I może nieco na wyrost dałem 2/10, ale to tylko ze względu na te fantastyczne półobroty i scenę w której Niepokonany przez chwilę daje radę kilkunastu kolesiom (miałem wtedy niezły ubaw). Jedynie król kopniaka z półobrotu tutaj nie zawiódł - był jak zawsze świetny, cała reszta, to pasztet wymieszany z papierem toaletowym. Wyjątkowo zniesmaczył mnie tytułowy bohater - miał ciągle mokre włosy koło pyska i robiło mi się niedobrze na sam widok. To zdecydowanie nie film na piątkowy wieczór - pierwsza, druga w nocy poza weekendem, to o wiele lepsza pora dla niego.