Chyba najmocniejszy obraz eksplorujący mizoginię. Obrzydliwy tak samo jak analizowane zjawisko, dociera do fundamentów męskich lęków i obsesji na temat kobiet.
Mężczyzn od dawien dawna przerażała menstruacja i już w kulturach pierwotnych ją demonizowali. Potem nastały systemy religii i władzy wraz ze swymi mechanizmami, które przenosiły mizoginię na poziom strukturalny. Jezus pożerany przez rozbestwione kobiety to nic innego jak "święta" męskość szargana przez seksualność. Taki mężczyzna odczuwający wstyd, że poddał się instynktom, przenosi winę na obiekt swej fantazji - kobietę właśnie.
Szanuję reżysera za to, że utożsamia mizoginię z przemocą, bo ona zawsze kończy się aktami przemocy.