Tylko dla widzów o mocnych nerwach i żołądkach. W zakończeniu poszli na całość, niestety, na niekorzyść filmu. A najlepsze jest to, że ten film zrobiła kobieta.
Quentin powiedział kiedyś w wywiadzie, że europejskie kino nie potrafi opowiadać historii - że jest to domena Hollywood. No i proszę, Substancja radzi sobie w tej kategorii całkiem nieźle - Gaspar Noe jest zapewne bardzo dumny. Są też wejścia iście Lynchowskie (chwilę przed finałem).
Chwilę po seansie przypomniałem...
Tego się nie spodziewałem XD w końcu coś oryginalnego i mocnego. Nie wiem, jakie trzeba mieć przebodźcowanie lub inne ADHD, żeby się nudzić na tym filmie.
Tak słabego filmu w życiu nie widziałem. Z jednej strony 10 dla Demi Moor za odwagę żeby grać nagie sceny w takim wieku. Z drugiej 0 za zniżenie się do gry w takim dnie
Człowiek który to wymyślił powinien zostać natychmiastowo skierowany na leczenie. Może być niebezpieczny dla otoczenia
Świenty, obrzydliwy body horror z wartościowym przesłaniem. Gra aktorska wybitna, obsada idealna, fabuła bardzo ciekawa. Śliczne zdjęcia i montaż. Końcówka przesadzona.
Film nawet ciekawy jeśli chodzi o poruszany temat i gdyby jakoś zakończył się ponownym podanem „aktywatora” w tej samej łazience w której się zaczął to byłby o niebo lepszy bo sama końcówka tragiczna i urwała w mojej ocenie jedną gwiazdkę.
Jestem ciekaw czy to było prawdziwe ciało aktorki grającej Sue? Trzeba przyznać, że w istocie było doskonałe i chyba nie ma mężczyzny, który by mógł doczepić się do czegokolwiek, przez co wnioskuję, że istnieje jednak jeden uniwersalny ideał piękna kobiecego ciała.
Oglądając to, ma się wrażenie jakby reżyser obejrzał Suspirie, w międzyczasie natrafiając na reklamę taniej kampanii społecznej. Po czym doszedł do wniosku że bombardowanie płytkimi metaforami, puszczając przy tym oczko do fanów gore, to wspaniały pomysł : 0
Nie wiem czym się tu zachwycać i co jest takiego w tym filmie, że tyle nagród dostał. Jedyne co z tego filmu wynoszę jest bardzo dosadne sportretowanie ohydy Hollywood. Poza tym czysty banał i sztampa. I irytująca praca kamery i te wkurzające cięcia.
Jak w tytule. Niby wszystko grało jak należy, perfekcyjne ujęcia, fajna fabuła, gładkie przechodzenie między scenami bez niepotrzebnych przeciągnięć, aż przyszła „trzecia” część filmu i zaczął się zjazd. To co od początku było wciągające i trzymające w niepewności/napięciu zaczęło powoli zamieniać się w totalną...