela tematu - chłopaczek gra w Operation Flashpoint i
myśli, że wie absolutnie wszystko o wojskowości, bo codziennie zabawia
się w gierkę komputerową. Fakt, super-realistyczną, ale nie
odwzorowującą wszystkiego, co ważne na polu bitwy, jak choćby wspomniane
wcześniej "wyczucie broni" czy też doskonałe wyszkolenie i doświadczenie
nabyte na setkach tysięcy godzin treningów i na polu bitwy.
Mówię to jako wieloletni fanatyk OFP i osoba zupełnie nie przekonana do
Armed Assault, grająca dalej w część pierwszą. Jednakże wszystkich
aspektów bitwy nie da się odwzorować przy pomocy stu jeden klawiszy
klawiatury i nawet najbardziej wybajerzonej, najbardziej precyzyjnej na
świecie myszki.
Tyle ode mnie :-).
"I SWAPPED all the firing pins before I left the house. I always do. Looks right, need a micrometer to tell. But the gun don't shoot."
Tyle w temacie. Gdyby niektórzy widzowie uważniej oglądali film i słuchali wypowiedzi ze zrozumieniem, uniknęliby niepotrzebnego gadania o usuwaniu iglicy.
@dia8el
"Zniósłbym ten film lepiej, gdyby nie to idiotyczne rozwiązanie w górach, pokrytych śniegiem... Co to miało znaczyć!!!? Jak tam znaleźli się bohaterowie?? Jak oni się tam porozstawiali, że nikt nikogo nie widział wcześniej..."
-> Osobiście nie widzę w tej scenie nic szokującego, ale rozumiem, że przez to, iż akcja lekko przyśpiesza pod koniec i zmusza widza do trochę mocniejszego kojarzenia faktów, to parę szczegółów mogło umknąć.
W tamtej sytuacji to Swagger ustalał miejsce spotkania (tj. rozdawał karty) i to on pierwszy tam dotarł, lecz z góry założenie jego planu było takie, żeby kongresman z generałem czuli się jako "panowie sytuacji"(a więc, żeby myśleli, że wyłożył wszystkie karty na stół), a on sam miał odegrać ofiarę. Taki typowy "Kant z Kansas". Aby rola 'ofiary' przeszła, a pewność 'przeciwnika' nie została naruszona - Swagger pozwolił (nawet jeśli widział) wylądować i porozstawiać się snajperom.
_________________________________
@konrad.
"Jak się tam dostał w ogóle, helikopterem, na nogach przyszedł? Nie zauważyli śladów na sniegu? Nie spotkali się na szlaku?"
@Dramatic
"Myślę, że 3/4 ludzi, którzy obejrzeli ten film nawet nie zwrócili uwagę na to, że bardzo trudno byłoby się dostać na sam szczyt gór niezauważonym do tego bez żadnego sprzętu alpinistycznego."
-> ~eddie
"Wynajęcie śmigłowca w Stanach nie stanowi większego problemu."
Poza tym nie musieli się tam dostać helikopterem. Wynajęcie samolotu jest jeszcze bardziej dostępne, a przy tym możliwe i powszechne w tego typu wycieczkach. Grałem w taką jedną misję we Flight Simulatorze X:
http://www.microsoft.com/games/flightsimulatorx/screenshots/images/05_lg.jpg
Samolot miał płozy i z łatwością lądował w takich górach (dokładnie identycznych jak w filmie). Lot z równinnych terenów w ogromniaste góry zajmował raptem kilkanaście, może kilkadziesiąt minut. A jeżeli ktoś ma wątpliwości skąd nagle wzięły się tak wysokie, ośnieżone góry, to przypomnę, iż tamten moment filmu toczy się w stanie Tennessee ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Tennessee ), którego wschodnią część zajmują Appalachy ;)
_________________________________
@Nocarz
"(...)Ale akcja w której strzelał z łodzi... aż musiałem sofnąć i sprawdzić czy ta łódź aby nie jest zabetonowana :D"
"Nie twierdzę że niemożliwe jest trafienie w taki cel jakim jest głowa z odległości 150m z łodzi na rzece... ale prawdopodobieństwo oddania celnego strzału jest znikome. Należałoby jeszcze dodać że był tam zakładnik..."
@mental_porn
"Po trzecie tak precyzyjne strzały z łódki z POZYCJI STOJĄCEJ?! W życiu."
-> Dobrą odpowiedzią na te wątpliwości będzie cytat ~Goldenboya:
"To, że ktoś nie pojmuje, jak mogą być wyszkoleni ludzie nie oznacza, że jest to niemożliwe. To nie rambo, który zabija dzisiątki ludzi uzbrojony tylko w karabin maszynowy czy co on tam miał. Tutaj pokazany jest człowiek, który jest specjalistą w swojej dziedzinie, czego nawet dodowem w filmie jest fakt, że pada informacja o kilku zaledwie tak "zdolnych" ludziach w swoim "rzemiośle"."
Specjaliści (prócz doradców finansowych) potrafią być na prawdę dobrzy w swoim fachu. Kiedyś jeden koleś (zawodowiec) trafił na moich oczach piłeczką golfową do dołka oddalonego o circa 200m, więc dlaczego nie miał by sobie poradzić Bob Lee Swagger - zawodowiec, z lunetą przy oku i odległością 100-150m do celów wielkości arbuzów w nieco utrudnionych warunkach. Zresztą czy snajper nie może strzelać w ruchu...? IMHO może i umie.
_________________________________
@mental_porn
"Po pierwsze fabuła. Jakiś pułkownik składa wam nieoficjalną wizytę, proponuje wysokie odznaczenie wojskowe (była chyba o tym mowa) w zamian za zaplanowanie zamachu na prezydenta mydląc wam oczy jakimiś opowiastkami o przecieku etc. Zgodzilibyście się? Bo ja za cholerę. Od razu czuć, że coś tutaj śmierdzi."
-> I tu jest pytanie (odzwierciedlone filmem), czy jesteś prawdziwym patriotom? ;)
_________________________________
@mental_porn
"Po szóste jedna z ostatnich scen, w gabinecie w Departamencie Sprawiedliwości - KTO daje podejrzanemu do rąk broń i amunicję?! No bez jaj, przecież gdyby broń nie była jakoś tam specjalnie zabezpieczona a główny bohater miałby taki kaprys mógłby ich tam wszystkich powystrzelać."
-> Z czego miał by do nich strzelać? Z powietrza. Przecież broń była bez pocisku w środku. Nabój podał mu ukradkiem jego kumpel. HELOOOOŁ?!
_________________________________
@acidfreak
"Bohater ma niestety ewidentne cechy Rambo(...)"
Mi raczej nasuwa się analogia z Jasonem Bournem ;) (tyle, że tym książkowym od Ludluma!), tym bardziej, że obydwie książki (w przypadku Shootera - nowela) były pisane w czasach zimnej wojny.
_________________________________
~eddie
"(...)W tym przypadku mamy do czynienia z akcją, która toczy się w krótkim terminie oraz z gliniarzem, który zeznał, że strzelał do napastnika na miejscu zbrodni (mamy więc broń, której użyto do dokonania zbrodni – ekspertyza może poczekać). Biorąc to pod uwagę można darować im fakt, że nie wykonano ekspertyzy balistycznej."
-> Dodam tu tylko, iż zrobienie ekspertyzy to nie jest takie hop siup, czego przykład był w sprawie Nangar-Khel. Jeszcze teraz ostatnio słyszałem, że planują dopiero wizję lokalną.
_________________________________
@ktoslepszy
"czyli jezeli omine ten film to nie strace na tym, a wrecz zyskam?"
-> IMHO stracisz ;)
--------------
Paru rzeczy się czepnąłem, parę mam nadzieję rozjaśniłem, w każdym razie...
Pozdro 4 All.
"mental_porn
Po drugie akcja z kroplówką. Nie wiem czy przy użyciu takich a nie innych składników można zrobić jakiś roztwór kroplówko-podobny,"
On tam wymieszał cukier z wodą, czyli zrobił glukozę, czyli główny składnik kroplówek którymi się karmi chorych.
" więc na ten temat się nie wypowiem, ale sposób w jaki główny bohater podłączył się do tej niby-kroplówki był idiotyczny. No przepraszam, ale czy USA samochody mają pod maską sterylne węże? Jakoś nie przypuszczam. "
Ten wąż który on wyciągnął wyglądał na gorący, gorący = sterylny, nie był on przypadkiem od płynu z chłodnicy??
"i jeszcze jedna jakże realna sytuacja z filmu... ekipa wojskowych zabezpieczyła broń która rzekomo posłużyła do zamachu i żadna z tych tęgich głów która opracowała tak szczegółowo skomplikowany proces wrobienia mistrza strzelców w próbę morderstwa nie zauważyła braku iglicy w karabinie snajperskim!!! no do wafla przecież to jakaś totalna BAJKA! niedorzeczność jakaś niepojęta..."
w tym karabinie iglica była, on na końcu w tym gabinecie mówi dokłądnie
'Zamieniłem wszystkie iglice,|zanim opuściełem dom. Zawsze tak robię.
Wygląda tak samo,|ale tylko mikrometr rozpozna różnicę.
Ale nie strzela."
ten film byl podobno robiony pod okiem jakiegos doswiadczonego snajpera marines wiec jesli on mial jakis wplyw na wydarzenia w tym filmie to nie pozwolil by raczej na takie bajki o ktorych wypowiadacie sie na tym forum i sporo realizmu w tych strzalach jest chodzi mi tutaj o strzal z lodki i do jadacych samochodow w koncu strzelal to snajper ktory byl najlepszy w swoim fachu i skad wy wszyscy forumowicze mozecie wiedziec czy to jest az tak strasznie nie mozliwe nie mozecie wiedziec przeciez jakie cuda wyprawiaja wspolczesni najlepsi snajperzy na wojnach bo przeciez szczegoly jak wygladaly ich strzaly w jakich sytuacjach i z jakich pozycji nie sa nigdzie opublikowane poki co nie bedzie nam dane przeczytac o tych cudach w zadnej gazecie ani ksiazce bo wojsko przez jakis okres lat nie moze udostepniac takich wiadomosci swiatu i trzeba dodac ze technika ciagle idzie do przody a karabiny lunety i pociski sa ciagle udoskonalane by pozwolic snajperowi na oddanie jak naj dokladniejszego strzalu wiec az takich strasznych bajek to w tym filmie nie ma! a co do akcji w gorach to trzeba zauwazyc ze jest to doswiadczony snajper ktorego cechuje cierpliwosc a przeciez nie wiadomo ile godzin czy dni on (bob) tam na nich czekal wiec raczej udalo mu sie nie spodkac ich na szlaku po za tym sweeger gdyby tak wczesnie zajal pozycje to nie wiadomo w jakich warunkach pogodowych moze byla zamiec sniezna wiec slady zostaly szybciutko zamaskowane a przeciez nawet to nie bylo az tak bardzo konieczne by maskowac te slady bo na filmie widac jak ogromny byl to teren a i snieg na ziemi nie lezal gladziutki jak pupa niemowlaka:D tylko wygladal jak by tam przeszlo jakies stado czegos:D ale sie rozpisalem:D no ale to jest tylko moje zdanie i mozecie sie z nim zgadzac lub nie pozdrawiam
User "Snajper11" ma racje, ludzie pobawią się trochę w jakimkolwiek fachu i już zaraz maja się za największych ekspertów. Ale mniejsza o to, trochę luzu i dystansu krytykom polecam, bo jak miał bym tak podchodzić do każdego filmu to zostało by tylko do oglądania discovery. Mi wszystkie wymienione filmy o snajperach podobały się na równi, mają klimat i są bardzo przyjemne w oglądaniu, wykonane z rozmachem, to jest kluczowe w filmach a nie robienie jakiś ekspertyz podczas oglądania. Ja daje bardzo wysoka ocenę temu filmowi, ponieważ tak samo bardzo miło się go ogląda.
Mi się najbardziej podobał w tym filmie ten karabin snajperski Boba Lee Swaggera , rosyjski Jakowlew Jak - 9 , no i pistolet z tłumikiem firmy Petlakow @Diegtariew .
Ludzie wyluzujcie już ^^ W zwyczaju mam, że w tematach, w których się wypowiedziałem, korzystam z funkcji 'obserwacji wątków', a Wy od ponad tygodnia przez te spory o pukawki, non stop spamujecie mi skrzynkę mailową :D
A gdzie tam Eddie . Ej zwróciliście uwagę że ten etiopski śmigłowiec miał koło wirnika ogonowego Czerwoną Gwiazdę ? Rosjanie ?
Dobra ale teraz na poważnie ;D
Oglądając "Strzelca" miałem jakieś nieodparte wrażenie "Deja Vu" . Czemu ? Już Wam mówię . Otóż Bob Lee Swagger ma cholernie podobnie brzmiące inicjały do gościa którzy rzekomo zabił prezydenta Kennedy'ego - LEE Harvey 'a Oswalda . Obaj byli strzelcami wyborowymi , obu oskarżono o zabójstwa prezydentów amerykańskich , obaj stali się ( być może Oswald także ) ofiarami potężnie rozgałęzionych spisków politycznych . Choć Oswald strzelał z "Mannlicher - Carcano" ponoć broni wyborowej ogromnie zawodnej i słabej a Swagger z innej giwery ( nazwy nie pamiętam ale nasi GROMiacy ponoć też jej używają ;D )
Pozdrawiam .
Hmm, ja widzę tylko jeden (L) podobny inicjał :P
A co do ostatniego członu nazwiska Swaggera to znalazłem takie info:
"Mark Wahlberg's character's last name (Swagger) is a derivation of a Marine scout/sniper's slang for a quick calculation of a bullet's trajectory, which is SWAG (sophisticated wild ass guess)."
Cyt."(...)a Swagger z innej giwery ( nazwy nie pamiętam ale nasi GROMiacy ponoć też jej używają"
To jego snajpa: http://the-download-munkey.blogspot.com/2007/03/cheytac-m-200-in-shooter.html